Etykiety

wtorek, 30 września 2025

Mariusz Parlicki - ZBIEG OKOLICZNOŚCI


Edward Munch - KRZYK



Zbieg   okoliczności
 
Gdy zbiegną się okoliczności,
okoliczności zbiegowisko
odmienia kształt rzeczywistości,
na dobre, na złe zmienia wszystko.
 
Okoliczności się zbiegają
ad hoc, znienacka, niespodzianie,
nie tam gdzie wszyscy ich czekają,
nie tak, jak chcesz - na zawołanie.
 


Jedni je nazywają szczęściem,
drudzy je fatum nazywają,
wznoszą, czy załamują ręce,
nieważne, one się zbiegają.

Dla jednych wtedy się zaczyna,
dla drugich wtedy kończy bieg,
nieznane miejsce i godzina,
gdzie jest okoliczności zbieg.

Mariusz Parlicki.

Carmen Bernos de Gasztold - Modlitwa Małego Ptaszka



Drogi Boże,
sam nie bardzo wiem,
jak należy się modlić.

Ale proszę cię,
czy możesz chronić me gniazdko
od wiatru i deszczu?




Rozrzucić krople rosy na kwiatach
i dużo ziarenek na mej drodze?

Niech Twój błękit strzela w górę
a Twe gałązki niech będą giętkie.

Trzymaj do późna na niebie Twe błogie światło
i niech w mym sercu bije źródełko muzyki,
tak bym wciąż śpiewał, śpiewał, śpiewał...

Proszę Cię, Panie.

Amen

niedziela, 28 września 2025

MARIAN GAWALEWICZ - Pożegnanie jaskółek

 



Żegnajcie jaskółki!.. czas bliski rozstania,
Daleko do celu, daleko —
Już jesień was z letniej gościny wygania,
Więc lećcie pod Bożą opieką!...

Przed wami pustynie, i morza, i góry —
Spoczynek nie rychło was czeka.
Żegnajcie jaskółki, pieszczochy natury,
Skrzydlata ty dróżbo człowieka!

Tu zima wnet spadnie, i śniegi, i grudnie,
I ciężkie się chmury przywloką —
Tam niebo jaśniejsze, cieplejsze południe
I słońce weselsze ma oko....




Tu jakby wpatrzone wciąż w ziemską niedolę,
Pod rzęsą łzę miało rok cały,
I chmurę zadumy posępnej na czole —
A uśmiech, jak z musu, niestały...
.
Wy lećcie swobodne! — nam strzecha rodzima
Wystarcza za nieba lazury —
U ognisk domowych nie straszy nas zima,
Ni wicher z północy ponury.

I chociaż się niebo nad nami zachmurzy,
Choć śniegi świat w koło zawieją —
My strzechy pilnujem od wichru i burzy —
I krzepim się wiosny nadzieją.

Więc lećcie spokojne o gniazda tu wasze —
Z powrotem będziemy wam radzi,
Gdy, wiosnę przynosząc, spadniecie w poddasze —
A teraz.... niech Pan Bóg prowadzi! .


Marian Gawalewicz – / 1853 - 1910 / ur. we Lwowie polski dramatopisarz, powieściopisarz, publicysta.  W 1868 debiutował we lwowskiej prasie jako nowelista i poeta. Był partnerem życiowym Gabrieli Zapolskiej.


sobota, 27 września 2025

MOJA NIEDZIELNA KARTKA Z KALENDARZA

 



Aleksander Fredro - CO BĘDZIE



 Co będzie?


Mamutów zginęło plemię,
Tak i ludzkie kiedyś zginie.
Któż posiędzie potem ziemię?
Cóż z postępu się wywinie?


Czy rogate jakie świnie?
Czy jakie małpy centralne,
Czy salamandry socjalne,
Czy w biretach krokodyle?!


Co to będzie!! co to będzie?!!



Fraszka! kto weźmie, posiędzie,
Ale znikną z naszej sfery
Nasze giełdy i paszkwile,
Te oświaty pijoniery.



Któż kierować światem będzie?
Fraszka! nie traćmy nadziei,
Bo nie braknie zawsze wszędzie
I oszustów, i złodziei.

Aleksander Fredro.

czwartek, 25 września 2025

Jacek Kaczmarski - POCIECHA



Nie trwóżcie się. Zostanie po nas
Poetyka przeobrażona:
Obraz epoki i jednostek
Bez wątpliwości i słabostek.

Nasi pisarze i malarze
Dadzą nam wielomówne twarze,
Dadzą nam gesty wyraziste,
Niejasne tła, konteksty mgliste.

Może nie będzie wśród nich wielu
Szekspirów albo Rafaelów
Ale wyrażą nasze czasy,
A wyraz zbłądzi między masy.

Więc z wrednych naszych namiętności
Zostanie walka o wartości;
Więc z naszych oszczerstw i kalumni
Herosi się wyłonią dumni.

Z naszej bezradnej paplaniny
(Ciężkiej obrazy dla polszczyzny)
Wywiodą myśli, sny i czyny
Artyści w hołdzie dla ojczyzny.

Artysty rolą – ująć całość:
Czym wobec sztuki – czyjaś małość,
Zawiści, zdzierstwa i kradzieże
I credo trwogi: wiem, bo wierzę!

Nie zna planeta barwy brudu
I słów bez znaczeń nie zna księga:
Chaos jest poprzednikiem cudu,
A kompozycja to potęga.






Dajmy artystom pięknie zwodzić
O kłamstwie, gniewie i rozpaczy,
A prawda o nas się narodzi,
Która zrozumie – i wybaczy

Nie trwóżcie się, bo pojmą dzieci
I klęski nasze i zwycięstwa
Każde z nich własne życie skleci
Powtórzy zbrodnie i szaleństwa.

Jacek Kaczmarski
19.6.1992

poniedziałek, 22 września 2025

Krzysztof Cezary Buszman - Odkupienie kupowania

 



Gdy mnie gryzie sumienie
A tak bywa niestety
Mogę kupić jedzenie
Ale nigdy apetyt.


 Lewituję nad łóżkiem
Jak w objęciach anioła
Mogę kupić poduszkę
Lecz snu kupić nie zdołam.

 
Więc straciłem już wiarę
W koniec nocy bezsennych
Mogę kupić zegarek
Ale czas jest bezcenny.

 
Nie liczę w raju na nagrodę
A piekłu na mnie nie zależy
Bo żyłem jakbym nie miał odejść
Odchodzę, jakbym nigdy nie żył.

 Szkoda dłużej się łudzić
Pośród markowych trunków
Mogę kupić czas ludzi
Lecz nie kupię szacunku.

 W kręgach szemranych elit
Nie chcę do reszty zgłupieć
Mogę kupić burdelik
Lecz miłości nie kupię.

 Czuję jak w oczach ginę
W świecie rzeczy na sprzedaż
Mogę kupić budynek
Ale domu się nie da. 

Krzysztof Cezary Buszman 

sobota, 20 września 2025

MOJA NIEDZIELNA KARTKA Z KALENDARZA.

 



Horacy - ODA 1.11

 

Quintus Horatius Flaccus. I
lustracja z 1905 roku, Anton von Werner.

Horacy - ODA 1.11

Pieśń 

Jasnowłosa, daj spokój,
 nie pytaj mnie więcej,
Jaki koniec nas spotka 
i nie próbuj zgadnąć…
Być może nasza zima 
jest już tą ostatnią,
Co falujące morze 
o brzegi rozbije.


Bądź mądra. Nalej wina.
Najpiękniejsze chwile
Uciekają na zawsze, 
kiedy my gadamy…
Korzystaj z dnia, 
a nie myśl o tym, 
co przed nami.


tłum. Maciej Zembaty 


czwartek, 18 września 2025

Konstanty Ildefons Gałczyński. - Każdy wiek ma swoje sporty .

 

Sport nasze życie urabia:
Weźmy na przykład dziecko:
Ono najchętniej uprawia
tak zwaną "gimnastykę szwedzką"
.
U Boya znajdziecie przykłady,
iż dziecię jest małą świnką,
co robi swoje "przysiady"
na specyficznym naczyńku..

A gdy już chłopak jest w szkole,
gdzie krew jego fizycy chłepcą,
chętnie wychodzi na pole
i "gra na powietrzu" w szewca.

O, Sturm - und - Drang - Periode!
(patrz: antyprohibicjonizm...)
Przychodzą nocne zawody:
Z baru do baru "cross-country".

Potem się człowiek statkuje,
nić szczęścia z małżonką przędzie;
i jako koledzy - szuje,
"rozgrywa matche" na... giełdzie.













Na starość, mój miły wnuku,
gdy będziesz miał brodę mleczną,
we drzwi ktoś puknie: puk-puku!
I "skok o tyczce"... w wieczność! 


Konstanty Ildefons Gałczyński.





wtorek, 16 września 2025

BOLESŁAW LEŚMIAN - Ty przychodzisz jak noc majowa


 Walter Martin Baumhofer 

 


Ty przychodzisz jak noc majowa...
Biała noc, noc uśpiona w jaśminie...
I jaśminem pachną twe słowa...
I księżycem sen srebrny płynie...


Kocham cię...
Nie obiecuję ci wiele...
Bo tyle co prawie nic...




Najwyżej wiosenną zieleń...
I pogodne dni...
Najwyżej uśmiech na twarzy...
I dłoń w potrzebie...
Nie obiecuję ci wiele...
Bo tylko po prostu siebie...

Jak powietrze.
Jak dziurę w starym swetrze.
Jak drzewo na polanie...
Po prostu kocham cię... kochanie.

Czy pozwolisz, że ci powiem...
W wielkim skrócie i milczeniu...
Że ci oddam i otworzę...
W ciszy serc, w potoków lśnieniu...
Słowa dwa przez sen porwane...
Przez noc ukryte... przez czas schwytane...
Słowa dwa, co brzmią jak śpiew,

dwa proste słowa.... kocham cię. 

Bolesław Leśmian

Ps. W wspomnieniach o Wisławie Szymborskiej   "Zachwyt i rozpacz" przeczytałam, że poetka lubiła poezję Bolesława Leśmiana, choć to zupełnie inna niż jej  poetyka, stylistyka i wyobraźnia.

niedziela, 14 września 2025

Wisława Szymborska - Wyznania maszyny czytającej -




Ja, Numer Trzy Plus Cztery Dzielone Przez Siedem,

słynę z rozległej lingwistycznej wiedzy.
Zdążyłem już rozpoznać tysiące języków,
jakimi w swoich dziejach
posługiwali się wymarli ludzie.

Wszystko, co zapisali swoimi znakami,
mimo że przywalone warstwami katastrof,
wydobywam, odtwarzam
w pierwotnej postaci.




To nie przechwałki —
czytam nawet lawę
i kartkuję popioły.


Objaśniam na ekranie każdą wzmiankowaną rzecz,
kiedy ją wykonano,
i z czego, i po co.

A już zupełnie z własnego rozpędu
badam niektóre listy
James Steinberg
i poprawiam w nich błędy ortograficzne.

Przyznaję — pewne słowa
sprawiają mi trudność.
Na przykład stanów zwanych “uczuciami”
nie potrafię jak dotąd wytłumaczyć ściśle.

Podobnie z “duszą”, wyrazem dziwacznym.
Ustaliłem na razie, że to rodzaj mgły,
rzekomo od śmiertelnych organizmów trwalszy.

Jednak największy kłopot mam ze słowem “jestem”.
Wygląda to na czynność pospolitą,
uprawianą powszechnie, ale nie zbiorowo,
w praczasie teraźniejszym,
w trybie niedokonanym,
choć, jak wiadomo, dawno dokonanym.

Tylko czy to wystarcza jako definicja?
Mam na łączach burczenie i śrubek zgrzytanie.
Mój guzik do Centrali kopci zamiast świecić.

Poproszę chyba o braterską pomoc
kumpla Dwie Piąte Zera Łamane Przez Pół.
To wprawdzie znany wariat,
ale ma pomysły.

Wisława Szymborska

MOJA NIEDZIELNA KARTKA Z KALENDARZA

 



piątek, 12 września 2025

Thimios I. Christiopoulos - KOBIETA


mal. Lee Bogle



Kobieta!

Obraz moich oczu,
Moich pociech matka!
Fundament domu, kolumna,
przystań bólu, dzień nocy!

Kobieta!
Polarna gwiazda,
sen dzieci, pieszczota,
ptak moich myśli,
chiton nadziei!

Kobieta!
Roślina ogrodu południa,
słowo od warg zdjęte!
Zielona radość domu,
pieśń mego życia, Gioula!


tłum. Nikos Chadzinikolau 


Phil Bosmans.

 



Żadna noc nie może być aż tak czarna, 

żeby nigdzie nie można było odszukać choć jednej gwiazdy. 

Pustynia też nie może być aż tak beznadziejna, 

żeby nie można było odkryć oazy. 


Pogódź się z życiem, takim jakie ono jest. 

Zawsze gdzieś czeka jakaś mała radość. 

Istnieją kwiaty, które kwitną nawet w zimie.


Phil Bosmans.


środa, 10 września 2025

Bruno Ferrero. - O miłości i szaleństwie



Lubiłam moim wnuczkom opowiadać bajki. A one lubiły ich słuchać. Teraz są już dorosłe i straciłam słuchaczki..... nie słyszę już ich próśb: "Babciu opowiedz bajkę." 


Opowiem więc bajkę Seniorom zaglądającym na tą stronę, bo jeśli lubią poezję to i bajki też.















O MIŁOŚCI I SZALEŃSTWIE  - 

autor Bruno Ferrero.

(ur. 5 maja 1946  − włoski salezjanin, pisarz katolicki, dziennikarz, pedagog:.
 


Powiadają, że pewnego razu spotkały się na Ziemi wszystkie uczucia i cechy ludzkich istot.


I tak:
Gdy Znudzenie ostentacyjnie ziewnęło po raz trzeci,
Szaleństwo, jak zwykle obłędnie dzikie, zaproponowało:
- Pobawmy się w chowanego!
Intryga, niezmiernie zaintrygowana, uniosła tylko lekko brwi,
a Ciekawość, nie mogąc się powstrzymać,
spytała z typowym dla siebie zainteresowaniem:
- W chowanego? A co to takiego?
- To zabawa - wyjaśniło żywo Szaleństwo
- polegająca na tym, iż ja zakryję sobie oczy i powoli zacznę liczyć do miliona.
W międzyczasie wy wszyscy dobrze się schowacie,
a gdy skończę liczyć, moim zadaniem będzie was odnaleźć.
Pierwsze z was, na którego kryjówkę trafię,
zajmie moje miejsce w następnej kolejce.


Podekscytowany Entuzjazm zaczął tańczyć w towarzystwie Euforii,
Radość podskakiwała tak wesoło,
iż udało się jej przekonać do gry Wątpliwość,
a nawet Apatię, której nigdy niczym nie dało się zainteresować.
Jednakże nie wszyscy chcieli się przyłączyć.
Prawda wolała się nie chować,
w końcu i tak zawsze ją odkrywano.
Duma stwierdziła, że zabawa jest głupia,
ale tak naprawdę w głębi duszy gryzło ją,
iż pomysł wyszedł od kogo innego.
Tchórzostwo z kolei nie chciało ryzykować.


- Raz, dwa, trzy - zaczęło liczyć Szaleństwo….
Najszybciej schowało się Lenistwo,
osuwając się za pierwszy lepszy napotkany kamień.
Wiara pofrunęła do nieba,
a Zazdrość ukryła się w cieniu Triumfu,
który z kolei wspiął się o własnych siłach hen!
Na sam szczyt najwyższego drzewa.
Wspaniałomyślność długo nie mogła znaleźć dla siebie odpowiedniego miejsca,
gdyż wszystkie kryjówki wydawały się jej idealne dla przyjaciół:
krystalicznie czyste jezioro było wymarzonym miejscem dla Piękności,
dziupla - w sam raz dla Nieśmiałości,
motyle skrzydła stworzono dla Zmysłowości,
powiew wiatru okazał się natomiast najlepszy dla Wolności.
W końcu Wspaniałomyślność schowała się za promyczkiem słońca.
Z kolei Egoizm znalazł sobie, jak sądził,
wspaniałe miejsce: wygodne i przewiewne,
a co najważniejsze - przeznaczone tylko, tylko dla niego.
Kłamstwo schowało się na dnie oceanów,
a może skłamało i tak naprawdę ukryło się za tęczą?
Pasja i Pożądanie w porywie gorących uczuć,
wskoczyli w sam środek wulkanu.
Niestety wyleciało mi z pamięci, gdzie skryło się Zapomnienie,
lecz to przecież mało ważne.


Gdy Szaleństwo liczyło
dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć tysięcy dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć
Miłość jeszcze nie zdołała znaleźć sobie odpowiedniego miejsca.
W ostatniej chwili odkryła jednak zagajnik dzikich róż 
i schowała się wśród ich krzaczków.

- Milion - krzyknęło na końcu Szaleństwo
i dziarsko zabrało się do szukania.
Od razu, rzecz jasna, odnalazło schowane parę kroków dalej Lenistwo.
Chwilę potem usłyszało Wiarę rozmawiającą w niebie z Panem Bogiem.
W ryku wulkanów wyczuło natomiast obecność Pasji i Pożądania.
Następnie, przez przypadek, odnalazło Zazdrość,
co szybko doprowadziło je do kryjówki Triumfu.
Egoizmu nie trzeba było wcale szukać,
gdyż jak z procy wyleciał ze swej kryjówki,
kiedy okazało się, iż wpakował się w sam środek gniazda dzikich os.
Trochę zmęczone szukaniem Szaleństwo
przysiadło na chwilę nad stawem i w ten sposób znalazło Piękność.
Jeszcze łatwiejsze okazało się odnalezienie Wątpliwości,
która, niestety, nie potrafiła się zdecydować,
z której strony płotu najlepiej się ukryć.
W ten sposób wszyscy zostali znalezieni:
Talent wśród świeżych ziół,
Smutek - w przepastnej jaskini,
a Zapomnienie... cóż, już dawno zapomniało,
iż bawi się w chowanego.


Do znalezienia pozostała tylko Miłość.
Szaleństwo zaglądało za każde drzewko,
sprawdzało w każdym strumyczku,
a nawet na szczytach gór i już, już miało się poddać,
gdy odkryło niewielki różany zagajnik.


Patykiem zaczęło odgarniać gałązki...
Wtem wszyscy usłyszeli przeraźliwy okrzyk bólu.
Stało się prawdziwe nieszczęście!
Różane kolce zraniły Miłość w oczy.
Szaleństwu zrobiło się niezmiernie przykro,
zaczęło prosić, błagać o przebaczenie,
aż w końcu poprzysięgło zostać przewodnikiem
ślepej z jego winy przyjaciółki.


I to właśnie od tamtej pory,
od czasu, gdy po raz pierwszy bawiono się na Ziemi w chowanego,


Miłość jest ślepa
i zawsze towarzyszy jej Szaleństwo.


Bruno Ferrero. -

wtorek, 9 września 2025

Kazimiera Iłłakowiczówna - Chore serce

 




Serce przez jastrzębia rozdarte
przestało boleć;

może jeszcze odkwitnąć zechce,
może się rozraduje powoli.

Podaję mu
książki, miód, mleko, łagodne akwarele...

Leż mi cichutko;
uderzaj niegłośno,

może cię rozweselę!


Kazimiera Iłłakowiczówna 

poniedziałek, 8 września 2025

Mariusz Parlicki - Odtąd dotąd

 

Odtąd dotąd
 
Jesteśmy tylko odtąd dotąd,
ścìągnięci, rozciągnięci w czasie,
życie jest pewną czasu kwotą,
być poza czasem nam nie da się.
 
Ileż to dzieł ponadczasowych
w niwecz obrócił czasu bieg,
ileż wydarzeń epokowych
zabiera z sobą każdy wiek?
 
Epoka ginie za epoką,
morze porasta gęsty las,
otwiera się i gaśnie oko,
czas biegnie w nas i wokół nas.

Mariusz Parlicki  -

sobota, 6 września 2025

Jan Kochanowski



Dziś 06. 09. 2025r. narodowe czytanie POEZJI JANA KOCHANOWSKIEGO   /1538 - 1584 / najwybitniejszego twórcy polskiego Renesansu i wybitnego poety na skalę europejską.. 


.  
Znamy go wszyscy choćby ze szkoły.... pamiętamy jego: 

"Treny"- wiersze pełne głębokiego ojcowskiego żalu po utracie ukochanej córki Urszulki. 

 "Odprawę posłów greckich" - obowiązkową lekturę szkolną - , ponadczasową tragedię o tematyce zawsze aktualnej, niezależnie od czasów. 

I słynne "Fraszki" 


W tym uroczystym dniu narodowego czytania Jana Kochanowskiego  powróciłam dziś do twórczości poety - mimo, ze poezja i język jeszcze średniowieczne, to jednocześnie ponadczasowe, zawsze aktualne i jeżeli się umie je czytać dostrzega się piękno niektórych wierszy..   

PIEŚŃ III (z Ksiąg wtórych)

Nie wierz Fortunie, co siedzisz wysoko;
Miej na poślednie koła pilne oko:
Bo to niestała pani z przyrodzenia,
Często więc rada sprawy swe odmienia.

Nie dufaj w złoto i w żadne pokłady,
Każdej godziny obawiaj się zdrady;
Fortuna, co da, to zasię wziąć może,
A u niej żadna dawność nie pomoże.

A ci, co z tobą teraz przestawają,
Twej się Fortunie, nie tobie kłaniają;
Skoro ta zniknie, tył każdy podawa,
Jako cień, kiedy słońca mu nie zstawa.

Lecz jako sama oczy zasłoniła,
Tak swym pochlebstwem ludzi pobłaźniła:
Że drugi wysszej nosa gębę nosi,
A wszystki insze oczyma przenosi.

Ty pomni, że twój skarb u Szczęścia w mocy,
A tak się staraj o takiej pomocy,
Aby wżdy z tobą twego co zostało,
Jesli zaś będzie Szczęście swego chciało.

Cnota skarb wieczny, cnota klenot drogi;
Tegoć nie wydrze nieprzyjaciel srogi,
Nie spali ogień, nie zabierze woda;
Nad wszystkim inszym panuje przygoda






Kochanowski nad zwłokami Urszulki Jana Matejki (1862) LAMENT IX



TREN  VIII

Wielkieś mi uczyniła pustki w domu moim,
Moja droga Orszulo, tym zniknieniem swoim!
Pełno nas, a jakoby nikogo nie było:
Jedną maluczką duszą tak wiele ubyło.



Tyś za wszytki mówiła, za wszytki śpiewała,
Nie dopuściłaś nigdy matce się frasować
Ani ojcu myśleniem zbytnim głowy psować,
Wszytkiś w domu kąciki zawżdy pobiegała.

To tego, to owego wdzięcznie obłapiając
I onym swym uciesznym śmiechem zabawiając.
Teraz wszytko umilkło, szczere pustki w domu,
Nie masz zabawki, nie masz rozśmiać się nikomu.

Z każdego kąta żałość człowieka ujmuje,
A serce swej pociechy darmo upatruje.




FRASZKI JANA KOCHANOWSKIEGO

O ŻYWOCIE LUDZKIM
 

Fraszki to wszytko, cokolwiek myślemy,
Fraszki to wszytko, cokolwiek czyniemy;
Nie masz na świecie żadnej pewnej rzeczy,
Próżno tu człowiek ma co mieć na pieczy.
Zacność, uroda, moc, pieniądze, sława,
Wszystko to minie jako polna trawa;
Naśmiawszy się nam i naszym porządkom,
Wemkną nas w mieszek, jako czynią łątkom.


NA  STARĄ

Teraz by ze mną zygrywać się chciała,
Daj pokój, prze Bóg! Sama baczysz snadnie,
Że nic po cierniu, kiedy róża spadnie.
Kiedyś, niebogo, sobie podstarzała.