czwartek, 31 października 2019

Leszek Długosz - ŚPIESZMY SIĘ


Poeta -  napisał ten wiersz  zainspirowany utworem Jana Twardowskiego ”Śpieszmy się kochać ludzi”

Edwin Landseer 1802 – 1873 r.) 

Śpieszmy się śpieszmy kochać ludzi 
Jak poucza nas poeta ksiądz Twardowski Jan 
Oni naprawdę tak umieją odejść nagle 
Tak nie wrócić zawieruszyć się na amen 
Zatrzeć ślad 
Jeszcze się ręce wyciągają jeszcze witać 
Mocno jeszcze objąć chcą 
A tu już puste miejsca po nich 
Fotografie telefony głucho milczą 
Dzień i noc 

Śpieszmy się śpieszmy bo przemija młodość prędko 
Ileż prędzej niż w to sama wierzyć chce 
I mija gdzieś ta łatwość serca, z którą kiedyś 
Tak w nieznane lekko tak umiało biec 
Zagarnie nas wezbrany nurt 
Pochyli nas powaga dat 
I w wirze tylu tylu spraw 
To porzucimy zapomnimy 
To co naprawdę ważne było w nas 

Śpieszmy, śpieszmy się 
Bo krucha jest materia naszych dni 
Bo śnią się szare coraz bardziej puste sny 
Bo zasypiają serca w nas 
Nie zbudzą się któregoś dnia... 

Śpieszmy się śpieszmy żeby zdążyć, żeby rozdać 
Ten majątek serca z tylu tylu lat 
Po co nam dźwigać taki ciężar 
Aż na tamtą stronę świata 
Po co nam to wszystko z sobą po co brać ? 

O niech to lepiej tu zostanie 
Nasze myśli radość oczu czułość rąk 
Bo jeśli z nas ma coś ocaleć to niech innych 
Pamięć o nas niech nam będzie tak jak schron 

Śpieszmy się śpieszmy kochać ludzi 
Tych realnych niezmyślonych 
Ale takich jacy wokół, jacy są 
Umiejmy sobie to wybaczyć, że nie lepszych 
Nie piękniejszych dał nam tu nawzajem los 
Serdecznym ciepłem się podzielmy obdarzmy światłem 
Co w nas może jeszcze drga? 
Bo gdy gęstnieje mrok pod wieczór ono niech 
To światło niech wspomaga nas prowadzi nas... 

Śpieszmy spieszmy się , 
Bo nieustannie wieje ten - wiadomy wiatr 
Bo nawet to skąd wiedzieć 
Skąd by wiedzieć nam - która z miłości naszych 
Właśnie... Może jest już tą ostatnią? 

Śpieszmy się śpieszmy kochać ludzi 
Jak poucza nas poeta ksiądz Twardowski Jan 
Oni naprawdę tak umieją odejść nagle 
Tak nie wrócić zawieruszyć się na amen 
Zatrzeć ślad 
Wystarczy wiatru nagły poryw jedno słowo 
Nieostrożny czasem gest 
Zostają głuche telefony 
Krzesła stoły 
Lampy 
Okna 
Za oknami pochylone cienie drzew...  



poniedziałek, 28 października 2019

Stanisław Barańczak - Spójrzmy prawdzie w oczy



Stanisław Barańczak


Spójrzmy prawdzie w oczy: 

w nieobecne
oczy potrąconego przypadkowo
przechodnia z podniesionym kołnierzem; 

w stężałe
oczy wzniesione ku tablicy z odjazdami
dalekobieżnych pociągów; 

w krótkowzro
czne
oczy wpatrzone z bliska w gazetowy petit;


w oczy pośpiesznie obmywane rankiem
z nieposłusznego snu 
pośpiesznie ocierane
za dnia z łez nieposłusznych, 


pośpiesznie
zakrywane monetami, bo śmierć także jest
nieposłuszna, zbyt śpiesznie gna w ślepy zaułek
oczodołów; 
więc dajmy z siebie wszystko
na własność tym spojrzeniom, 

stańmy na wysokości
oczu, jak napis kredą na murze, odważmy sie spojrzeć
prawdzie w te szare oczy, których z nas nie spuszcza,
które są wszędzie, wbite w chodnik pod stopami,
wlepione w afisz i utkwione w chmurach;

a choćby się pod nami nigdy nie ugięły
nogi, to jedno będzie nas umiało rzucić
na kolana.

niedziela, 27 października 2019

Andrzej Waligórski - Dom na przełęczy

Andreas Achenbach






Chciałbym mieć dom na przełęczy,
Dom godny starego kowboja.
Niech przy tym domu jęczy
Wiatr w jodłach i sekwojach.

Domowi i sekwojom
Niech mruczy czasem grom
I wyje w krzakach kojot...
Chciałbym mieć taki dom.

Gdybym dom taki dostał
W jakichś skałach i stepach
To przy domu wodospad
Musiałby spadać w przepaść

I ryczeć w ciszę nocną,
I w blasku słońca grzmieć...
Nie do wiary jak mocno
Chciałbym dom taki mieć.



Konia chciałbym mieć również
Barwy ognistoryżej,
Koń pasłby się śród równin
Położonych poniżej,

Przybiegałby na sygnał,
Na sobie znany ton...
Ten dom by mi się przydał,
To byłby piękny dom!

Izb byłoby niewiele,
Ot, trzy, cztery pewno,
Lecz moi przyjaciele
Zmieściliby się wewnątrz,

Paliłoby się fajki,
Gadało to i sio,
Dobry byłby dom taki,
Dobry jak nie wiem co!

Gdzieś za jakąś przełęczą
Nie wiadomą nikomu,
Pod księżycem, pod tęczą
Czekasz na mnie mój domu,

I kiedyś oprę ręce
O twój sosnowy płot,
Jeśli wytrzyma serce -
Zdezelowany colt.

sobota, 26 października 2019

Krzysztof Ćwikliński - Stary wiersz

Andrew Atroshenko
Teraz jest tylko cisza i piołun w lawendzie
Jej zapachem pijany ku ziemi się chyli...
I widzisz, Kochanie, doszliśmy tej chwili,
Kiedy jeszcze jesteśmy. Jutro nas nie będzie...

Jutro już nas nie będzie... Tani melodramat.
Łza w loży uroniona nad kiepskim aktorem.
I każde z nas do siebie powróci wieczorem
Na wyblakły konterfekt w zakurzonych ramach.

I pomyślisz, Kochanie, przed małym lusterkiem
Srebrne włosy gładząc, że jak dziś w teatrze
Tak my śmieszni byliśmy... I wtedy czas zatrze
To wszystko, co przed laty takie było wielkie...

piątek, 25 października 2019

Mieczysław Braun - Uchodźcy

("Nasz Przegląd" nr 85, 1939 r )


Kto skrada się nocą wśród wrzasków i drwin?
To ojciec i przy nim maleńki syn.

- "Ojcze, już zmęczył mnie szybki krok!
Dokąd idziemy za miasto w mrok?"

- "Synku, niedługo droga ma trwać,
Znów do łóżeczka położę cię spać..."

- "Czemu nam grożą? czemu z nas drwią?
Ojcze, masz czoło zbroczone krwią!"

- "Synku, twój ojciec zranił się sam...
Ludzie nic złego nie zrobią nam..."

-"Słyszysz? tam krzyczą: "Przeklęty Żyd!"

"Synku, to tylko wichrów zgrzyt..."

- "Goni nas, goni łańcuchów brzęk!"
- "Przyjdzie jutrzenka i minie lęk..."
- "Ojcze, w ciemnościach świetlisty znak,
Czy to ojczyzna, której nam brak?"

- "Nie! to są światła więziennych wrót,
I od nich wieje straszliwy chłód.

Dla przepędzonych nocą za próg
Noc będzie szukać bezpiecznych dróg..."
I przed oczami odwiecznych gwiazd
Poszli wygnańcy z rodzinnych gniazd.
I długo patrzała za nimi w ślad

Stara historia tysięcy lat.


wtorek, 22 października 2019

Jan Klich - Prośba książki



Złożona na półce, dla ciebie nieznana,
Leżę wciąż bezczynna, smutna, zapomniana

A choć jestem niema, to prawie ze łzami
Wołam wciąż na Ciebie swymi tytułami:
Weź mnie tu z tej półki, kup, pożycz, przeczytaj!
Ja Ci wszystko powiem, tylko się mnie pytaj,



Ja wtedy z wdzięcznością w wiedzę Cię uzbroję,
Że będzie wokoło sławne imię Twoje.
Dam Ci taką siłę, że wielkie kolosy
Wydrzesz z łona ziemi tam ukryte płody,

Wprzęgniesz w pracę słońce i ujarzmisz wody.
Ja ziemię jałową zamienię Ci w chlebną
I przypnę Ci skrzydła na jazdę podniebną.

Tajemnic wszechświata ja zdradzę Ci wiele
I jeszcze po pracy ja Cię rozweselę.
Ja wszędzie nad Tobą roztoczę swa pieczę
Dając Ci kulturę, ja Cię uczłowieczę,
Ja wskażę Ci drogę do każdego celu,
Tylko mnie z półki zabierz, przyjacielu!

niedziela, 20 października 2019

Andrew Marvell - Do nieskorej Bogdanki / fragment /

Gdybym dość czasu i świata miał, miła,
Cnotliwość twoja zbrodnią by nie była.
Siadłbym i z tobą obmyślał sposoby
Spędzenia naszej nieskończonej doby:

Mogłabyś w Indiach, kędy Ganges płynie,
Rubinów szukać, ja bym zaś w dolinie Humberu płakał; 
mógłbym twoim tropem
Dążyć na dziesięć już lat przed Potopem,

A ty byś trwała w nieczułej odmowie,
Póki nawrócą się wszyscy Zydowie.
Roślinna miłość we mnie by wzrastała
Większa od królestw, bardziej od nich trwała.

Sto lat bym strawił, sławiąc dookoła
Blask twoich oczu i foremność czoła;

Piersi bym każdej poświęcił lat dwieście,
A trzysta wieków całej twojej reszcie,

Przed każdą cząstkę po sto lat w pokorze
Klęcząc — aż w serce twe wkroczyłbym może.
Tak, zasługujesz na takie wielbienie —
I nie chcę kochać cię po niższej cenie.


Cóż, kiedy za mnę pędzi pogoń chyża —
Skrzydlaty rydwan czasu wciąż się zbliża;
A tam, przed nami, czekają jedynie
Nieogarnionej wieczności pustynie.

Uroda twoja w mrok grobu się schowa
I nie usłyszy krypta marmurowa
Echa mej piosnki; robak niszczyć zacznie
Dziewictwo, któreś chroniła tak bacznie;

Cała twa cnota prochem wnet się stanie,
Popiołem — całe moje pożądanie.
Chociaż przytulnym miejscem jest mogiła,
Wątpię, czy ktoś cię tam przytuli, miła

sobota, 19 października 2019

Adam Zagajewski - O matce

O mojej matce nie umiałbym nic powiedzieć –
jak powtarzała, będziesz kiedyś żałował,
gdy mnie już nie będzie, i jak nie wierzyłem
ani w "już", ani w "nie będzie",

jak lubiłem patrzeć, kiedy czytała modną powieść
zaglądając od razu do ostatniego rozdziału,


jak w kuchni - uważając, że to nie jest
dla niej odpowiednie miejsce - przyrządza niedzielną kawę
albo - jeszcze gorzej - filety z dorsza,

jak czeka na przyjście gości i patrzy w lustro,
robiąc tę minę, która skutecznie chroniła ją
przed zobaczeniem siebie naprawdę - co, zdaję się,
odziedziczyłem po niej - jak i kilka innych słabości,




jak potem swobodnie 
rozprawia o rzeczach, 
które nie były jej forte,

jak ja jej niemądrze dokuczałem - 
tak jak wtedy, kiedy ona
porównała siebie do Beethovena głuchnącego,
a ja powiedziałem okrutnie - 
Ale wiesz, on miał talent...

jak wszystko mi wybaczała
jak ja to pamiętam
jak leciałem z Huston na jej pogrzeb
jak nic nie umiałem powiedzieć
i wciąż nie umiem

Cytaty i aforyzmy


piątek, 18 października 2019

Krzysztof Kamil Baczyński - Ten czas

Andrly Markiv


Miła moja, kochana. Taki to mroczny czas.
Ciemna noc, tak już dawno ciemna noc, a bez gwiazd,
po której drzew upiory wydarte ziemi – drżą.

Smutne nieba nad nami, jak krzyż złamanych rąk.
Głowy dudnią po ziemi, noce schodzą do dnia,
dni do nocy odchodzą, nie łodzie – trumny rodzą,
w świat grobami odchodzą, odchodzi czas we snach.

A serca – tak ich mało, a usta – tyle ich.
My sami – tacy mali, krok jeszcze – przejdziem w mit.
My sami – takie chmurki u skrzyżowania dróg,
gdzie armaty stuleci i krzyż, a na nim Bóg.

Te sznury, czy z szubienic?  długie, na końcu dzwon
to chyba dzwon przestrzeni. I taka słabość rąk.
I ulatuje – słyszę – ta moc jak piasek w szkle
zegarów starodawnych. Budzimy się we śnie
bez głosu i bez mocy i słychać, dudni sznur
okutych maszyn burzy. Niebo krwawe, do róży
podobne – leży na nas jak pokolenia gór.

I płynie mrok. Jest cisza. Łamanych czaszek trzask;
i wiatr zahuczy czasem, i wiek przywali głazem.
Nie stanie naszych serc. Taki to mroczny czas.

10 września 1942 r

czwartek, 17 października 2019

Konstandinos Kawafis- Obok tego domu


Wczoraj, przechadzając się w pewnej dzielnicy,
jak niosły kroki, przeszedłem obok tego domu,
do którego tak często wchodziłem, gdy byłem młody.

Tam ciało moje ogarnęła miłość
potęgą swą niepojętą.

I oto wczoraj,
kiedy szedłem przez ową starą ulicę,
od zaklęcia miłości niezmiernie wypiękniały
sklepy, trotuary, kamienie bruku,
mury, balkony i okna;
nic pospolitego nie ostało się tam.

Gdy stanąłem i patrzyłem na bramę,
gdy stanąłem i nie mogłem odejść od tego domu,
z całej istoty mojej wyłaniało się, przechowane,
dotąd przechowane, wspomnienie tamtej rozkoszy.

wtorek, 15 października 2019

Bolesław Leśmian - Gdybym spotkał ciebie znowu pierwszy raz...




Gdybym spotkał ciebie znowu pierwszy raz,

Ale w innym sadzie, w innym lesie -

Może by inaczej zaszumiał nam las

Wydłużony mgłami na bezkresie....


Może innych kwiatów wśród zieleni bruzd

Jęłyby się dłonie dreszczem czynne -

Może by upadły z niedomyślnych ust

Jakieś inne słowa - jakieś inne...



Może by i słońce zniewoliło nas

Do spłynięcia duchem w róż kaskadzie,

Gdybym spotkał ciebie znowu pierwszy raz,

Ale w innym lesie, w innym sadzie...

poniedziałek, 14 października 2019

Bułat Okudżawa - Gonić marzenia



Na włóczęgę już wyruszyć przyszła pora
Las nas goni śpiewem ptaków, szumem drzew
I wołają nas już pola i jeziora
Zeszłoroczny nasz wesoły pomnąc śpiew

Ludzie maja swoje sprawy, ludzie lubią się bogacić
Pełne brzuchy mają, chcą mieć pełen trzos
A ja gonię, a ja gonię swe marzenia
Szczęścia szukam gdzie kaczeńce i gdzie wrzos

Tym co iść nie lubią mówię do widzenia
Za dni kilka może znów powrócę tu
Idę w świat by tam dogonić swe marzenia
Aby spełnić kilka swoich złotych snów

Więc z dziewczyna swą pod rękę
I z gitarą, i z piosenką
Precz mi troski, przecz przykrości, słońce świeć
Idę gonić, idę gonić swe marzenia
I spokoju szukać pośród starych drzew

Tak to proste, ze i gadać szkoda czasu
Lepiej plecak wziąć i iść przed siebie wprost
Szukać wiatru i zapachu szukać lasu
Jak najdalej zadymionych wielkich miast

Zrozum bracie, tak to trzeba
Łóżkiem trawa, dachem drzewa
Z wiatrem biegać i z ptakami śpiewać w głos
Trzeba gonić, trzeba gonić swe marzenia

 A nie czekać ile trosk przyniesie los

niedziela, 13 października 2019

Adam Asnyk - A s t r y

Daniel Gerhartz


Znowu więdną wszystkie zioła,
Tylko srebrne astry kwitną,
Zapatrzone w chłodną niebios
Toń błękitną...

Jakże smutna teraz jesień!
Ach, smutniejsza niż przed laty,
Choć tak samo żółkną liście
Więdną kwiaty

I tak samo noc miesięczna
Sieje jasność, smutek, ciszę
I tak samo drzew wierzchołki
Wiatr kołysze

Ale teraz braknie sercu
Tych upojeń i uniesień
Co swym czarem ożywiały
Smutną jesień

Dawniej miała noc jesienna
Dźwięk rozkoszy w swoim hymnie
Bo anielska, czysta postać
Stała przy mnie

Przypominam jeszcze teraz
Bladej twarzy alabastry,
Krucze włosy - a we włosach
Srebrne astry...

Widzę jeszcze ciemne oczy...
I pieszczotę w ich spojrzeniu
Widzę wszystko w księżycowym
Oświetleniu...

środa, 9 października 2019

Kazimierz Przerwa Tetmajer -W JESIENI



O cicha, mglista, o smutna jesieni!
Już w duszę czar twój dziwny, senny spływa,
przychodzą chmary zapomnianych cieni,
tęsknota wiedzie je smutna i tkliwa,

ileż miłości, och, ileż kochania
umarła przeszłość z naszych serc pochłania,
z naszych serc biednych, z naszych serc bezdeni...

Zamykam oczy... Blade ciche cienie
 suną się w liści posępnym szeleście -
jak obłok światło: niesie je wspomnienie...

O dni umarłe! o dni! gdzież jesteście?...
co pozostało po was?... Ach! daleko,
 daleko kędyś toczycie się rzeką
szarą i mętną w głąb puszcz i w milczenie...



wtorek, 8 października 2019

Edward Stachura - Dookoła mgła



Jak długo pisana mi jeszcze włóczęga? 
Ech, gwiazdo - ogniku ty błędny mych dni 
Spraw, by skończyła się wreszcie ta męka 
I zapędź, do czułych zakulaj mnie drzwi! 

Lecz gdzie jest ten dom, jak tam idzie się doń? 
Gdzie jest ta stanica, gdzie progi te są? 
Tam most jest na rzece, za rzeką jest sad; 
Tam próżnia się kończy, zaczyna się świat. 

Lecz gdzie rzeka ta, gdzie rzucony jest most? 
Gdzie sad ten jest biały, jabłonki gdzie są? 
Na drzewach owoce i strąca je wiatr, 
Do kosza je zbiera ta ręka jak kwiat. 

Te strony gdzieś są, gdzieś daleko za mgłą, 
Więc idę i dalej przedzieram się wciąż. 
Zbierają się ptaki, ruszają na szlak, 
Już lecą, wprost lecą, nie błądzą jak ja. 

Jak długa pisana mi jeszcze włóczęga? 
Ech, gwiazdo - ogniku ty błędny mych dni. 
Spraw, by skończyła się wreszcie ta męka, 
I zapędź, do czułych zakulaj mnie drzwi!

poniedziałek, 7 października 2019

Jan Brzechwa - Ojciec

jim Daly


Nieżywe, smutne słowa: "Mały Jaś",
Mów do mnie znów jak dawniej. Światło zgaś,
Chcę z tobą być jak dawniej sam na sam,
By dobrze, tak jak dawniej, było nam.
Przy tobie, tak jak dawniej, siądę tuż
I będę aż do świtu milczał już;
I tylko będę słuchał twoich słów,
A ty znów, tak jak dawniej, do mnie mów.
Ja wiem, jak ci jest trudno przemóc grób,
Lecz zrób to, jeśli możesz, dla mnie zrób...
Tu nic się nie zmieniło, tylko - czas...
Przyjdź do mnie nie na długo, chociaż raz,
I powiedz, tak jak dawniej: "Mały Jaś",
Obejmij tak jak dawniej, lampę zgaś,
Do siebie na kolana znów mnie weź
I siwe moje włosy dłonią pieść.

niedziela, 6 października 2019

Dorota Kiersztejn-Pakulska - Dziadziusiu

Tasha Tudori

Dziadziusiu

Mój dziadziusiu
Widzę Cię po tamtej stronie ogrodzenia
Tutaj
Jest niebezpiecznie i zacina śniegiem
Więc wpuść mnie czym prędzej wpuść
Bo napadają na samotne staruszki
Ty tam gwiżdżesz wesoło obrywając zielony groszek
Pamiętasz, że lubię chrupać jego strąki
Z przebiegłą miną chowasz do kieszeni
Najdorodniejszą renklodę

Będę mieć niespodziankę

Czy mnie słyszysz dziadziusiu
Moje wykręcone artretyzmem ręce
Nie mogą namacać klamki
pamięć ciąży mi już nie mogę jej utrzymać
chętnie ją odłożę w kącie


Dawno nie mam złotych loczków
ale to wciąż ja twoja wnusia o kryształowym głosiku
dla mnie posadziłeś ten sad
ja z embriona zmieniałam się w płód
a ty szczepiłeś drzewka
wierząc, że będę wyjątkowa

dziadziusiu
przez mój przedpokój przebiegają terroryści
tam u ciebie sierpniowe popołudnie
nie poznałbyś świata
nie umiałbyś posłużyć się komputerem

na widok technicznych cudeniek zbielałoby ci oko
wszystko jest inne
tylko ludzie wciąż tacy sami

I świat jak zawsze wisi na włosku
Ale ja ci to wszystko wytłumaczę
Mam jeszcze mnóstwo pomysłów
Tylko wpuść mnie
Bo czas
Ten bezlitosny czas
Goni mnie
Goni