Archiwum bloga
poniedziałek, 15 sierpnia 2022
sobota, 13 sierpnia 2022
Wojciech Młynarski - Sposób na bezsenność
Kłopotów różnych taka moc
Na porcję składa się codzienną
Że kiedy wreszcie przyjdzie noc
Cierpimy często na bezsenność
Walczyć z nią nieraz próżny trud
Skręca człowieka na posłaniu
I wreszcie wczoraj - istny cud
Znalazłem nagle sposób na nią
Proszę, słuchajcie mnie uważnie
Oto mój na bezsenność sposób
Należy siłą wyobraźni
Przywołać twarze kilku osób
Potem się trzeba przyjrzeć im
I położywszy się na wznak
Albo na boku, mniejsza z tym
Powoli liczyć tak:
Ewa Lipska - Numer Jeden
Numer Jeden
No i co z tego
że nasza planeta
objęta została rezerwacją.
Księżyc wpisany do księgi wieczystej.
W akcie notarialnym zapisane słońce.
Ponumerowane miasta. Zadłużone ulice.
Wielocyfrowy los.
Nowe wojny
zabezpieczone
na nieruchomościach Dekalogu.
Zawrotne sumy nadziei
na publicznych licytacjach.
No i co z tego
kiedy miłość
gałązka lekko poruszana przez wiatr
jest zawsze Numer Jeden
i chyli się w naszą stronę.
Ewa Lipska
piątek, 12 sierpnia 2022
czwartek, 11 sierpnia 2022
Jan Kasprowicz - Czekałem na ciebie wczora
![]() |
Jan Kasprowicz 1908 |
Od rana czekałem do rana,
Wywiodła mnie w pole tęsknota,
Miłością twoją pijana.
Przenigdy już czekać nie będę,
Takem chciał zarzec się w gniewie,
Lecz kłamstwo jest obce mej duszy,
O fałszu nic serce me nie wie.
Maria Kasprowiczowa |
Więc powiem ci prosto i szczerze,
Ty moje dziwne kochanie:
Chociażbym wieki miał czekać,
Dość woli na to mi stanie.
Bo cóż ja mam czynić, niebożę,
Jeśli nie czekać do końca?
Wszakże ty jesteś zachodem
I wschodem mojego słońca.
Thimios I. Christiopoulos - Kobieta
![]() |
mal. Lee Bogle |
Obraz moich oczu,
Moich pociech matka!
Fundament domu, kolumna,
przystań bólu, dzień nocy!
Polarna gwiazda,
sen dzieci, pieszczota,
ptak moich myśli,
chiton nadziei!
Kobieta!
Roślina ogrodu południa,
słowo od warg zdjęte!
Zielona radość domu,
pieśń mego życia, Gioula!
tłum. Nikos Chadzinikolau
wtorek, 9 sierpnia 2022
Ks.Mieczysław Maliński - Dawaj
Dawaj to, co masz, czym jesteś.
Dawaj przedmioty, ale nade wszystko dawaj siebie,
swoją opiekę, swoją pomoc, swoje współczucie.
Dawaj póki czas, póki masz co dawać,
póki masz rzeczy, póki masz siły,
póki stać cię na serdeczną troskę,
na współczucie, na uśmiech i radość.
Dawaj swoją pomoc, dawaj siebie samego
póki cię jeszcze trochę jest.
mal: Agnolo Bronzino (1503-1563)
poniedziałek, 8 sierpnia 2022
Kofta Jonasz - Świnia
W ewolucji
Nie przewidziałeś Darwinie
Z obywatela
Na konsumenta
A z konsumenta
Na świnię
Świnia nie marzy nigdy o niczym
Świnia stworzeniem jest tajemniczym
Ujawnia swoją świńską treść
Kiedy coś można mieć lub zjeść
Być może jest to poza tematem
Bywają także świnie rogate
Być może świnia nonkonformistką
Gdy ma apetyt na wszystko
Tej rewolucji...
Świnia jest czasem na chorobie
Na ogół stoi wiernie przy żłobie
Ściele się wtedy gęsty trup
Gdy się spotkają świnia i żłób
Świnia żłobowi nie przeszkadza
Żłób nawet świnię ceni
Świniom apetyt - żłobom władza
A ludziom kraina cieni
Tej rewolucji...
Fakt, że gdy czasem żłoby są puste
Świnia w duchową wpada rozpustę
Znowu swój ryj zamienia w nos
Dobywa z siebie ludzki głos
Obywatele! Zaświniłem!
Nie byłem społecznie świadom
Dajcie, jak chcecie, kopa w tyłek
Lecz poczęstujcie czekoladą
Tej rewolucji...
Coda:
Pieśni o świni zabrakło słów
I w tym milczeniu jest puenta
Świnia, gdy widzi pełny żłób
Kompletnie nic nie pamięta
Anna Achmatowa - Wspomnienia mają...

Frederic Simpson

I pierwsza - to jak gdyby dzień wczorajszy,
Pod stropem ich błogosławiona dusza
I ciało rozkoszuje się w ich cieniu.
Nie zamarł jeszcze śmiech, łzy się strumienią,
Nie starto z biurka plamy atramentu -
I pocałunek jest pieczątką w sercu,
Jedyny, pożegnalny i pamiętny..
Ale to wszystko nie trwa bardzo długo...
I już nie strop nad głową, lecz gdziekolwiek,
Na peryferiach opuszczony dom,
W nim zimą zimno, latem ciężki upał,
W nim pająk mieszka, pył zalega wszędzie,
W nim dopalają się ostatnie listy,
Niepostrzeżenie zmienia się portrety..
Ludzie przychodzą, jak na grób, popatrzeć,
A gdy wracają, ręce myją mydłem,
Strząsają prędko chybotliwą łezkę
Z obrzmiałych rzęs i słychać ich westchnienia...
Lecz zegar tyka i po jednej wiośnie
Przychodzi druga, różowieje niebo,
Zmieniają się znajome nazwy miast.
I nie ma już naocznych świadków zdarzeń,
Nie ma z kim płakać, nie ma z kim wspominać
I wolno opuszczają nas ostatnie cienie,
Których postanowiliśmy nie wołać,
Które nas nawet napawają strachem.
I raz, zbudzeni ze snu, już nie wiemy,
Którędy można dojść do tego domu,
I, łapiąc prędko oddech, zaczynamy biec
Ze wstydem, z gniewem, lecz (tak bywa we śnie)
Tam wszystko jest już inne: ludzie, rzeczy,
Nikt nie rozpoznał nas - jesteśmy obcy.
Prawdopodobnie zabłądziliśmy... Mój Boże,
Oto przychodzi gorycz najstraszniejsza:
Uświadamiamy sobie, że w swym życiu
Nigdy byśmy już nie zmieścili spraw minionych,
Że są nam one równie niepotrzebne,
Jak sąsiadowi, co mieszka za ścianą,
Że nie poznalibyśmy tych, co zmarli,
A ci, z którymi nas rozłączył los,
Wspaniale sobie radzą bez nas - nawet
Wszystko podąża ku lepszemu...
Tłum. Edward Balcerzan
sobota, 6 sierpnia 2022
MOJA NIEDZIELNA KARTKA Z KALENDARZA.
Krzysztof Kamil Baczyński - Elegia o ... [chłopcu polskim]
"Należymy do narodu, którego losem jest strzelać do wroga z brylantów”
Podczas „63 dni Powstania ” wśród poetów, którzy oddali życie za ojczyznę znajdowali się m.in:
Krystyna Krahelska, Krzysztof Kamil Baczyński, Zdzisław Stroiński, Tadeusz Gajcy. Młodzi poeci należeli do pokolenia Kolumbów, które w 1939 roku zdawało maturę. Większość z nich miała niewiele ponad 20 lat.
4 sierpnia, strzelający z gmachu Teatru Wielkego niemiecki snajper, zabił walczącego w Pałacu Blanka Krzysztofa Kamila Baczyńskiego,
Najwybitniejszy poeta pokolenia Kolumbów, podharcmistrz Szarych Szeregów, żołnierz Armii Krajowej (ps. Jan Bugaj). Odznaczony pośmiertnie Krzyżem Armii Krajowej i Medalem za Warszawę. Zachowało się ponad 500 wierszy autora, kilkanaście poematów, ok. 20 opowiadań. Autor wierszy: “Mazowsze”, “Pokolenie”, “Historia”, “Ten czas”. i “Elegia o ... [chłopcu polskim]”,
Elegia o ... [chłopcu polskim]
Oddzielili cię, syneczku, od snów, co jak motyl drżą,
haftowali ci, syneczku, smutne oczy rudą krwią,
malowali krajobrazy w żółte ściegi pożóg,
wyszywali wisielcami drzew płynące morze.
Wyuczyli cię, syneczku, ziemi twej na pamięć,
gdyś jej ścieżki powycinał żelaznymi łzami.
Odchowali cię w ciemności, odkarmili bochnem trwóg,
przemierzyłeś po omacku najwstydliwsze z ludzkich dróg.
I wyszedłeś, jasny synku, z czarną bronią w noc,
i poczułeś, jak się jeży w dźwięku minut - zło.
Zanim padłeś, jeszcze ziemię przeżegnałeś ręką.
Czy to była kula, synku, czy to serce pękło?
K.K. Baczyński 20 III 1944 r.