sobota, 12 sierpnia 2023

Ksiądz Jan Twardowski - powstańcze wspomnienie.






Rzadko się mówi i pisze o Janie Twardowskim - powstańcu, który  jak większość młodych, warszawskich studentów brał udział w Powstaniu Warszawskim.

Sam poeta fragmentarycznie o tym rozdziale swojego życia wspomina:

„Mój Oddział, rozbity został w pierwszych dniach sierpnia i tułaliśmy się po różnych grupach. Zostałem ranny w nogę, znalazłem się w szpitalu powstańczym i szczerze byłem z tej rany dumny, chociaż nie uważałem się naturalnie, za żadnego bohatera. Byłem zachwycony powstańcami, czułem się  jednym z nich,  nigdy w życiu nie mówiłem jednak, że byłem żołnierzem, tylko że byłem w powstaniu” – 

Wojna, zwłaszcza Powstanie Warszawskie były jak  podkreślał najważniejszym przeżyciem przed wstąpieniem do seminarium – zadecydowały o przyjęciu powołania. Wtedy właśnie narodził się przyszły ksiądz i autor jedynej, niepowtarzalnej. poezji.

Powstańcze wspomnienia, odsłaniały się czasem w jego wierszach:

"Wszystko potrzebne było - i rozstanie,
młodość wesoła, zwątpienia i trud,
i nawrócenie nagłe i powstanie
i okupacja i dziurawy but.


Wszystko potrzebne było - i te lata
dzieciństwa mego, gdyśmy biegli w sad,
walc przy jabłoniach, kujawiak przy kwiatach,
i ogień wojny, nadzieja i grad.


Wszystko potrzebne było - chłód w celi
i noc na jezdni, gdziem najlepiej spał,
i ci, co w boju koło mnie ginęli,
gdy mnie omijał najcelniejszy strzał.


Wszystko potrzebne było - i te smutki
i żal do wodzów w popowstańczy dzień,
i odrzucone od niej niezabudki
i ta sutanna i klasztorna sień.


Wszystko potrzebne było - nim zaśniemy
woli Twej świętej ucałuję ślad
a jeśli umrzeć karzesz - to umrzemy -
kwiatu zapragniesz - przyniesiemy kwiat.


A jeśli zechcesz - będę pośmiewiskiem
a jeśli sprawisz - wielki będę rósł -
a jeśli przedtem nim księdzem zostanę
śmierć mnie ogarnie - i zasypie grób.


Sok najwspanialszy wyciska grono
na dnie leżące - wino wyborne
wszystko potrzebne było - niech płoną
w ołtarzu Twoim świece wieczorne. "

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Jaka zbieżność tematów, u Ciebie o poecie, a u blogowej Stokrotki o ławeczce Twardowskiego...
jotka

Anonimowy pisze...

BBM: Poetyckie pochylenie się nad swoim losem. Prosto pisał, trafiał do odbiorcy…

donka pisze...

Rzeczywiście Jan Twardowski stał sie głównym tematem naszych- mojego i Stokrotki postów. Z ciekawością przeczytałam....
Muszę się pochwalić, że w Zakopanem też jest kilka ławeczek: m.in - Kasprowicza, Witkacego, Makuszyńskiego, Karola Szymanowskiego.
Zrobiły się modne i dobrze - przybliżają twórców kultury.

Ja z kolei w związku z corocznymi, sierpniowymi wspomnieniami nieżyjących poetów Powstania Warszawskiego uświadomiłam sobie, że nic nie wiem bliższego o udziale Jana Twardowskiego w Powstaniu. Wprawdzie czytałam jego autobiografię i biografię Magdaleny Grzebałkowskiej, ale od tego czasu upłynęło już kilka lat i po prostu nie pamiętałam. Dotarłam jednak do bardzo ważnej informacji, że powstanie, w którym uczestniczył stało się bodźcem w podjęciu decyzji, by zostać księdzem. Po latach spod pióra księdza Jana Twardowskiego wychodzą wiersze, których raczej bym jemu nie przypisała. Inne.... nie łatwo je znaleźć. Kiedyś wrócę do nich w blogu.

Pozdrawiam Was ciepło Jotko i BM - Dobranoc.

Dziś noc spadających gwiazd.... szykujcie życzenia.