piątek, 13 czerwca 2025
MYŚLI WYSZUKANE - ks. prof. Józef Tischner (1931 - 2000 r)
środa, 11 czerwca 2025
Z indiańskiej poezji:
zdjęcie z 1912r. |
Duke Redbird - Małżeństwo
Żaden kapłan nie powiedział jej, że jest moja,
żadna obrączka nie przywiązała jej do mnie,
żadna ceremonia nie uświęciła jej duszy,
żaden dokument nie oglądał jej imienia.
A przecież
Kochające ręce przyszywały paciorki na moich mokasynach
błyszczące oczy witały mnie po polowaniu,
czułe pieszczoty układały moją duszę do snu,
ciche słowa szeptały mi, że byłem dzielny.
Dlatego że -
Wielki Duch dostrzegł jej dobroć
jego głos przywiódł ją do mnie
nasza Matka Ziemia przyjęła nas oboje,
z ich błogosławieństwem staliśmy się jednym
Bob Bacon
Zaplombowany samotnie w metalowej skrzynce -
Niewinnej i sterylnej - z ostatnim oddechem
Dajcie mi pokarm, bym mógł się pożywić w mej podróży,
A nie ubierajcie mnie jak na wystawę sklepową.
Nie siedźcie przy mnie w swej całej dostojności
Udając że tego się właśnie potrzebuje.
To tylko śmierć, kolejne przeistoczenie w kręgu
Mej wędrówki. To nie jest koniec mój przyjacielu,
Lamentujący w ciemności od rana...
Początek w końcu ma swoje korzenie.
Nikt nie położył kamiennego nagrobka na mnie,
Tu spoczywa tylko moje ciało.
Mój duch wędruje wśród przyjaciół, którzy mnie kochają.
Koniec?
Mój przyjacielu, odpowiedź musi brzmieć NIE
Robert Fulghum - "Wszystkiego, co naprawdę muszę wiedzieć, dowiedziałem się w przedszkolu"
Robert Lee - Fulghum ur. 4 czerwca 1937– amerykański pisarz i dziennikarz,
Piętnaście lat temu jego Zbiór esejów "Wszystkiego, co naprawdę muszę wiedzieć, dowiedziałem się w przedszkolu" pozostawał na liście bestsellerów New York Timesa aż przez dwa lata.,
Mądrość nie znajdowała się na szczycie akademickiej góry, ale tam, przy piaskownicy w przedszkolu.
Oto, czego się wtedy dowiedziałem:
Dziel się wszystkim.
Graj uczciwie.
Nie bij innych.
Odkładaj rzeczy tam, skąd je wziąłeś.
Sprzątaj po sobie.
Nie bierz rzeczy, które do ciebie nie należą.
Przeproś, kiedy kogoś zranisz.
Myj ręce przed jedzeniem.
Spuszczaj wodę w toalecie.
Prowadź życie zrównoważone - codziennie trochę się poucz, trochę porozmyślaj, porysuj, coś namaluj, trochę pośpiewaj i potańcz, pobaw się i trochę popracuj.
Zdrzemnij się po południu.
Wychodząc w świat, uważaj na ruch uliczny: weź kogoś za rękę i trzymajcie się razem.
Bądź świadomy cudów: Przypomnij sobie nasionko fasoli w plastikowym kubku: korzenie idą w dół, roślina rośnie w górę i nikt tak naprawdę nie wie, dlaczego i jak to się dzieje, ale wszyscy właśnie tacy jesteśmy.
Złote rybki, chomiki, białe myszki i nawet tamto małe nasionko fasoli - wszystko umiera. My też.
A potem przypomnij sobie baśnie i pierwsze słowo, które poznałeś - największe słowo ze wszystkich - PATRZ.
poniedziałek, 9 czerwca 2025
Kazimiera Iłłakowiczówna - Nie dla siebie
wyczytać ciemne jutro jak piosenkę z nut,
wstrzymać klęskę, jak wilka u owczarni wrót,
wszystko to można, wszystko, ale nie dla siebie.
Kończy się cudotwórstwo, gdy chodzi o własne klęski, u granic własnych staję włości
i składam oręż. Tam, gdzie by najprościej
było - uczynić wszystko dla własnej miłości,
jest się bezsilnym wobec nędzy własnej.
Po tylu próbach - dziś jest wszystko jasne:
z ran, odniesionych w niejednej potrzebie,
człowiek się leczy,
rzeczy martwe grzebie,
zrzuca postacie, co dlań już zbyt ciasne,
do nowych cudów sił szuka po niebie,
ale ich sprawić nie może dla siebie
Andrzej Poniedzielski - KOŁYSANKA DLA MAĆKA
Ty masz swój i ja swój świat
nie wtrącajmy się do siebie
No, jak widzisz traktuję Cię
jak koleżkę z tej samej huśtawki
Chociaż pewnie różnimy się trochę
Choćby tym, że mam większe zabawki
dzieli nas ładnych parę lat
a jak ładnych- sam zobaczysz
sam zobaczysz ile dni
można przeżyć bez rozpaczy
Ile dni jest niesmutnych tak
że się nawet na radość zanosi
Ile takich ludzi, ile wiatrów
że o dobroć nie trzeba ich prosić
nie powinno mi zależeć
Ty masz swój i ja swój świat
nie wtrącajmy się do siebie
A na jutro zachowaj sen
że spotkali się tu dwaj krasnale
tacy śmieszni, podobni tak
tyle że z całkiem innych bajek.
gdzie jest lewa ręka, prawa noga
jest pół biedy, kiedy chodzi tylko o to
że najlepiej jest w ogóle nie chorować
ale kiedyś doświadczymy biedy całej
gdy nam przyjdzie wytłumaczyć
gdzie czarne jest, a gdzie jest białe
kim ty będziesz - polepszysz, czy pogorszysz sobą ten świat
kimś zostaniesz, czy za kimś w tyle sto lat
co ci będzie w duszy grało
czarną kawę, czy kakao
pijał będziesz na śniadanie
dom miał będziesz, czy mieszkanie
czy przeważy wszystko to
co ci w genach przekazałem
czy to drugiej będziesz kapitanem
na te nasze sny zaklęte w mak czerwony
i na wasze już mosiężne często klamki
patrzy jeszcze uśmiechnięte
jeszcze nawet wniebowzięte
patrzy na nas pokolenie zza firanki
sobota, 7 czerwca 2025
piątek, 6 czerwca 2025
Tadeusz Różewicz - OBLICZE OJCZYZNY
To jest ta mała najbliższa
Ojczyzna
Miejsce urodzenia
Miasto miasteczko wieś
Ulica dom podwórko
Pierwsza miłość
Las na horyzoncie
Groby
W dzieciństwie poznaje się
Kwiaty zioła zboża
Zwierzęta
Pola łąki
Słowa owoce
Ojczyzna się śmieje
Jest blisko
Na wyciągnięcie ręki
Dopiero później rośnie
Krwawi
Boli
Urszula Kozioł - Talerz wypada mi z rąk
czwartek, 5 czerwca 2025
Andrzej Waligórski......
PANA MIKOŁAJA REJA Z NAGŁOWIC ROZMYŚLANIA, DLACZEGO W POLSZCZE NIE WYSZEDŁ DRUGI ETAP REFORMACYJEJ?
Obiera tę religię, która jej dogadza:
Widmo Reformacyjej krąży po Europie.
Husyta siedzi w Czechach, protestant we Szwecjej,
Posłuszny ewangelik żywie w Enerdecjej.
Gdyż lud tutajszy, chocia niezbyt pracowity,
bywa tolerancyjny, zwłaszcza gdy jest spity.
Już drżą czy ocaleje w Polszcze kościół święty,
Gdy wtem śród innowierców wszczęły się fermenty
Już ten tego podgryza, ten tego naparza,
Mikołaj w protestanty, do Kalwinów Marian,
To co w każdym z narodów płynie własnym nurtem -
Polaczkowie u siebie chcieli zrobić hurtem,
Wedle swoich rodzimych, lechickich poetyk
(o czem sam wiem najlepiej, bom takoż heretyk)
Aż się całkiem pożarli, i z tej właśnie racyjej
Nie wyszedł w Polszcze Drugi Etap Reformacyjej.
wtorek, 3 czerwca 2025
Stanisław Barańczak, - Nazajutrz
idzie się rano po gazety,
spadły śnieg albo wschodzi
czyściutkie słońce letniego poranka,
pachną rogaliki,
biegnie do szkoły i potyka się, i pada,
i tłucze kolano, i jest dużo płaczu, i w tym płaczu
jest zawsze
tak wiele życia
poniedziałek, 2 czerwca 2025
Jan Kochanowski - Pieśn IX z Ksiąg Wtórych:
Bo nie już słońce ostatnie zachodzi,
A po złej chwili piękny dzień przychodzi.
Patrzaj teraz na lasy,
Jako prze zimne czasy
Wszystkę swą krasę drzewa utraciły,
A śniegi pola wysoko przykryły
Po chwili wiosna przyjdzie,
Ten śnieg z nienagła zéjdzie
A ziemia, skoro słońce jej zagrzeje,
W rozliczne barwy znowu sie odzieje.
Radość sie z troską plecie,
A kiedy jedna weźmie moc nawiętszą,
W ten czas masz ujźrzeć odmianę naprędszą.
Ale człowiek zhardzieje,
Gdy mu sie dobrze dzieje;
Więc też, kiedy go Fortuna omyli,
Wnet głowę zwiesi i powagę zmyli.
Lecz na szczęście wszelakie
Serce ma być jednakie;
Bo z nas Fortuna w żywe oczy szydzi,
To da, to weźmie, jako sie jej widzi.
Ty nie miej za stracone,
Co może być wrócone:
Siła Bóg może wywrócić w godzinie;
A kto mu kolwiek ufa, nie zaginie.
sobota, 31 maja 2025
Robert Frost - Droga nie wybrana
I być jednym podróżnym, stałem, zapatrzony
W głąb pierwszej z dróg, aż po jej zakręt oddalony,
Gdzie widok niknął w gęstych krzakach i konarach;
Potem ruszyłem drugą z nich, nie mniej ciekawą,
Może wartą wyboru z tej jednej przyczyny,
Że, rzadziej używana, zarastała trawą;
A jednak mogłem skręcić tak w lewo, jak w prawo:
Tu i tam takie same były koleiny,
Pełne liści, na których w tej porannej porze
Nie znaczyły się jeszcze śladów czarne smugi.
Och, wiedziałem: choć pierwszą na później odłożę,
Drogi nas w inne drogi prowadzą - i może
Nie zjawię się w tym samym miejscu po raz drugi.
Po wielu latach, z twarzą przez zmarszczki zoraną,
Opowiem to, z westchnieniem i mglistym morałem:
Zdarzyło mi się niegdyś ujrzeć w lesie rano
Dwie drogi; pojechałem tą mniej uczęszczaną -
Reszta wzięła się z tego, że to ją wybrałem.
Katarzyna Wziątek. - wiersze
piątek, 30 maja 2025
Ryszard Kapuściński - Cierpienie i wina
Tylko okryci zgrzebnym płótnem
potrafią przyjąć w siebie
cierpienie drugiego
podzielić jego ból.
odziani w oporny pancerz ego
przeczuwając że rozlegnie się jęk -
zawczasu głuchniemy,
zawczasu ślepniemy,
mówimy sobie:
ścieżka Golgoty jest wąska
nie zmieści dwoje ludzi
każdy musi iść sam.
mówią:
unikaj cierpiącego
choćby niechcący
wbije w ciebie cierń -
poczucie winy.
środa, 28 maja 2025
Marian Załucki - wyznanie podatkowe
na początek:
to wiersz nie dla dzieci
ani niewiniątek!
że nic nie rozumie.
pragnąc uzdrowić publiczne finanse
poprzez najbardziej prywatne romanse
wystąpił z projektem
nowego podatku
od tzw. cielesnego aktu.
Bez ulg.
Bez zniżek.
Bez żadnej klauzuli
na twardej zasadzie:
kto tuli - niech buli!
W Anglii ten podatek nie przyjął się
jeszcze deficyt mu grozi.
Przez klimat i deszcze.
Sądzę wszak, proszę Państwa,
że dojrzały warunki
i sytuacja już do tego dorosła,
by przenieść ten projekt
na nasze stosunki!
W finansach - wiadomo - drętwota.
Cały resort bez forsy się miota...
A niech coś i zakochane parki
zrobią dla dobra gospodarki!
Od finansowej niech chroni nas klęski zacny
patriotyzm
pozamałżeński!
Niech stanie się jasne
dla każdego mężczyzny,
co winien czynić dla dobra Ojczyzny,
a zobaczycie,
jak rozkwitnie wspaniale
Referat Erotyczny
w Finansowym Wydziale.
Wszak mamy p i ę c i o r a c z k i,
że skromnie napomknę,
więc coś jednak w tym kraju
robimy na piątkę!
Doprawdy, proszę Państwa,
ten projekt mnie urzekł...
I nie trzeba kontrolerów pchać ludziom do łóżek.
Nikt nic nie zatai wierzę w to głęboko:
każdy sam się przyzna,
jaki z niego Nabokow. Zapłaci.
Dumą będzie dla starego drania to,
że jeszcze w wieku jest - pokwitowania.
Ja sam
jako patriota oraz bawidamek
deklaruję dodatkowe pieszczoty...
Na Zamek!
Czesław Miłosz - TO
Wykrzyknąć: ludzie, okłamywałem was
mówiąc, że tego we mnie nie ma,
kiedy TO jest tam cięgle, we dnie i w nocy.
Chociaż właśnie dzięki temu
umiałem opisywać wasze łatwopalne miasta,
Wasze krótkie miłości i zabawy rozpadające się w próchno,
kolczyki, lustra, zsuwające się ramiączko,
sceny w sypialniach i na pobojowiskach.
Pisanie było dla mnie ochronną strategią
zacierania śladów. Bo nie może podobać się ludziom
ten, kto sięga po zabronione.
z kładką między sitowiem, dolinę,
w której echu pieśni wtórzy wieczorne światło,
i wyznaję, że moje ekstatyczne pochwały istnienia
mogły być tylko ćwiczeniami wysokiego stylu,
a pod spodem było TO, czego nie podejmuję się nazwać.
TO jest podobne do myśli bezdomnego,
kiedy idzie po mroźnym, obcym mieście.
I podobne do chwili, kiedy osaczony Żyd
widzi zbliżające się ciężkie kaski niemieckich żandarmów.
TO jest jak kiedy syn króla wybiera się na miasto
i widzi świat prawdziwy: nędzę, chorobę, starzenie się i śmierć.
TO może też być porównane do nieruchomej twarzy kogoś,
kto pojął, że został opuszczony na zawsze.
Albo do słów lekarza o nie dającym się odwrócić wyroku.
Ponieważ TO oznacza natknięcie się na kamienny mur,
i zrozumienie, że ten mur nie ustąpi żadnym naszym błaganiom.
czwartek, 28 kwietnia 2011
wtorek, 27 maja 2025
Święto Matki - Wczoraj, Dziś, Jutro
Pamiętam ten dzień . Miałam wtedy chyba 7 lat były to lata okupacji. Na letnisku w Jabłonnej pod Warszawą. I pamiętam gdy Mamusia zapytała czy ją kocham..... a ja zawstydzona nie potrafiłam jej odpowiedzieć . Dziś po wielu, wielu latach odpowiadam Ci słowami wiersza Anny G.
Wisława Szymborska - Urodzony
Ta mała kobieta.
Szarooka sprawczyni.
Łódka, w której przed laty
przypłynął do brzegu
To z niej się wydobywał
na świat,
na niewieczność.
Rodzicielka mężczyzny,
z którym skaczę przez ogień.
co go sobie nie wybrała
gotowego, zupełnego.
Sama go pochwyciła
w znajomą mi skórę,
przywiązała do kości
ukrytych przede mną.
Sama mu wypatrzyła
jego szare oczy,
jakimi spojrzał na mnie.
Więc to ona, alfa jego.
Dlaczego mi ją pokazał.
Urodzony.
Więc jednak i on urodzony.
Urodzony jak wszyscy.
Jak ja, która umrę.
Syn prawdziwej kobiety.
Przybysz z głębin ciała.
Wędrowiec do omegi.
Narażony
na nieobecność swoją
zewsząd,
w każdej chwili.
A jego głowa
to jest głowa w mur
ustępliwy do czasu.
A jego ruchy
to są uchylenia
od powszechnego wyroku.
Zrozumiałam,
że uszedł już połowę drogi.
Ale mi tego nie powiedział,
nie.
- To moja matka -
powiedział mi tylko.
poniedziałek, 26 maja 2025
Witold Dąbrowski - Epigramaty
***
....dom się zaczyna od pudełka z szyciem
od szpulki nici igły i naparstka
I chwile odtąd będą całym życiem
A chwil tych będzie - jeszcze nie wiesz - garstka.
Witold Dąbrowski.
sobota, 24 maja 2025
Jadwiga Zgliszewska - BYĆ CZŁOWIEKIEM
niby taki banalny!
zawiera wszystko -
i gromadę plew
i mieszek ziarna
i przyjaźń
i gniew
smutek rozpaczliwy
ekstazę bliską nieba
cierpienie którego
opisać się nie da
wybaczanie
po siedemdziesiąt siedem razy
albo pielęgnowanie urazy
i gwiezdna noc
burza z piorunami
zamiecie i wichury
w gniewie natury
to ciepły
dotyk ręki
i zimny pocałunek
jak ostatni gwóźdź do trumny
to podziw i zawiść
miłość i nienawiść..
być człowiekiem
dlatego
tak wiele ma znaczeń
że zależy
b y ć - j a k i m !
piątek, 23 maja 2025
Jonasz Kofta - Ździebełko-Ciepełko
Bo się wszystkiego od niej chce
Ja pragnę mało, malusieńko
A właściwie jeszcze mniej
Ździebełko ciepełka
W codziennych piekiełkach
W wyblakłym na szaro obłędzie
Różowa perełka, ździebełko ciepełka
Znów wiem, że jakoś to będzie
Gdy serce ukłuje przykrości igiełka
I biedne się czuje, niczyje
Ciepełka ździebełko
Ździebełko ciepełka
Wystarczy i wszystko przemija
Ździebełko ciepełka
Diamencik ze szkełka
Czułości kropelka na listku
Ciepełka ździebełko
Tkliwości światełko
W twych oczach wystarczy za wszystko
Nie chcę wichrów, burz, nawałnic
Uczuć, w których spalę się
Jesteśmy przecież łatwopalni
Dla mnie najważniejsze jest:
Ździebełka ciepełka...
środa, 21 maja 2025
ROMAN. BRANDSTAETTER - BOŻE ZEGARY
Nic się nie dzieje przedwcześnie,
i nic się nie dzieje za późno,
i wszystko się dzieje w swoim czasie wszystko...
Wszystkie uczucia, spotkania,
odejścia, powroty, czyny i zamiary.
Zawsze właściwą godzinę biją Boże zegary.
R. Brandstaetter