poniedziałek, 31 lipca 2023

Po wyborach - Autor nieznany /tekst pożyczony z "Listy z Krainy snów" /

 

Bardzo wpływowy poseł umiera na ciężką chorobę. Jego dusza trafia do Nieba i wita go Święty Piotr. - Witaj w Niebie. Zanim tu zamieszkasz, musimy rozwiązać tylko jeden problem. Mamy to pewne zasady i nie jestem pewien, co z tobą zrobić. - Jak to co - wpuśćcie mnie - mówi poseł. Cóż, chciałbym, ale mamy polecenia z samej góry. - Zrobimy tak - spędzisz jeden dzień w Piekle i jeden dzień w Niebie. Potem możesz sobie wybrać, gdzie chcesz spędzić wieczność. Serio, ja już wiem - chcę trafić do Nieba - mówi poseł. Wybacz, ale mamy swoje zasady.


Po tych słowach, Święty Piotr odprowadza go do windy i poseł zjeżdża w dół, dół, dół wprost do Piekła. Drzwi otwierają się i poseł jest pośrodku pełnego zieleni pola golfowego. W tle jest restauracja, a przed nią stoją wszyscy jego przyjaciele oraz inni politycy, którzy pracowali z nim. Wszyscy są szczęśliwi i świetnie się bawią. Podbiegają do posła i witają go, ściskają oraz wspominają stare dobre czasy, gdy bogacili się kosztem zwykłych ludzi. Potem grają w golfa, a następnie jedzą kolację z kawiorem i czerwonym winem. Jest także Szatan który jest naprawdę fajnym i sympatycznym gościem - świetnie się bawi i tryska humorem opowiadając dowcipy. Poseł bawi się tak doskonale, że nim się zorientuje, minie jego czas. Wszyscy ściskają go i machają na pożegnanie, gdy winda rusza w górę.


Winda jedzie, jedzie i jedzie - aż drzwi się otwierają w Niebie, gdzie czeka na niego Święty Piotr. Czas odwiedzić Niebo. I tak mijają 24 godziny, w których mąż stanu spędza czas z duszyczkami na skakaniu z chmurki na chmurkę, graniu na harfach i śpiewaniu. Bawią się całkiem nieźle i nim się zorientuje, doba mija i powraca Święty Piotr.


Cóż - spędziłeś jeden dzień w Piekle i jeden dzień w Niebie. Wybierz zatem swój los. Poseł myśli chwilkę i odpowiada. Cóż, nigdy nie myślałem, że to powiem. To znaczy - w Niebie jest naprawdę cudownie, ale myślę, że lepiej mi będzie w Piekle. Tak więc Święty Piotr odprowadza go do windy i poseł jedzie w dół, dół, dół... - wprost do Piekła.


Otwierają się drzwi i... poseł jest pośrodku pustyni pokrytej śmieciami i odpadkami. Widzi wszystkich swoich przyjaciół ubranych w szmaty, zbierających śmieci do czarnych, plastikowych toreb. Nagle podchodzi do posła Szatan i klepie go po ramieniu. "Nie rozumiem! - mówi senator. Jeszcze wczoraj było tu pole golfowe, restauracja, jedliśmy kawior, tańczyliśmy i bawiliśmy się świetnie. Teraz jest tu tylko pustynia pełna śmieci, a moi przyjaciele wyglądają strasznie! Szatan spogląda na posła, uśmiecha się i mówi: - Wczoraj mieliśmy kampanię wyborczą! A dziś na nas zagłosowałeś. Już jest po wyborach...

piątek, 28 lipca 2023

Gałczyński Konstanty Ildefons - Bajka o sześciu tłumaczkach

 




Sześć tłumaczek w ramach nieuzgodnienia
tłumaczyło tę samą powieść w oparach natchnienia:
pierwszej wyszedł poemat oktawą,
drugiej coś ze sportu: "Kiszka, brawo!",
trzecia przywiozła powieść historyczną
pt. "Zamierzchłe czasy",
czwarta rewelację w trzech tomach (nieomal klasyk!),
piąta reportaż "Tam, gdzie był dół",
szósta - "O hodowli pszczół".





Pytanie
Skąd ta historia dzika?


Odpowiedź
Żadna nie znała języka.


Morał, czyli pouczenie:
Więc po co sięgać do oryginału?


Zamiast jednego, sześć dzieł powstało.

czwartek, 27 lipca 2023

Julia Hartwig – Jak dotrzeć

 

Zdzisław Beksiński



Jak dotrzeć – i czy trzeba – do tego podziemnego świata
który jest jak labirynt i gdzie wyśledzić można
nić jaką snuła zmęczona Ariadna

(To ty jesteś Ariadną ty zginiesz na brzegu opuszczona)

Jak dotrzeć – i czy trzeba – do tego podziemnego świata pamięci która śpi i czeka na zbudzenie
na łaskę zgody z tym co się zdarzyło

czy może na upokorzenie co płynie z niemocy
wobec przeszłości

To co miało być jednością leży jak przewrócony na bok wieżowiec
wypełniony echami zaklęć i pożegnań

lustrami które zachowały odbicia twarzy tych co odeszli
Komu zdać trzeba sprawę? 
Gdzie złożyć rachunek?  

Julia Hartwig - PTAKI




Rankiem nadlatywały
czarne szeroko rozpięte w powietrzu
zaskakująco swobodne i dumne
Leciały z piersią otwartą żeglując na powietrznej fali
Gdzie przepadł ich krzyk tak nieprzyjemny?
trwało misterium ciszy nabożeństwo podniesienia


Czego chciały? O małoduszny i krótkowzroczny
Chciały lotu Chciały tych rozpostartych skrzydeł
tego miłosnego spełnienia z przestrzenią
w ich locie była rozkosz i upojenie
kiedy przysiadały los się odmieniał
były jak żałobne wdowy
z zawiązanymi pod brodą chustami
które czekały na przemianę


Lot był ich przeznaczeniem i urodą

dlaczego nie dane im było w powietrzu umierać?


Julia Hartwig

wtorek, 25 lipca 2023

Antoni Lange - POSĄG I DZIEWCZYNA,

 
Kto mnie nauczy, co lepiej na świecie, 
Czy lepiej patrzeć w to co wiecznie trwa,
Czy w to co znika jak wiosenna mgła, 
I co przemija jak więdnące kwiecicie ? .





W cieniu akacyi, i bluszczu i bzów 
Lśnił biały posąg z marmuru kowany, 
Venus — jam przed nią stał oczarowany, 
I odchodziłem, i wracałem znów. 

Naraz aleją szła dziewczyna młoda, 
Świeża jak kwiatów niespodziany ruch,
A w lazurowych jej oczętach dwóch 
Nieznanych niebios jaśnieje pogoda.
 
W szeleście sukien szła — jak w brzęku pszczół, 
Usta różanym płonęły uśmiechem. 
Czar !  więc spojrzałem na dziewczę z pośpiechem 
I, patrząc, wiosnę jam w duszy swej czuł. 

Ona wesoło spoglądała ku mnie 
I poszła dalej w cień bluszczu i bzów, 
I znikła. Został tylko posąg ów,
Na marmurowej oparty kolumnie. 

Wiecznie stać będzie nieruchomy głaz, 
Dziewczyna pójdzie w nieznajome światy... 
Szybko czas mija — szybko więdną kwiaty, 
A żyć należy, póki życia czas...
 
Posąg zostanie dla mnie śród gęstwiny, 
Dziewczyna przeszła i nie wróci już...
Żal mi, ach, żal mi więdniejących róż, 
Żal mi, ach, żal mi nieznanej dziewczyny.

I cóż jest lepiej śród życiowych fal?
Patrzeć na posąg nieruchomo wieczny, 
Czy ścigać uśmiech dziewczyny serdecznej, 
Co mija szybko i odchodzi w dal ? 

Halina Poświatowska *** (czekałam długo...)

 

czekałam długo
wspierałam włosy na ręce
podpórkę robiłam włosom
z moich rąk samotnych z palców
 
usta oszukiwałam pieszczotą
kolorowej szminki
czekajcie - mówiłam ustom -
przyfruną pocałunki
opadną
rojem pszczół w wasze różowe wnętrze
 
i piersi dotykałam ręką
szeptałam w uniesione końce
czekajcie - przyjdzie ten
w którego rąk zagłębieniu
znajdziecie przystań spokojną
 
i nóg strzelistym wieżom
odwróconym w dół
kłamałam - przyjdzie
i drżały - wierząc
 


teraz - rzucam to wszystko
w chłodną taflę lustra
jak w głęboki staw
i odwracam twarz i się śmieję



niedziela, 23 lipca 2023

Herbert Zbigniew - Małe serce





pocisk który wystrzeliłem
w czasie wielkiej wojny
obiegł kule ziemską
i trafił mnie w plecy

w momencie najmniej stosownym
gdy byłem już pewny
że zapomniałem wszystko
jego - moje winy

przecież tak jak inni
chciałem wymazać
twarze nienawiści

historia pocieszała
że walczyłem z przemocą
a Księga mówiła
- to on był Kainem

tyle lat cierpliwie
tyle lat daremnie
zmywałem wodą litości
sadzę krew obrazy
żeby szlachetne piękno
uroda istnienia
a może nawet dobro
miały we mnie dom
przecież tak jak wszyscy
pragnąłem powrócić
do zatoki dzieciństwa
do kraju niewinności

pocisk który wystrzeliłem
z broni małokalibrowej
wbrew prawom grawitacji
obiegł kulę ziemską
i trafił mnie w plecy
jakby chciał powiedzieć
- że nic nikomu
nie bedzie darowane.

więc siedzę teraz samotny
na pniu ściętego drzewa
dokładnie w samym środku
zapomnianej bitwy

i snuję siwy pająk
gorzkie rozważania

o zbyt wielkiej pamięci
o zbyt małym sercu.

piątek, 21 lipca 2023

Aleksander Puszkin * * *

 


Cóż tobie imię moje powie?
Umrze jak smutny poszum fali,
Co pluśnie w brzeg i zmilknie w dali,
jak nocą głuchą dźwięk w dąbrowie,


Skreślone w twoim imionniku,
Zostawi martwy ślad, podobny
Do hieroglifów płyt nagrobnych
W niezrozumiałym języku.


Cóż po nim? Pamięć jego zgłuszy
Wir wzruszeń nowych i burzliwych
I już nie wskrzesi w twojej duszy
Uczuć niewinnych, wspomnień tkliwych.


Lecz gdy ci będzie smutno - wspomnij,
Wymów je szeptem jak niczyje
I powiedz: ktoś pamięta o mnie,
Jest w świecie serce, w którym żyję.


czwartek, 20 lipca 2023

Adam Zagajewski - KOS

 

Na antenie TV siedział kos
i śpiewał jazzową, miękką piosenkę.
Kogo żegnasz? - spytałem – Co opłakujesz?


Żegnam tych, co odeszli, powiedział kos,
żegnam dzień (oczy i rzęsy tego dnia),
opłakuję pewną dziewczynę, która żyła w Tracji
- nie mogłeś jej znać.


Żal mi wikliny, którą zabije mróz.
Płaczę, bo wszystko przemija i przemienia się
i powraca, lecz nigdy w tej samej postaci.


Moje wąskie gardło ledwie mieści
smutek, rozpacz, radość i dumę
z powodu tak radykalnej metamorfozy.


Orszak żałobny przesuwa się przede mną
co wieczór tak samo, o tam, na nitce horyzontu.
Wszyscy tam idą, wszystkich oglądam i żegnam.


Widzę szable i kapelusze, chustki, bose stopy,
armaty, krew i atrament. Idą powoli
i znikają w nadrzecznej mgle, po prawej stronie.


Żegnam ich i ciebie i światło,
a potem witam noc, bo nocy służę,
czarnym jedwabiom, czarnym mocom.


z tomu „Ziemia ognista”, 1994



                                      Louis Armstrong   Ella Fitzgerald 



Leszek Wójcik - ZAPIS PAMIĘCI




Pamięć nie ma szacunku
oszukuje prawdę
miksuje szkolną wiedzę i strony gazet
śluby i pogrzeby z przepisem na ciasto
miesza koktajle z filmów i miłości


Wszystko co niepotrzebne przestaje istnieć
zagubione słowa języki zbyt obce
dinozaury wymarłych przedmiotów
ślady pobytu w pamięci ludzi
jak w przepełnionym autobusie
dowody rzeczowe nieznanego procesu


z tomiku "Cokolwiek dalej", 1999


wtorek, 18 lipca 2023

Adam Mickiewicz - Danaidy

 

Danaidy  – (w mitologii greckiej) -  pięćdziesiąt córek króla Danaosa zabiło mężów w noc poślubną.  Za karę musiały nieustannie napełniać wodą dziurawą beczkę.




Płci piękna! gdzie wiek złoty, gdy za polne kwiaty,
Za haftowane kłosem majowe sukienki,
Kupowano panieńskie serduszka i wdzięki,
Gdy do lubej gołębia posyłano w swaty?


 

Dzisiaj wieki są tańsze, a droższe zapłaty.
Ta, której złoto daję, prosi, o piosenki;
Ta, której serce daję, żądała mej ręki;
Ta, którą opiewałem, pyta, czym bogaty.
 
Danaidy! rzucałem w bezdeń waszej chęci
Dary, pieśni i we łzach roztopioną duszę;
Dziś z hojnego jam skąpy, z czułego szyderca.
 



A choć mię dotąd jeszcze nadobna twarz nęci,
Choć jeszcze was opiewać i obdarzać muszę,
Lecz dawniej wszystko dałbym, dziś wszystko — prócz serca.


poniedziałek, 17 lipca 2023

Cezary Maciej Dąbrowski - Zapiski


http://www.donkiswiatpoezji.pl/2023/06/cezary-maciej-dabrowski-mowa-dzwiekow.html

 


Ze zbioru "Brudnopis"

Zapiski

Nie pisałem dawno o szczęściu
Bo zagubił się Rytm mego istnienia



Nie pisałam dawno o szczęściu
Bo nie miałem nic do powiedzenia


Nie pisałem o rzeczach błahych
Bo nie umiem przechodzić do rzeczy
Nie pisałem o wielkiej radości
Aby sobie samemu nie przeczyć


Za to piszę zawsze prawdziwie
Nawet wtedy gdy czasem zaboli
Piszę nawet gdy nikt nie czyta
Bo piszę by sie uwolnić


Skrawki życia przypięte pineską
Jak nazwiska po wielkiej tragedii
A w nich lista istotnych rzeczy
Które warto by wszyscy widzieli
Widzę słońce i piękno świata
Widzę też cień i zwątpienie


Nie pisałem dawno o szczęściu
To nie znaczy że nic o nim nie wiem
Bo... gdybym stracił wiarę
Nie pisałbym ani słóweczka


Napiszę teraz o szczęściu
Szczęście... to mała apteczka
A w niej wszystkie drobiazgi
Te małe i te nieistotne
Wszystkie rzeczy ważne
I Twoje usta wilgotne
Cisza podczas rozmowy
Wielkie nadzieje czekanie
I tajemnica alkowy
I nawet proste śniadanie


Szczęście jest w każdym oddechu
I w każdej myśli swobodnej
Bo szczęście to wiara w marzenia
I w rzeczy niewiarygodne


Bo... gdybym stracił wiarę
Nie pisałbym ani słowa
Napiszę teraz o szczęściu
Szczęście... to ducha odnowa


25 maja 2014r.





" Lajk "

lajk na uśmiech

lajk na wzdęcie

lajk na każde przedsięwzięcie

lajk na zgon

lajk na potwarz

lajk na mędrzec i idiotka

lajk na knot i na sztukę

lajk na bzdurę na naukę

lajk na wszystkie stany ducha

lajk… gdy uda się kapucha 

lajk na pokój

lajk na wojnę

lajk na wszystkie dni spokojne

lajk nijaki symbol czasu

lajk jako subsytut hałasu

W świecie lajków zagubieni…

Lajknij… by się świat odmienił

niedziela, 16 lipca 2023

piątek, 14 lipca 2023

Wisława Szymborska - Spis

 




Sporządziłam spis pytań,
na które nie doczekam się już odpowiedzi,
bo albo za wcześnie na nie,
albo nie zdołam ich pojąć.

Spis pytań jest długi,
porusza sprawy ważne i mniej ważne,
a że nie chcę was nudzić,
wyjawię tylko niektóre:

Co było rzeczywiste,
a co się ledwie zdawało
na tej widowni
gwiezdnej i podgwiezdnej,
gdzie prócz wejściówki
obowiązuje wyjściówka;

Co z całym światem żywym,
którego nie zdążę
z innym żywym porównać;

O czym będą pisały
nazajutrz gazety;

Kiedy ustaną wojny
i co je zastąpi;

Na czyim teraz palcu
serdeczny pierścionek
skradziony mi - zgubiony;

Gdzie miejsce wolnej woli,
która potrafi być i nie być
równocześnie;

Co z dziesiątkami ludzi -
czy myśmy naprawdę się znali;

Co próbowała mi powiedzieć M.,
kiedy już mówić nie mogła;

Dlaczego rzeczy złe
brałam za dobre
i czego mi potrzeba,
żeby się więcej nie mylić?

Pewne pytania
notowałam chwilę przed zaśnięciem.
Po przebudzeniu
już ich nie mogłam odczytać.

Czasami podejrzewam,
że to szyfr właściwy.
Ale to też pytanie,
które mnie kiedyś opuści.

czwartek, 13 lipca 2023

Czesław Miłosz - CO MNIE

Jerzy Kapłański



Co mnie albo i komu tam jeszcze do tego

Że będą dalej wschody i zachody słońca,
śnieg na górach, krokusy,
i ludzkość ze swoimi kotami i psami?



Co nam do tego,
Że w wielkim trzęsieniu ziemi część północnej Kalifornii
zapadnie się w morze,

Że rozważana będzie legalność małżeństw z komputerami,

Że powstanie cybernetyczne cesarstwo planetarne,

Że w roku 3000 uroczyście będzie celebrowane w Rzymie
wstępowanie w czwarte milenium chrześcijaństwa?

Co nam do tego – jeżeli w naszej krainie milknie zgiełk świata

Na próżno w obrzędzie Dziadów kuszą nas darem jadła i napoju.

Nie odzywamy się, bo brak języka, żeby porozumieć się z żywymi.

I więdną bezużyteczne kwiaty, złożone kiedy byliśmy już daleko

Czesław Miłosz.

środa, 12 lipca 2023

Agnieszka Osiecka - Chociaż raz







Chociaż raz
warto umrzeć z miłości.
Chociaż raz.


A to choćby po to,
żeby się później chwalić znajomym,
że to bywa.
Że to jest.


... Umrzeć.
Leżeć w cmentarzu czyjejś szuflady
obok innych nieboszczyków listów
i nieboszczek pamiątek
i cierpieć...




Cierpieć tak bosko
i z takim patosem,
jakby się było Toscą
lub Witosem.


... I nie mieć już żadnych spraw
i do nikogo złości.
I tylko błagać Boga, by choć raz,
choć jeszcze jeden raz
umrzeć z miłości.

wtorek, 11 lipca 2023

Władysław Broniewski * * *

 



* * * 
Jak to przyjemnie otworzyć oczy
i zobaczyć-ba! cóż?-świat ten,
i tak pięknie go radością otoczyć,
i objąć światłem.
Radość? Swiatło? No, a zgryzoty,
gdy przymkniesz oczy?
Żużlem burym wyda się złoto,
mrok cię otoczy.
Miejże oczy aż do spalenia
jasno otwarte:
na radość życia, radość tworzenia
i że to życie coś warte.


Władysław Broniewski.

Krzysztof Cezary Buszman - CUKIER I SÓL

 


 

Mam taką pewność nieodpartą
Choć żadna miara jej nie zmierzy
Że mimo wszystko zawsze warto
Pomimo wszystko iść i wierzyć.

Bo jest granica ta, a za nią
Czas nie da życiu w próżnię chybić
I dzień okaże się przystanią
Do której warto będzie przybić.

A czasu naturą jest mijać
Choćby i wbrew własnej woli
W świecie marchewki i kija
Cukru i soli.


Na zwichrowanej życia osi
Co wciąż się złamać jest gotowa
Nikt nie doczeka się przeprosin
Za to co jemu los zgotował.

I niech się słowo samo rzeknie
Że droga żmudna i daleka
Lecz kiedy kiedyś raz uciekniesz
To będziesz zawsze już uciekał.

poniedziałek, 10 lipca 2023

Ryszard Krynicki - Dobroć jest bezbronna











Dobroć jest bezbronna
ale nie bezsilna.


Dobroci nie trzeba siły.
Dobroć sama jest siłą.


Dobroć nie musi zwyciężać:
dobroć jest
nieśmiertelna.


(Styczeń 1982)


Anna Kamieńska - Pośpiesz się

 


1744-1818). Vallayer-Coster



Pośpiesz się 
może zdążysz jeszcze powiedzieć 
to co drzemie w wielkim milczeniu 

pośpiesz się 
może zdążysz jeszcze pokochać 
to co zdaje się tylko przestrzenią 

pośpiesz się 
może zdążysz jeszcze odczytać 
stronę księgi co się zamyka 

pospiesz się 
może jeszcze zapragniesz tak mocno 
że dotkniesz i znikniesz w dotyku 
ale pośpiesz się 

Anna Kamieńska.

sobota, 8 lipca 2023

MOJA NIEDZIELNA KARTKA Z KALENDARZA.

 



WISŁAWA SZYMBORSKA - Nic dwa razy

 

Nic dwa razy się nie zda­rza
i nie zda­rzy. Z tej przy­czy­ny
zro­dzi­li­śmy się bez wpra­wy
i po­mrze­my bez ru­ty­ny.

Choć­by­śmy ucznia­mi byli
naj­lep­szy­mi w szko­le świa­ta,
nie bę­dzie­my re­pe­to­wać
żad­nej zimy ani lata.

Żaden dzień się nie po­wtó­rzy,
nie ma dwóch po­dob­nych nocy,
dwóch tych sa­mych po­ca­łun­ków,
dwóch jed­na­kich spoj­rzeń w oczy.




Wczo­raj, kie­dy two­je imię
ktoś wy­mó­wił przy mnie gło­śno,
tak mi było, jak­by róża
przez otwar­te wpa­dła okno.

Dziś, kie­dy je­ste­śmy ra­zem,
od­wró­ci­łam twarz ku ścia­nie.
Róża? Jak wy­glą­da róża?
Czy to kwiat? A może ka­mień?

Cze­mu ty się, zła go­dzi­no,
z nie­po­trzeb­nym mie­szasz lę­kiem?
Je­steś - a więc mu­sisz mi­nąć.
Mi­niesz - a więc to jest pięk­ne.



Uśmiech­nię­ci, współ­o­bję­ci
spró­bu­je­my szu­kać zgo­dy,
choć róż­ni­my się od sie­bie
jak dwie kro­ple czy­stej wody.

piątek, 7 lipca 2023

Wisława Szymborska - " Okropny sen poety "

 MOJE  KRÓTKIE POSTSCRIPTUM W ZWIĄZKU Z SETNĄ  ROCZNICĄ  URODZIN WISŁAWY SZYMBORSKIEJ. ( ur, 2 lipca 1923r. )

Wisława Szymborska  - poetka ery przedinternetowej....

 Obawiała się czasów sztucznej inteligencji,  takiego całkowicie uporządkowanego świata, gdzie wszystko pozostaje pod kontrolą technologii. Uważała, że w takim świecie sztuka nie będzie miała racji bytu. 




Konsekwentnie więc nie posługiwała się komputerem, pisała ręcznie i przepisywała na maszynie  do pisania.  






W wierszu  " Okropny sen poety "  zawarty jest jej  stosunek do perspektyw, jakie roztacza przed ludzkością sztuczna inteligencja,  


Wyobraź sobie, co mi się przyśniło.
Z pozoru wszystko zupełnie jak u nas.
Grunt pod stopami, woda, ogień, powietrze,
pion, poziom, trójkąt, koło,
strona lewa i prawa.
Pogody znośne, krajobrazy niezłe
i sporo istot obdarzonych mową.
Jednak ich mowa inna niż na Ziemi.



W zdaniach panuje tryb bezwarunkowy.
Nazwy do rzeczy przylegają ściśle.
Nic dodać, ująć, zmienić i przemieścić.


Czas zawsze taki, jaki na zegarze.
Przeszły i przyszły mają zakres wąski.
Dla wspomnień pojedyncza miniona sekunda,
dla przewidywań druga,
która się właśnie zaczyna.




Słów ile trzeba. Nigdy o jedno za dużo,
a to oznacza, że nie ma poezji
i nie ma filozofii, i nie ma religii.
Tego typu swawole nie wchodzą tam w grę.


Niczego, co by dało się tylko pomyśleć
albo zobaczyć zamkniętymi oczami.

Jeśli szukać, to tego, co wyraźnie obok.
Jeśli pytać, to o to, na co jest odpowiedź.
Bardzo by się zdziwili,
gdyby umieli się dziwić,
że istnieją gdzieś jakieś powody zdziwienia.


Hasło „niepokój”, uznane przez nich za sprośne,
nie miałoby odwagi znaleźć się w słowniku.


Świat przedstawia się jasno
nawet w głębokiej ciemności.
Udziela się każdemu po dostępnej cenie.
Przed odejściem od kasy nikt nie żąda reszty.


Z uczuć – zadowolenie. I żadnych nawiasów.
Życie z kropką u nogi. I warkot galaktyk.
Przyznaj, że nic gorszego
nie może się zdarzyć poecie.

A potem nic lepszego,
jak prędko się zbudzić.