Anna Świrszczyńska - kopie wierszy z blogu "ŚWIAT POEZJI" z lat 2008-2027

Wyniki wyszukiwania frazy Anna Świrszczyńska

Anna Świrszczyńska pisała, oprócz wierszy, niezwykłej urody krótkie formy poetyckie prozą: 

Wspomnienie
Ernesto Garcia Pena
do Świrszczyńskiej Ernesto-García-Pena 7jpg














Leżąc nago w ramionach kochanka zaczęła płakać.
Była noc i łza jej spadła w półmroku na obnażone ramię mężczyzny, łza bardziej ciepła niż ramię.
Kochanek poczuł tę gorącą wilgoć i zapytał:
– Dlaczego płaczesz?
Wtedy odrzekła:
– Pozwól, mój miły, że pocałuję cię inaczej niż zwykle.
Że pocałuję cię tak łagodnie, jak całowałam niegdyś człowieka, którego naprawdę kochałam.
Ale on nie chciał. I nagle zawstydził się, że jest nagi.
I zawstydził się swojej miłości. 

Oczy
Ernesto Garcia Pena
Ernesto Garcia Pena Tutt'Art@
Przez moje oczy wchodzi we mnie świat: ludzie, zwierzęta,
rzeczy.
I ty wszedłeś we mnie najpierw przez oczy.
Ale teraz miłość moja nie potrzebuje już patrzenia.
Przymknąwszy powieki chodzę wśród ludzi napełniona tobą.
Czasem zdarzy się, że dotknie mnie przypadkiem skóra
twojej ręki, ciepła i szorstka.
Wtedy wstępują we mnie jedna
po drugiej gwiazdy i ciało moje jest w środku ze światła.
W takiej chwili nie mam płuc ani serca, ani mięśni, mimo to
żyję i potrafię się poruszać.
Jest to rzecz osobliwa,
na szczęście jednak nikt tego nie spostrzega. 


Alberto Pancarbo
Alberto Pancarbo 4



Ci, którym plują w twarz,
mają specjalne niebo 
oplutych. 
Idą do niego dopiero po śmierci, 
ale czasem 
na mgnienie oka
wolno im zaznać i tutaj 
tego nieba. 
W którym będą się cieszyć 
przez wieczność, 
że nie mają już twarzy,
na którą można plunąć. 
Że ich już nie ma 
tak mocno 
jak mocno pluto im w twarz, 
kiedy byli
                                                                          
 Ляпкало Виктор Александрович.  






Dowiedziała się 
W niedzielę po południu, 
gdy pomyła wreszcie garnki, 
usiadła przed lusterkiem.
I dowiedziała się 
w niedzielę po południu, 
że ukradziono jej życie.
Już dawno. 

Największa miłość
Ma sześćdziesiąt lat. Przeżywa 
największą miłość swego życia.
Chodzi z miłym pod rękę, 
wiatr rozwiewa ich siwe włosy.
Jej miły mówi: 
– Masz włosy jak perły.
Jej dzieci mówią: 
– Stara wariatka.

Miłość z plecakiem
Dwa plecaki,
dwie siwe głowy
I drogi całego świata
do wędrowania



Warszawa ul. Krucza 1945 – fot. Edward Falkowski









Opłakujemy godzinę,kiedy się wszystko zaczęło,kiedy padł pierwszy strzał.
Opłakujemy sześćdziesiąt trzy dni
i sześćdziesiąt trzy noce
walki. I godzinę,
kiedy się wszystko skończyło.
Kiedy na miejsce, gdzie żyło milion ludzi,
przyszła pustka po milionie ludzi.

   
Anna Świrszczyńska

Chłopka

Dźwiga na plecach
dom, ogród, pole,
krowy, świnie, cielęta, dzieci.

Jej grzbiet dziwi się,
że nie pęknie.
Jej ręce dziwią się,
że nie odpadną.
Ona się nie dziwi.

Podpiera ją krwawy kij
umarła harowaczka
jej umarłej matki.
Prababkę
bili batem.

Ten bat
Błyszczy nad nią w chmurze
Zamiast słońca.

Życiorys wiejskiej baby

Dysząc
dźwiga na brzuchu cebry.

Dysząc
dźwiga na plecach wozy.

Dysząc
ciągnie ze studni wiadra.

Dysząc
rodzi owoc męskiej żądzy.

Dysząc
umiera.

Z ołowiu

Wieczorem
wlecze się do łóżka,
na którym chrapie chłop.

Kładzie na brzegu łóżka
ciało.
Z ołowiu.
W 65 rocznicę POWSTANIA WARSZAWSKIEGO
 
A
nna Świrszczyńska
       
  Ostatnie polskie powstanie

Opłakujmy godzinę
kiedy się wszystko zaczęło,
kiedy padł pierwszy strzał.
Opłakujmy sześćdziesiąt trzy dni
i sześćdziesiąt trzy noce
walki. I godzinę
kiedy się wszystko skończyło.
Kiedy na miejsce, gdzie było milion ludzi,
przyszła pustka po milionie ludzi



Anna Świrszczyńska

STRZELAĆ W OCZY CZŁOWIEKA


pamięci Witka Rosinskiego
 Miał piętnaście lat,
był najlepszym uczniem z polskiego.
Biegł z pistoletem
na wroga.
Zobaczył oczy człowieka,
powinien był strzelić w te oczy.
Zawahał się.
Leży na bruku.
Nie nauczyli go
na lekcjach polskiego
strzelać w oczy człowieka. 



Anna Świrszczyńska
JEJ ŚMIERĆ MA SZESNAŚCIE LAT
  
Konając we krwi na bruku
skąd ma wiedzieć, że kona.
Jest tak szczelnie wypełniona młodością,
że nawet jej konanie jest młode.
Nie umie umierać. Umiera przecież
pierwszy raz. 







Świrszczyńska Anna           
   Niech liczą trupy

Ci co wydali pierwszy rozkaz do walki 
niech policzą teraz nasze trupy. 
Niech pójdą przez ulice 
których nie ma przez miasto którego nie ma 
niech liczą przez tygodnie przez miesiące 
niech liczą aż do śmierci nasze trupy
.

 moj synek 


















Jestem jeszcze nie narodzona,
na pięć minut przed narodzeniem.
Mogę się jeszcze cofnąć
w swoje nienarodzenie.
Oto już dziesięć minut przed,
oto już godzina przed narodzeniem.
Cofam się,
idę,
biegnę
w swoje minus życie.
Idę swoim nienarodzeniem jak tunelem
o niesamowitych prespektywach.
Dziesięć lat przed,
sto pięćdziesiąt lat przed,
idę, dudnią moje kroki,
fantastyczna podróż przez epoki,
w których mnie nie było.
Jakże długie jest moje minus życie,
nieistnienie tak bardzo przypomina nieśmiertelność.
Oto romantyzm, gdzie mogłabym być starą panną,
oto renesans, gdzie byłabym
brzydką i niekochaną żoną złego mężą,
średniowiecze, gdzie nosiłabym wodę w oberży.
Idę wciąż dalej,
jakie echo,
dudnią moje kroki
przez moje minus życie,
przez odwrotność życia.
Dochodzę do Adama i Ewy,
już nic nie widać, ciemno.
Tutaj już umiera moje nieistnienie
nieważną śmiercią matematycznej fikcji.
Nieważną jak bylaby śmierć mojego istnienia,
gdybym się urodziła naprawdę.

TAKIE  SOBIE   ROZMYŚLANIA.
 
ks Jerzy Szymik
               (przede mną pięć godzin)
przede mną pięć godzin
czekania
cokolwiek się potem stanie
będzie smutne

to znaczy że sens
musi być obok smutku
możliwy w smutku

i pomimo smutku
dany i przyjęty
bez otarcia łez

wszystko rozumiem
zawracam
przebaczam

wpadam w trans
tylko ten smutek
nieuchronny

jak sens


Anna Świrszczyńska –
               Zawsze jest wyjście

Jeśli nie mogę uciec od nieszczęścia,
zawsze mogę się schronić
w nieszczęściu.

Jeśli nikt z przyjaciół
nie poda mi ręki,
uratuje mnie zabijając
ręka wroga


Ks Jan Twardowski
               Istnienie

Życie to ciągła męka istnienia
Idąc w głąb jego tak bez sumienia
Drążymy w sobie gwóźdź nieprzeżarty
Patrzymy w obraz ten nic nie warty

Ciągłe pytania dręczą serc głosy
A my na przekór chwytamy losy
Jednemu szczęście drugiemu pech
Dany jest w darze cudowny blef

Lecz cóż to nagle serce zabiło
Ostatnim tchnieniem ziemię zabiło
Nie warte życie nie warta śmierć
Ważne jest tylko to co dziś jest.
Pawlikowska-Jasnorzewska Maria
  
„Starość”
Leszczyna się stroi w fioletową morę,
a lipa w atłas zielony nagładszy…
Ja się już nie przebiorę,
na mnie nikt nie popatrzy.
Bywają dziwacy,
którzy z pokrzyw i mleczów składają bukiety,
lecz gdzież są tacy,
którzy by całowali włosy starej kobiety?
Jestem sama,
Babcia mi na imię –
czuję się jako czarna plama


Anna Świrszczyńska

„Największa miłość”

Ma sześćdziesiąt lat.
Przeżywa największą miłość swojego życia.
Chodzi z miłym pod rękę, wiatr rozwiewa ich siwe włosy.
Jej miły mówi:- masz włosy jak perły.
Jej dzieci mówią:- stara wariatka.

Anna Świrszczyńska – „Żyje godzinę dłużej”
Karmiąca matka zmniejszone














Dziecko ma dwa miesiące.
Doktor mówi:
umrze bez mleka.
Matka idzie cały dzień piwnicami
na drugi koniec miasta.

Na Czerniakowie
piekarz ma krowę.

Czołga się na brzuchu
wśród gruzów, błota, trupów.
Przynosi trzy łyżki mleka.
Dziecko żyje
godzinę dłużej.

Świrszczyńska Anna  ”Ostatnia kropla powietrza”
mal. Jan Chrzan
 Ostatnia kropla powietrza do blogu













Zakochani umierali 
w zasypanej piwnicy. 
Gdy powietrze już się skończyło 
a śmierć 
zapomniała przyjść 
kto komu oddał
ostatnią kroplę powietrza?



Anna Świrszczyńska
„W schronie czekając na bombę” 
mal. Jan Chrzan
Kryjówka w piwnicy 2

Trzęsą się, kulą się, 
zamykają oczy, 
zasłaniają uszy, 
modlą się, milczą, 
swój tuli siê do swego, obcy tuli się do obcego, 
żona tuli siê do złego męża, 
zła córka objęła matkę, 
pijak mówi: Przebacz mi Boże. 
Wszystkich otwiera trwoga, 
łączy trwoga, 
oczyszcza trwoga. 
Wniebowstępują zbiorowo 
do nieba trwogi. 


Świrszczyńska Anna –  „Niech liczą trupy” 
mal. Jan Chrzan  
Wyparcie wroga - olej Jan Chrzan.j do blogu zmniejszonepg                                                                                                                                             
Ci co wydali pierwszy rozkaz do walki
niech policzą teraz nasze trupy.
Niech pójdą przez ulice
których nie ma przez miasto którego nie ma
niech liczą przez tygodnie przez miesiące
niech liczą aż do śmierci nasze trupy. 


Anna Świrszczyńska  „Ostatnie powstanie polskie”
rys. Jan Chrzan
Warszawa w gruzach I do blogu zmn.I




Opłakujmy godzinę,
kiedy się wszystko zaczęło,
kiedy padł pierwszy strzał.
Opłakujmy sześćdziesiąt trzy dni
i sześćdziesiąt trzy noce
walki. I godzinę,
kiedy się wszystko skończyło.
Kiedy na miejsce, gdzie żyło milion ludzi,
przyszła pustka po milionie ludzi.
W związku z kolejną już…. aż 73 rocznicą Powstania Warszawskiego, której nieoczekiwanie doczekałam, jako mieszkanka Woli cudem ocalała 5 sierpnia w tzw. „Rzezi Woli” postanowiłam wspomnieniowymi wierszami i obrazami nieżyjących już powstańców: poetki Anny Świrszczyńskiej i malarza Jana Chrzana cofnąć się o te minione 73 lata  by uczcić pamięć mojego, poległego w powstaniu brata ciotecznego MICHAŁA  NOWOTCZYŃSKIEGO wychowanka warszawskiego Liceum im. Adama Mickiewicza, żołnierza AK – kpr. pchor. Batalionu „Kiliński” pseudonim „PEM” zwracając się jednocześnie z apelem do żyjących może jeszcze jego kolegów powstańców o podzielenie się zapamiętaną chociaż garstką o nim wspomnień.       
Przypominam – MICHAŁ – „PEM”

Jedyne ocalałe zdjęcia:
Michaś dziesięcioletni i jego Mama
michał -z mamą sepia  b Kopia-horz

Walczył wbrew woli rodziców.

Gdy 1 sierpnia  1944r. chciał się udać na zbiórkę oddziału rodzice swoimi ciałami zagrodzili synowi drogę błagając by ich nie zostawiał.  

Było tak jak w wierszu „Anny Świrszczyńskiej:
 …Nie pójdziesz z nimi, tam śmierć.
Nie puszczę cię na śmierć.
Niech wszyscy idą, nie pójdziesz,
niech wszyscy umrą, nie pójdziesz…..
 (…)Nie odpychaj mnie,
nie szarp drzwi.
Nie pójdziesz, nie pójdziesz, nie pójdziesz.
Niech wszyscy umrą,
nie pójdziesz.

Do nóg ci padnę,
nie pójdziesz.
Zabij mnie,
nie przejdziesz przez ten próg.(…)

Zagroził, że wyskoczy z balkonu i poszedł.
Jak większość kolegów już z powstania nie wrócił.

Poległ w czasie ataku na Pocztę Główną.

Ojciec w rozpaczy po utracie jedynego syna  odebrał sobie życie rzucając się pod pociąg.



Anna Świrszczyńska
JEGO ŚMIERĆ MA SZESNAŚCIE LAT
A Trafiony żołnierzzoner.j do blogu pg

Konając we krwi
na bruku 
skąd ma wiedzieć,
że kona.
Jest tak
szczelnie
wypełniony
młodością, 
ze nawet jego 
konanie
jest młode.
Nie umie umierać.
Umiera przecież 
pierwszy raz.




Anna Świrszczyńska –
„STRZELAĆ W OCZY CZŁOWIEKA” 
do blogu - W sytuacji ostatecznej ok. 1944r.proba



Miał piętnaście lat, 
był najlepszy z polskiego.
Biegł z pistoletem
na wroga.
Zobaczył oczy człowieka,
powinien był strzelać w te oczy. 
Zawahał się 
Leży na bruku.
Nie nauczyli go
na lekcjach polskiego 
Strzelać w oczy człowieka. 

Anna Świrszczyńska
KOSZULA POWSTAŃCA
Sanitariuszk zmn. do blogui
















Koszula powstańca ma wszy
śmierdzi smrodem kanałów
śmierdzi potem młodości
potem walki i strachu.
Chciał ją wyprać
tylko że już zabrakło wody
i miednicy do tej wody
i domu do tej miednicy.
Potem w koszulę wsiąkła krew
i wtedy ludzie
dali mu drugą czystą
gdy go kładli do skrzyni z białych desek.

CDN.

Brak komentarzy: