czwartek, 25 grudnia 2014

Szymon Mucha - Kolęda dla nieobecnych

A nadzieja znów wstąpi w nas.
Nieobecnych pojawią się cienie.
Uwierzymy kolejny raz,
W jeszcze jedno Boże Narodzenie.
I choć przygasł świąteczny gwar,
Bo zabrakło znów czyjegoś głosu,
Przyjdź tu do nas i z nami trwaj,
Wbrew tak zwanej ironii losu.

Daj nam wiarę, że to ma sens.
Że nie trzeba żałować przyjaciół.
Że gdziekolwiek są – dobrze im jest,
Bo są z nami choć w innej postaci.
I przekonaj, że tak ma być,
Że po głosach tych wciąż drży powietrze.
Że odeszli po to by żyć,
I tym razem będą żyć wiecznie

Przyjdź na świat, by wyrównać rachunki strat,
Żeby zająć wśród nas puste miejsce przy stole.
Jeszcze raz pozwól cieszyć się dzieckiem w nas,
I zapomnieć, że są puste miejsca przy stole.

A nadzieja znów wstąpi w nas.
Nieobecnych pojawią się cienie.
Uwierzymy kolejny raz,
W jeszcze jedno Boże Narodzenie .
I choć przygasł świąteczny gwar,
Bo zabrakło znów czyjegoś głosu,
Przyjdź tu do nas i z nami trwaj,
Wbrew tak zwanej ironii losu.

Przyjdź na świat, by wyrównać rachunki strat,
Żeby zająć wśród nas puste miejsce przy stole.
Jeszcze raz pozwól cieszyć się dzieckiem w nas,
I zapomnieć, że są puste miejsca przy stole.
1999

https://www.youtube.com/watch?v=ZpGC7zKq7lI

wtorek, 23 grudnia 2014

Thomas Hardy - Woły



Noc wigilijna, godzina dwunasta,
„Teraz one wszystkie na kolanach” –
Rzekł stary człowiek, gdy przed paleniskiem
Siedziała nasza trzódka zebrana.

Wyobraziliśmy sobie łagodne
Te stworzenia w zagrodzie, gdzie żyły.
Byśmy zaś mogli zwątpić w to, że klęczą,
Zaiste, nie było takiej siły.

W dzisiejszych czasach niewielu jest ludzi,
Co by usnuli wizję tak piękną.
Lecz gdyby ktoś mi powiedział w Wigilię:
„Chodźmy, woły niebawem uklękną

W tamtej zagrodzie, na dnie tego jaru,
Cośmy go dziećmi znali, przy borze”,
W ciemność bym poszedł razem z nim, w nadziei,
Że tak się dziać może.

1915

tłum. z angielskiego Zygmunt Kubiak

niedziela, 21 grudnia 2014

Józef Baran - Pochwała zapominania



Wojciech Siudmak


Bądź pochwalona
dziuro w pamięci
siostrzyczko opatrznościowa
która ulżyłaś nam w drodze

tyle się wysypało
tak mało zostało

gdyby nie ty
upadlibyśmy dawno
pod ciężarem

ty sprawiasz że co ciężkie
staje się znów lekkie
co parzyło do bąbli

nie grzeje ni ziębi

otwieramy ramiona
i idziemy dalej

- umarł dzień
niech żyje dzień -
wołamy

przez ciebie płynie
rwąca rzeka
jak pies nam liże rany
zabiera twarze i rozmowy

przynosi w zamian nowe

bądź pochwalona
dziuro w pamięci
siostrzyczko opatrznościowa
która ulżyłaś nam w drodze

tyle się wysypało
tak mało zostało

gdyby nie ty
upadlibyśmy dawno
pod ciężarem

ty sprawiasz że co ciężkie
staje się znów lekkie
co parzyło do bąbli
nie grzeje ni ziębi

otwieramy ramiona
i idziemy dalej

- umarł dzień
niech żyje dzień -
wołamy

przez ciebie płynie
rwąca rzeka
jak pies nam liże rany
zabiera twarze i rozmowy


przynosi w zamian nowe

środa, 17 grudnia 2014

Konstanty Ildefons Gałczyński - WENUS

Żonie 

Tobie grają wszystkie instrumenty,
ciebie wiatr na ziemię z nieba przeniósł
i ku oczom twym po ścieżkach krętych
idę w dzień i w noc, o pani Wenus. 

Tłumacząca wszystkie sny w sennikach,
sekret wszystkich spotkań i zaręczyn,
wszędzie jesteś: w kwiatach i w świecznikach,
palcem tkniesz: i tańczy świat i dźwięczy. 

Po jarmarkach, zadymionych placach
też przechodzisz, śmiejąc się i kwitnąc,
ciągle cień twój odchodzi i wraca,
w ręku chustkę trzymając błękitną. 

Nawet ślepcy widzą cię nocami,
głusi słyszą, chorzy wznoszą głowy,
kiedy lekko stąpasz ulicami,
gdy sprowadza cię wiatr południowy. 

Każdą ranę palec twój zabliźni,
każda sprawa będzie rozwikłana.
Z krzykiem biegną ku tobie mężczyźni,
wylać gorzkie łzy na twych kolanach. 

świece im zapalasz. Przez ogrody
wiedziesz ich, gdy śpią, nad złote rzeki
i codzienne, takie ciężkie schody
jakże im się znów wydają lekkie! 

Wszystko zmienia się na twoje przyjście,
kiedy pierścień twój zaświeci nocą:
ptaki budzą się. I szumią liście,
I na niebie gwiazdy wschodzą. 

Więc dla ciebie, Wenus, tron w szkarłatach,
rzeźba, wiersz, gramofonowa płyta
i ten dźwięk na wszystkich mostach świata
zakochanych, siedmiostrunnych gitar. 

To dla ciebie, Wenus, na twą chwałę
pory roku idą rząd za rzędem:
wiosen szum, zim plecy białe,
letnie góry i trąbki jesienne. 

Bo ty jesteś ta, która w nas mieszka
i prowadzi nas jak marsz weselny;
bo ty jesteś śpiewająca ścieżka,
krzyk ostatni i zachwyt śmiertelny.

Konstanty Ildefons Gałczyński
1948

poniedziałek, 15 grudnia 2014

Żeleński Boy Tadeusz - MODLITWA ESTETY


Alex Alemany
W wielu rzeczach świat po prostu
Jest podobny do loterii:
Nie wybierasz swego wzrostu
Ani swojej peryferii.

Tak byś wolał czy inaczej,
Chcesz być cienki, chcesz być gruby,
Rośniesz, jak ci traf przeznaczy,
Prima vista, ot, bez próby.

Nim się dowiesz, co potrzeba,
O proporcji i o formie, 
Spadasz na świat prosto z nieba
W gotowiutkim uniformie.

Jakie system ten ma skutki,
Co wyrasta z tego dalej,
Powiedzmy to bez ogródki,
Widać - choćby po tej sali:

Jednemu policzysz kości,
Na drugiego znów tak padło,
Że aż kapie od tłustości,
Gdzie pomacać, samo sadło.

Jeden - krzywą ma łopatkę,
Drugi, losów tajemnicą,
Tu i ówdzie wdał się w matkę
I chodzi z damską miednicą;

Ta gładziutka jest jak chłopak,
Druga znowu - istna kukła,
Tamta wszystko ma na opak,
Tu jest wklęsła, tam wypukła -

Cały wyrób, bierz go czarci,
Ma fuszerki wszystkie cechy, 
Widać - więcejśmy nie warci
Za paskudne nasze grzechy.

Głowy sobie Bóg nie suszy
Nad doczesnym naszym kształtem:
Dzieli po kawałku duszy,
A resztę kropi ryczałtem;

Z byle gliny, choć z zakalcem,
Lepi Stwórca ludzki potwór,
Potem, od niechcenia, palcem
Machnie jeden, drugi otwór,

Zesztrychuje z góry na dół,
Przyklepie cię po ciemieniu
I - marsz na ten ziemski padół
Służyć swemu przeznaczeniu.

Miły Boże! Uważ przecie
W swej dobroci niesłychanej,
To my żyjem dziś na świecie
W wieku Sztuki Stosowanej!

Dziś, gdy cały świat ocenia
Estetycznej wagi formy,
Stan ten jest nie do zniesienia
I wprost krzyczy o reformy!

Lada mebel dziś nam składa
Skończony - panie! - artysta,
A ten, który na nim siada,
Wygląda - ironia czysta!

To nam w końcu życie zbrzydzi;
Dziś człowiek dobrego tonu
Czasem się po prostu wstydzi
Wejść do własnego salonu!

Toż tam przecie siedzą w niebie
Rafaele czy Van Dycki,
Można by złożyć w potrzebie 
Mały kursik estetyki ...

Prosimy więc, dobry Boże,
Więcej smaku, więcej gracji,
I w tym ludzkim arcytworze
Bogdaj trochę stylizacji;

Podnosim modły pokorne,
Niechaj twoja ręka szczodra
W linie wężowo-wytworne
Kreśli niewiast naszych biodra;

Niechaj matron naszych biusty,
Polskiego domu dostatek,
Zamiast kształtów glorii tłustej
Będą jako lilii płatek;

A cnota dziewic niewinnych,
O spraw to, Panie nad pany,
Niech ma, zamiast wszystkich innych 
Zapach esencji różanej ...




piątek, 12 grudnia 2014

Adam Kreczmar MÓJ PEJZAŻ

Do Kreczmara gierymski-maksymilian-krajobraz

Gierymski Maksymilian – Pejzaż wiejski

Nie morza stalowego fale napastliwe 
Nie Tatry, chmur drapacze wyższe, niż Manhattan 
Nie białowieskiej puszczy dęby wiecznie żywe
Ani w wieże wawelskie wmurowane lata.

Ale ptak, co go dotąd jeszcze nikt nie złapał 
Ale kobiałka wczesnych, zakurzonych śliwek 
I koza prowadzona gdzieś za rogi krzywe 
I oset, który bosą piętę podrapał. 

Nie trasy, autostrady, Nowotel, Intraco 
Ani stada dyskotek w stroboskopów strudze 
Smokingowe night cluby wzbronione pętakom 
Nie pachnące salony elektrycznych złudzeń.

Ale rynek miasteczka unurzany w nudzie 
I dach z przegniłych gontów dobrze znany ptakom 
Ciepły chleb o nieznanym, zapomnianym smaku
I drzwi wąskie, skrzypiące, a za nimi ludzie

wtorek, 9 grudnia 2014

Józef Baran - CZUŁOŚĆ

Antonio Canova  - Amor i Psyche


rozbudzony nadsłuchiwałem 
dalekiej muzyki fletu
moje serce obracało się ku tobie 
niczym tarcza słonecznika
i zobaczyłem jak zza obcych krajów 
wyciągasz dłonie
i gładzisz mnie po włosach
i mówiłem do ciebie szeptem
i szept przez siedem chmur przewędrował 
myślałem o tobie tak usilnie
że czas przestał tykać 
rozstępowała się noc
a przestrzeń tak bardzo skurczyła 
że klęczeliśmy naprzeciw 
wstrzymując oddechy
dotykałem powietrza 
i czułem jak drgają ci 
wargi w uśmiechu 
światłem neonu ulicznego 
który za chwilę zgaśnie
i jak wypełnia się twoje ciało 
po czubki palców
czułością
klęczeliśmy naprzeciw 
nasze zamknięte oczy 
zachodziły widnokręgami
od dalekiego wpatrywania się w siebie 
ramiona mdlały
od powstrzymywania 
rozkurczającej się przestrzeni 
pragnącej się wydostać na wolność 
twoje źrenice
zapadały za góry za lasy 
robiło się w całym kraju pusto 
cichła muzyka
otwierałem oczy

sobota, 6 grudnia 2014

Charles Baudelaire - ZŁY SZKLARZ


szyby kol. Anna DanowskaAnioly_witraze_Tiffany_galeria_medium

  Z galerii Anny Danowskiej. 

Z ciekawością obejrzałem wszystkie,
jego szyby , a potem krzyknąłem na niego:
"-Co?! Kolorowych szyb nie masz ? Okien
różowych ? Okien niebieskich ? Okien czerwonych ?
Rajsko-baśniowych okien ? Jakże śmiesz,
bezwstydny łobuzie, wałęsać się w dzielnicy
biedoty i nie mieć przy sobie nawet takiego szkła
okiennego, przez które można by ujrzeć życie


w pięknych barwach ?" 

 

Tłumaczenie Kazimierz Brakoniecki

 

piątek, 5 grudnia 2014

Żegnajcie Przyjaciele ◕ڿڰۣڿ◕ڰۣ*◕ G. Brodzińska B. Morka

Noc nie zawsze zsyła ptaki snu 
i wtedy myśl wybiega w czas miniony,
gdy pierwszych miało się przyjaciół. 

Los rozdzielił nas kotarą lat,
coś się skończyło i żyjemy jak za szkłem, 
blisko lecz daleko od siebie. 

Ref.:
Żegnajcie przyjaciele nasze ścieżki pokrył pył.
Nic się nie stało choć tak mało wspólnych chwil. 
Już nie ma zwierzeń, spojrzeń w oczy,
zwykłych słów, żegnajcie przyjaciele. 
Nie było kłótni, ani żalów, ani spięć. 
Zostało kilka starych wspomnień, parę zdjęć. 
Czas poukładał między nami tyle lat,
żegnajcie przyjaciele. 

Znasz gorączkę serc i magię słów,
te aż po świt rozmowy, 
wspólnych odkryć smak, 
gdy świat był tylko nasz, tak na zawsze. 

Dziś choć znamy się jak szeląg zły, 
chociaż tęsknimy to za mało mamy sił, 
życie nas unosi jak woda.

Ref.:
Żegnajcie przyjaciele nasze ścieżki pokrył pył.
Nic się nie stało choć tak mało wspólnych chwil. 
Już nie ma zwierzeń, spojrzeń w oczy,
zwykłych słów, żegnajcie przyjaciele. 
Nie było kłótni, ani żalów, ani spięć. 
Zostało kilka starych wspomnień, parę zdjęć. 
Czas poukładał między nami tyle lat,
żegnajcie przyjaciele.

Noc uwalnia duchy dawnych lat 
i zbliża nas do siebie, zanim proza dnia,
opuści znów kurtynę milczenia. 

Ref.:
Żegnajcie przyjaciele nasze ścieżki pokrył pył.
Nic się nie stało choć tak mało wspólnych chwil. 
Już nie ma zwierzeń, spojrzeń w oczy,
zwykłych słów, żegnajcie przyjaciele. 
Nie było kłótni, ani żalów, ani spięć. 
Zostało kilka starych wspomnień, parę zdjęć. 
Czas poukładał między nami tyle lat,
żegnajcie przyjaciele.

 

https://www.youtube.com/watch?v=uZdt75JZvaE