tag:blogger.com,1999:blog-1093602573856037788.post5518498743165962709..comments2024-03-29T14:50:54.864+01:00Comments on ŚWIAT POEZJI Poezja leczy rany, jakie zadaje rozum. / Novalis / cz.II: Wójcik Leszek - Atlantydadonkahttp://www.blogger.com/profile/15042658057819047019noreply@blogger.comBlogger3125tag:blogger.com,1999:blog-1093602573856037788.post-83916544955626116952018-09-11T20:33:50.542+02:002018-09-11T20:33:50.542+02:00Smutno mi, Donko, że chorowałaś. Mam nadzieję, że ...Smutno mi, Donko, że chorowałaś. Mam nadzieję, że czujesz się lepiej. Lato, aczkolwiek najbardziej słoneczne, ciepłe i koszmarne, jakie pamiętam, przynajmniej mocno chroni przed chorobami. A tu jesień za progiem i zima... <br /><br />Mnie jakoś wszystko łamie, boli - jakoś chodzę, a nawet roweruję i kąpię w morzu, ale boli coraz bardziej.<br /><br /><br />Miałaś dzielnego Męża - pływał na tak małych statkach. Ja się trochę interesuję marynistyką i kiedyś chciałam zostać marynarzem, ale wiem, że to nie zawód dla niewiasty i że to żaden romantyzm, tylko okropna harówka. Ale tę "Ustkę" na Morzu Północnym to potrafię sobie wyobrazić.<br />Pozdrawiam bardzo serdecznie :)<br /> <br /> nelkakornelkahttps://www.blogger.com/profile/15455007823589752443noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1093602573856037788.post-25322870992172663172018-09-06T18:57:21.027+02:002018-09-06T18:57:21.027+02:00Kornelko przepraszam.... chorowałam. Dziękuję za o...Kornelko przepraszam.... chorowałam. Dziękuję za odwiedziny na blogu. Bardzo mnie cieszą. Wiersz Czechowicza ogromnie poruszający, katastroficzny. Zastanawiałam się czy go nie zamieścić tutaj za Twoim przyzwoleniem, wprawdzie nie teraz, za bardzo dołujący.... może gdy nastrój mi się poprawi. Przypomina mi lata, gdy wyczekiwałam na wiadomość, przez radio telefon.... bywało, że mąż pracował na małych stateczkach / np. Ustka - o wyporności 700 ton / a rejsy nie omijały Morza Północnego.... sztormy do 10 w skali Buforta. Bliźniaczy statek zatonął w tym czasie. <br /><br />Pozdrawiam serdecznie - donkadonkahttps://www.blogger.com/profile/15042658057819047019noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1093602573856037788.post-59613732829373188432018-08-31T21:38:12.769+02:002018-08-31T21:38:12.769+02:00Cóż, poeta z pewnością Nobla nie dostanie - ale wi...Cóż, poeta z pewnością Nobla nie dostanie - ale wiersz OK. Katastrofa przyjdzie niespodziewanie, zniszczy i zagarnie. Nie musi to być apokalipsa. W końcu niemal zawsze tak się zdarza, że człowiek krząta się koło swoich spraw, umawia, planuje nowy dzień, a w nocy przenosi się na tamten świat.<br /><br />Zresztą lubię te bajki Platona. Wierszy o Atlantydzie jest wiele. Mi się podoba ten katastrofisty Czechowicza - to niemal prorok - przeczuwał koniec istniejącego świata i własną śmierć. I podoba mi się, ponieważ jestem nad morzem - tu łatwo można pójść na dno<br /><br /><br />Dno<br /><br />Józef Czechowicz<br /> <br /><br />żelazny świat tej łodzi<br />dotknięty kometą granatu<br />tonął odchodził<br />pionowo w słoje wody burej<br />chmurą<br />na dno na dół<br /><br /><br />wewnątrz biega na przestrzał<br />krótkich spięć pożar<br />drży rży moc w grubych nitach<br />jęczą miażdżone morzem<br />blachy pancerne trzeszczą<br />akumulatory zalane po wręby<br />we mgle ryżej kwasów manometru nie odczytać<br /><br />i tak wiadomo wciąż głębiej<br />ciemniejsze czerwieńsze lampy<br />chrypi cierpki oddech<br />motor szalał na 400 amper<br />przeciążony zamilkł<br />już się poddał<br />sami<br />u kabli rur marynarze zawiśli bez ruchu<br /><br />cisza cwałuje straszliwy przybysz<br />w zaduchu<br />zalewają skroń ogniste grzywy<br />bratersko piersią przy piersi<br />w sieci zerwanych drutów czy w promieniach<br />oficerowie pieśń zaczynają pierwsi<br />i łódź się w pieśń zamienia<br />i orłami czerwonymi w oczach atmosfera<br />ach tak jest umierać<br /><br />ciężka ekstaza cichnie w iskier trzasku<br />widać chaos kształtów na dnie rozpostartych<br /><br />atlantyda jest niżej<br />czarno-czerwona jak karty<br />a jak port pełna blasków<br />10 tysięcy lat chłonęła oceanu wino<br />koncentryczne budowle szumiały w słonej wodzie<br />teraz powieka zapada ostatni raz<br />drgnął drut czas<br />na nowo od końca w maszynę się nawinął<br />będzie nowych cyfr czekiem<br /><br />na głębokości stu metrów konając młodzi<br />zrównaliśmy przeszłe i przyszłe wieki<br /><br />nelkakornelkahttps://www.blogger.com/profile/15455007823589752443noreply@blogger.com