środa, 16 sierpnia 2023

Zbigniew Herbert - co robią nasi umarli

 



Jan przyszedł dzisiaj rano
śnił mi się ojciec
mówi
jechał w dębowej trumnie
ja blisko karawanu
idę a ojciec do mnie:


ładnieście mnie ubrali
i pogrzeb bardzo piękny
tyle kwiatów o tej porze
to musi dużo kosztować
niech tam się ojciec nie martwi
mówię - niech ludzie widzą
żeśmy kochali ojca
niczego nie żałujemy


sześciu w czarnych          liberiach
idzie ładnie po bokach


      

ojciec się zastanowił
i mówi - kluczyk od biurka
jest w srebrnym kałamarzu
w drugiej szufladzie po lewej
jest jeszcze trochę pieniędzy


za te pieniądze - mówię -
kupimy ojcu płytę
dużą z czarnego marmuru


nie trzeba - mówi ojciec -
lepiej rozdajcie biednym


      sześciu w czarnych liberiach
      idzie ładnie po bokach
      dźwiga płonące latarnie


znów jakby się zastanowił
- pilnujcie kwiatów w ogrodzie
nakryjcie je na zimę
nie chcę aby zmarniały
ty jesteś najstarszy - mówi -
z woreczka za obrazem
weź spinki z prawdziwą perłą
niech ci przyniosą szczęście
dostałem je od matki
kiedy zdałem maturę
potem już nic nie mówił
zasnął widocznie mocniej


tak to troszczą się o nas
nasi umarli
napominają przez sen
odnoszą zgubione pieniądze
starają się nam o posadę
szepczą numery losów
albo gdy tego nie mogą
stukają palcem w okno


a my im z wdzięczności wielkiej
wymyślamy nieśmiertelność
zaciszną jak norka myszy 

2 komentarze:

MaB pisze...

Właśnie tak lubię sobie myśleć, że nam po cichu pomagają...

donka pisze...


A ja wierzę, że tak jak nam tak i im trudno się nami rozstać. Wierzę, że przez jakiś czas są z nami.

Pozdrawiam Cię ciepło Małgosiu.