Etykiety

piątek, 6 grudnia 2024

Tadeusz Różewicz - Słowa




słowa zostały zużyte
przeżute jak guma do żucia
przez młode piękne usta
zamienione w białą
bańkę balonik

osłabione przez polityków
służą do wybielania
zębów
do płukania jamy
ustnej



za mojego dzieciństwa
można było słowo
przyłożyć do rany
można było podarować
osobie kochanej

teraz osłabione
owinięte w gazetę
jeszcze trują cuchną
jeszcze ranią

ukryte w głowach
ukryte w sercach
ukryte pod sukniami
młodych kobiet
ukryte w świętych księgach
wybuchają
zabijają

Tadeusz Różewicz 


Edward Stachura - Dookoła mgła




Jak długo pisana mi jeszcze włóczęga? 
Ech, gwiazdo - ogniku ty błędny mych dni 
Spraw, by skończyła się wreszcie ta męka 
I zapędź, do czułych zakulaj mnie drzwi! 

Lecz gdzie jest ten dom, jak tam idzie się doń? 
Gdzie jest ta stanica, gdzie progi te są? 
Tam most jest na rzece, za rzeką jest sad; 
Tam próżnia się kończy, zaczyna się świat. 

Lecz gdzie rzeka ta, gdzie rzucony jest most? 
Gdzie sad ten jest biały, jabłonki gdzie są? 
Na drzewach owoce i strąca je wiatr, 
Do kosza je zbiera ta ręka jak kwiat. 

Te strony gdzieś są, gdzieś daleko za mgłą, 
Więc idę i dalej przedzieram się wciąż. 
Zbierają się ptaki, ruszają na szlak, 
Już lecą, wprost lecą, nie błądzą jak ja. 

Jak długa pisana mi jeszcze włóczęga? 
Ech, gwiazdo - ogniku ty błędny mych dni. 
Spraw, by skończyła się wreszcie ta męka, 
I zapędź, do czułych zakulaj mnie drzwi!

Edward Stachura -

środa, 4 grudnia 2024

Roman Brandstaetter - Śmierć Sokratesa

  

                                                                               

Jacques-Louis David 1787
Całe życie twierdził

- Wiem, że nic nie wiem.
Gdy miał umrzeć, powoli nachylił do ust
Kielich napełniony trucizną
I duszkiem ją wypił.


Była w nim wielka cisza
I tylko niepokoiła go jedna myśl,
Czy po śmierci będzie wiedział, że wie.

Roman Brandstaetter                                                                                                               

Elżbieta Bancerz - Dusza zaklęta w słowa

 




A kiedy już będzie po wszystkim
Gdy świat wróci na miejsce
Pójdziemy razem na spacer
Trzymając się za ręce

A kiedy już będzie po wszystkim
Do kina razem wyjdziemy
Wracając parkową alejką
Chmury podziwiać będziemy


A kiedy już będzie po wszystkim
Świat się na chwilę zatrzyma
Serce wdzięczność otuli
Odeszła niedobra godzina


A kiedy już będzie po wszystkim
Przyjdzie czas zrozumienia,
że zawsze obok był człowiek
z sercem zamiast kamienia

Elżbieta Bancerz.

poniedziałek, 2 grudnia 2024

Tuwim Julian - Jesteś znowu





Jesteś znowu! Mój Boże! Jak mi serce bije!
Jak mi sie wzrok owiośnił! Jak świat rozradował!
Tylem nocy Cię w snach, nazbyt krótkich, całował!
Tylem dni dzień ten tęsknił, ""co przyszedł i żyje!

I jest! O teraz właśnie! Jest ten dzień powrotny,
Wypłakany, kochany nowy dzień spotkania.
Dzień wszystkiej mej nadziei, całego czekania,
Gdym Cię piastował w sercu, stęskniony, samotny!

I jakże to wypowiem? I jakiemu słowu
Powierzę ową radość, drżącą, niespodzianą,
Że obudzę się jutro z duszą rozkochaną,
Z uśmiechem szczęścia w ustach: "Jesteś! jesteś znowu".

Tuwim Julian 



niedziela, 1 grudnia 2024

Julia Hartwig


Jerzy Duda Gracz



***
Nie idźmy jeszcze spać
póki tak pięknie gra muzyka
nie idźmy jeszcze spać
póki nie świta
Póki umiemy stąpać za krokami nocy
w ciemności z którą szukamy braterstwa
Nie idźmy jeszcze spać
dopóki dźwięki gubią czas
Nie idźmy jeszcze spać
Nie idźmy spać 

Julia Hartwig









Przestać śnić

Przestać śnić 
To nie znaczy przestać żyć 
ale na pewno znaczy 
żyć mniej

A wiele trzeba przejść nim zasnę 
nierzeczywistych mil 
by wreszcie dotrzeć i być świadkiem 
nierozpoznanych chwil

Julia Hartwig.
                                                                

MOJA NIEDZIELNA KARTKA Z KALENDARZA

 



sobota, 30 listopada 2024

Czesław Miłosz - Twój głos


Przeklinaj śmierć. Niesprawiedliwie jest nam wyznaczona.
Błagaj bogów, niech dadzą łatwe umieranie.
Kim jesteś, te trochę ambicji, pożądliwości i marzeń
nie zasługuje na karę przydługiej agonii.
Nie wiem tylko, co możesz zrobić, sam, ze śmiercią innych,
dzieci oblanych ogniem, kobiet rażonych śrutem, oślepłych żołnierzy,
która trwa wiele dni, tu, obok ciebie.











Bezdomna twoja litość, nieme twoje słowo,
i boisz się wyroku, za to, że nic nie mogłeś.

Czesław Miłosz.


piątek, 29 listopada 2024

Czesław Miłosz - DWÓR

Nieopodal dzisiejszej granicy z Litwą w Krasnogrudzie znajduje się dwór, który należał przed wojną do rodziny matki Czesława Miłosza. 
Młodziutki poeta przyjeżdżał do ciotek przed wojną, spędził tu niejedne wakacje, Tu przeżywał młodzieńcze emocje. Przez dziesiątki lat na emigracji to miejsce powracało wielokrotnie w jego twórczości. 
Aż w 1989 roku noblista wreszcie mógł odwiedzić je sam. 
Wojna zrujnowała Dwór prawie całkowicie. Jak pisze poeta pozostał tylko drewniany baraczek.


Dwór Miłosza w Krasnogrudzie


Dwór

Nie ma domu, jest park, choć stare drzewa wycięto
I gąszcz porasta ślady dawnych ścieżek.
Rozebrano świren* biały, zamczysty,
Ze sklepami czyli piwnicami w których stały półki na jabłka zimowe.



Takie jak dawniej koleiny drogi w dół;
Pamiętałem gdzie skręcić, ale nie poznałem rzeki;
Jej kolor jak rdzawej samochodowej oliwy,
Ani szuwarów, ani lilii wodnych.

Przeminęła lipowa aleja, niegdyś droga pszczołom
I sady, kraina os i szerszeni opitych słodyczą
Zmurszały i zapadły się w oset i pokrzywy.

To miejsce i ja, choć daleko stąd,
Równocześnie, rok po roku, traciliśmy liście,
Zasypywały nas śniegi, ubywało nas.

I znów razem jesteśmy, we wspólnej starości.
Interesuje mnie dymek, z rury zamiast komina,
Nad baraczkiem skleconym niezgrabnie z desek i cegły
W zieleni chwastów i krzaków - poznaję sambucus nigra,**

Chwała życiu, za to że trwa, ubogo, byle jak
Jedli te swoje kluski i kartofle
I mieli przynajmniej czym palić w nasze długie zimy.

Czesław Miłosz

* świren - spichlerz litewski
** sambucus nigra - z łac. czarny bez
                                                                                                                       

czwartek, 28 listopada 2024

Ignacy Krasicki - Trzy bajki z morałem.

 
Dla przypomnienia:
Ignacy Błażej Franciszek Krasicki (1735-1801) pisarz i duchowny katolicki, biskup warmiński i arcybiskup gnieźnieński. Znany przede wszystkim jako doskonały poeta, najsłynniejszy przedstawiciel polskiego Oświecenia  


Filozof i orator

Filozof dysputował o prym z oratorem.
Gdy się długo męczyli mniej potrzebnym wsporem,
Nadszedł chłop. "Niech nas sądzi!" — rzekli razem oba.


"Co ci się — rzekł filozof — bardziej upodoba?
Czy ten, który rzecz nową stwarza i wymyśla,
Czy ten, co wymyśloną kształci i okréśla?"
"My się na tym — chłop rzecze — prostacy, nie znamy,
Wolałbym jednak obraz aniżeli ramy".


Jowisz i owce

Naprzykrzały się bogom częstymi prośbami
Owce, chcąc wiedzieć, co się stanie z jagniętami.
Rzekł im Jowisz: "Lepiej to dla was, że nie wiecie.
Ale kiedy koniecznie przyszłość dociec chcecie,
Godna kary ciekawość w uporze zacięta:
I was ludzie wygubią, i wasze jagnięta".
W ścisłym kręgu ciekawość naszą trzeba mieścić:
Wie niebo, co nam taić; wie, co nam obwieścić

Podróżny

Gniewał się wędrujący i przeklinał bogi,
Że mu deszcz ustawiczny przeszkadzał do drogi.
Tymczasem z boku czuwał nań rozbójnik chciwy.
Puścił strzałę; ale że przemokły cięciwy,
Padła bez żadnej mocy. Zrazu przestraszony,
Kiedy poznał, że deszczem został ocalony,
Przestał bogi przeklinać, nie złorzeczył słocie.
Często, co złe z pozoru, dobre jest w istocie.

Koniec

Zmordował się na koniec ten, co bajki prawił,
Żeby więc do ostatka słuchaczów zabawił,
Rzekł: "Powiem jeszcze jedną, o której nie wiecie:
Bajka poszła w wędrówkę; wędrując po świecie
Zaszła w lasy głębokie; okrutni i dzicy
Napadli ją z hałasem wielkim rozbójnicy,
A widząc, że ubrana bardzo podle była,
Zdarli suknie — aż z bajki Prawda się odkryła".

Ignacy Krasicki.

środa, 27 listopada 2024

Leopold Staff - Znad ciemnej rzeki



Znad ciemnej rzeki wiatr przylata
I mglistych wspomnień woń przynosi.
Pamięć maluje przeszłe lata,
Jak raj anielski dawni Włosi.

Potem kask, miecz i pęd podróży,
Płomień na ostrzu smukłej dzidy,
Kiedy chadzałem w szatach burzy
I żeglowałem do Kolchidy.

Dzikie porywy i zapędy,
Zuchwałość butna i wyniosła...
Wreszcie manowce, winy, błędy
I połamane leżą wiosła.




W ruinach pająk sieci snuje,
Czas każe płacić wiosny długi.
Lecz nie żałuję, nie żałuję!
I wszystko spełniłbym raz drugi.

Bo coś w szaleństwach jest młodości,
Wśród lotu, wichru, skrzydeł szumu,
Co jest mądrzejsze od mądrości
I rozumniejsze od rozumu.

Leopold Staff -


wtorek, 26 listopada 2024

Roman Brandstaetter - Pamiętam..

 Urodziłem się na dwa lata
Przed śmiercią Wyspiańskiego.

Jeszcze żyła Orzeszkowa,
Jeszcze żył Prus,
Jeszcze żył Sienkiewicz,
Jeszcze pamiętam dokładnie,
Jak przeprowadzałem na drugą stronę ulicy
Ślepego Tetmajera.

Ludwik de Laveaux






Pamiętam jeszcze lampy naftowe
I lampy gazowe,
I pierwsze telefony,
I pierwszy samochód,
I pierwsze żarówki,
I pierwszy kinematograf,
I katastrofę Titanica,
I konne tramwaje.

Kasztany inaczej kwitły niż dzisiaj,
Bzy inaczej pachniały.

Kocham ten czas,
Na początku którego...




Na początku którego...
To było moje sakralne
"Na początku"
Moje biblijne
"Na początku",

Moje
"Na początku",
Które minęło

I nigdy dotychczas nie powróciło do życia.
Czy chciałbym do tego czasu wrócić?
Może tak... Może nie...
A zresztą..
.
Do utraconego raju
Nie powinno się wracać,
Zwłaszcza jeżeli nie ma się pewności,
Że był on naprawdę rajem.

A ja tej pewności nie mam.

Roman Brandstaetter.

poniedziałek, 25 listopada 2024

Twardowski Jan - Wszystko co dawne




Dlaczego dom rodzinny widać choć go nie ma
i lampę co zgaszono trzydzieści lat temu
i psa co szczekał groźnie a chciał nas powitać
wciąż rzeczywiste to co niemożliwe
czemu to co nie jest chlebem ważniejsze od chleba
czemu ci co odeszli są bardziej obecni
i nawet dawna miłość co straszyła grzechem
stroi miny zabawne bo stała się duchem


miłość to samotność co łączy najbliższych
stąd czyste nawet co jest zbyt gorące
fotografie prawdziwe - bo już niepodobne
choćbyś nie chciał stać w miejscu tylko się spieszył
Jak nagietki co kwitną przed dziesiątą rano

czemu ból pisze wiersze
nie idiotka ręka
wszystko po to by pytać
co nas łączy z ciałem

Ks. Jan Twardowski




niedziela, 24 listopada 2024

Rabindranath Tagore - Ogrodnik


Migot w dalekich przestrzeniach, błysk przypomnienia dworku, który przeświecał poprzez wysokie drzewa. Kim byłem? Jakie me imię? Czemu płakałem wtedy. To wszystko już zapomniane. Wszystko ucicha w dali jak huraganu śpiew wśród wirujących światów.     
Verner von Heidenstam






Ogrodnik

Kto jesteś, czytelniku, ty, za sto lat odczytujący me wiersze?
                                   

Nie mogę ci przesłać ani jednego kwiatu z obfitości tej wiosny,
ani pasemka złota z tamtych obłoków.



Drzwi otwórz i wyjrzyj na dwór.
We własnym rozkwitłym ogrodzie 
nazrywaj wspomnień pachnących o kwiatach, 
co znikły sto lat temu.

W radości swego serca poczujesz może tę radość, 
która śpiewała w pewien ranek wiosenny, 
śląc wesoły głos poprzez sto lat.

Rabindranath Tagore

przełożył Robert Stiller