piątek, 30 czerwca 2023

Ludmiła Marjańska - Jeszcze tyle muszę się nauczyć


Jenny Tarasaki



Naucz mnie odchodzenia
od zielonych lęgów.
Jeszcze wciąż ziemia zbyt bliska
i nie umiem pozbyć się lęku,

Po mchu leśnym chodziłam
i po ostrych ścierniskach,
niemowlęta nosiłam w ręku.
I nic nie wiem

Nie umiem chodzić powoli
po gęstych od spalin ulicach.
Jeszcze tyle muszę się nauczyć,
niepoprawna, chaotyczna uczennica.

Naucz mnie, naucz szybko,
nie mamy zbyt wiele czasu,
i obiecać niewiele mogę.

Najważniejsze: jakie znaki drogowe
prowadzą przez Mleczną Drogę?

Jacek Kaczmarski - Ballada o dziesięciu władcach tego świata.




Czas swoją drogą toczy się,
Tych niszczy tamtych podnosi
I czy jest dobrze czy jest źle –
Nikt reklamacji nie wnosi.
Lecz poza czasem mamy rząd
I żywię nadzieję, że po latach
Wyłoni się nie wiadomo skąd
Dziesięciu władców tego świata.


Przyjaźnie do siebie odnoszą się,
Co jeden chce drugi mu daje,
W prezencie darują wioski swe,
Miasta, powiaty i kraje.
Lecz za człowiekiem stoi los
I myślę, że po latach
Skłóci tę przyjaźń jakiś cios
W dziesięciu władców tego świata.



Ot jeden z nich zakocha się
W swojego sąsiada żonie –
Ten mu odpowie co to to nie:
„Trzymaj dupę na swoim tronie!”
Obrażony powraca wnet
Z wojskiem swoim i swego brata.
Krótki spór i oto już jest
Dziewięciu władców tego świata.


Na wieść o wojnie wielki ruch
I do zwycięzcy postulat.
„Oddaj coś wziął, bo jak nie
Pożegnamy drugiego króla!”
Kto wziął – nie odda – jasna rzecz.
Minął termin postulatu.
W świetle słonecznym błysnął miecz
Dziewiątemu z władców tego świata.


Lecz wśród mścicieli wybuchł spór
Jak dzielić zdobyczne ziemie,
Skoro właściciel nie żyje już.
Co robić z takim problemem?
Co robić? Też pytanie mi!
Ósmy władca piątym się staje,
Bo wytruł oponentów trzech
Zgarniając sobie ich kraje.


Czwarty piątego zaprosił raz
Do siebie na polowanie
I przez pomyłkę ustrzelił go
Miast sarny na drugie śniadanie.
Rozpisała się prasa, że zemsta i gniew
I taka wielka dla nich strata…
Lecz tak czy tak – krew to krew –
Czterech już władców tego świata.


Czwarty zaś król wychodził raz
Od żony trzeciego przez okno;
Z piętnastu metrów biedak spadł
Bo się o rynnę potknął.
Trzeci, gdy o tym dowiedział się
Pobiegł gdzie żony był pokój –
Udusił ją, a potem sam
Strzelił se w łeb i spokój

.
Teraz, gdy cały boży świat
Na dwoje był podzielony
Wystarczył tylko jeden strzał
Do najwyższego w świecie tronu.
I ten jedyny teraz król
Panował sądził i był katem,
Bo gnębił swój ogromny lud
Jedyny władca tego świata.


Więc rewolucja kwitnie wnet
„My wstrząśniem całą ziemią”
Dziesięciu ideowców prze
Do walki ludzkie plemię.
I zwyciężyli – patrzcie no!
Świat podzielili pomiędzy siebie,


A tych, co za nich leli krew
Obdzielili królewskim chlebem
I znów w przyjaźni wiecznej tkwi
Przez dwa a może i trzy lata,
O ziemiach swych po nocach śni
Dziesięciu władców tego świata


Jacek Kaczmarski
1974

środa, 28 czerwca 2023

Maria Konopnicka - Czym jesteś? (1879r)




Lecieć bym chciała daleko... daleko...
Gdzie z brzóz płaczących srebrne rosy cieką,
I gdzie szum lasów pierś przejmuje drżeniem...
Czym jesteś, szczęście?.. Wspomnieniem?


Lecieć bym chciała tam, gdzie olchy rosną,
Gdzie głogi dzikie zakwitają wiosną,
Gdzie się powoje, jak baśń dziwna plotą...
Czym jesteś, szczęście?.... Tęsknotą?


Lecieć bym chciała za jasnym tym zdrojem,
Myśl wolno puścić jak wody bieżące,
I widzieć tylko łan zboża i słońce...
Czym jesteś, szczęście?.. Spokojem?


Lecieć bym chciała, lecz nie wiem do czego
Wyciągnąć dłonie i przylgnąć płomieniem...
Idę, a za mną cień smutku dawnego ...
Czym jesteś, szczęście?... Złudzeniem?


wtorek, 27 czerwca 2023

Staff Leopold - Trącam o ciebie, struno...

 






Trącam o ciebie, struno bolesna pamięci, 
Grająca ciszę zmierzchu, wonią sianożęci. 
  
We wspomnieniu dom biały, dwa klonowe drzewa, 
Wieczór letni, w gałęziach ptak, co słodko śpiewa. 
  
To wszystko, co zostało po was szczęścia chwile: 
Dwa drzewa, ptak, co śpiewa... nic... a tyle... tyle...





poniedziałek, 26 czerwca 2023

Julian Tuwim - Żydek






Śpiewa na podwórku, tuląc się w łachmany,
Mały, biedny chłopiec, Żydek obłąkany.


Ludzie go wygnali, Bóg pomieszał głowę,
Wieki i wygnanie pomieszały mowę.


Drapie się i tańczy, płacze i zawodzi
O tym, że się zgubił, że po prośbie chodzi.


Pan z pierwszego piętra patrzy na wariata:
Spójrz, mój bracie biedny na smutnego brata.


Kędy nas zaniosło? Gdzieśmy się zgubili,
Światu ogromnemu obcy i niemili?




Pan z pierwszego piętra, brat twój opętańczy
Głową rozpaloną po wszechświecie tańczy.


Pan z pierwszego piętra wyrósł na poetę:
Serce swe, jak grosik, zawinie w gazetę –


I przez okno rzuci, żeby się rozbiło,
Żebyś  je podeptał, żeby go nie było!


I pójdziemy potem każdy w swoją stronę
Na wędrówki nasze smutne i szalone. 

Nie znajdziemy nigdy ciszy i przystani,

Żydzi śpiewający, Żydzi obłąkani.




Poeta czuł sie Polakiem , ale nie odżegnywał się od swojego pochodzenia żydowskiego. Tą  podwójną tożsamość narodową Tuwima najlepiej widać w powyższym  wierszu "Żydek" 
Tuwim identyfikuje się tu zarówno z żebrakiem, jak i z poetą. 
Z kwestią swojej tożsamości narodowej Tuwim zmagał się  całe życie.

sobota, 24 czerwca 2023

MOJA NIEDZIELNA KARTKA Z KALENDARZA.



 


Henryk Zbierzchowski - Marzenia



Taki w człowieku jest uczucia przepych,
Taki lot myśli, co przenika świat,
A wciąż błąkamy się w uliczkach ślepych,
Dźwigając ciężar starych ludzkich wad.
 
Gdyby tak można duchem wyogromnieć,
Jak jakiś wielki i dostojny pan,
Wszystko przebaczyć i wszystko zapomnieć,
Choć serce jeszcze jątrzy się od ran.
 
I wszystkie krzywdy, które nam sprawiono,
Rzucić w głęboki i milczący staw
I nieprzebytą oddzielić zasłoną
Jesień żywota od przyziemnych spraw.
 
Gdyby tak można złamać szpady gardę,
Którą wciąż trzeba wojować za trzech,
I zamiast tarczy mieć tylko pogardę,
I zamiast broni tylko jasny śmiech.


Gdyby tak można zaszyć się w samotność
Cichych przełęczy gdzieś u niebios bram,
Gdzie wszystkie drogi wiodą w bezpowrotność
I jest się z duszą swoją sam na sam.

piątek, 23 czerwca 2023

Wisława Szymborska - Śmiech


Dziewczynka, którą byłam -
znam ją, oczywiście.
Mam kilka fotografii
z jej krótkiego życia.
Czuję wesołą litość
dla paru wierszyków.
Pamiętam kilka zdarzeń.

Ale,

żeby ten, co jest tu ze mną,
roześmiał się i objął mnie,
wspominam tylko jedną historyjkę;
dziecinną miłość
tej małej brzyduli.


Opowiadam,
jak kochała się w studencie,
to znaczy chciała,
żeby spojrzał na nią.


Opowiadam,
jak mu wybiegła naprzeciw
z bandażem na zdrowej głowie,
żeby chociaż, och, zapytał,
co się stało.


Zabawna mała.
Skądże mogła wiedzieć,
że nawet rozpacz przynosi korzyści,
jeżeli dobrym trafem
pożyje się dłużej.


Dałabym jej na ciastko.
Dałabym jej na kino.
Idź sobie, nie mam czasu.


No przecież widzisz,
że światło zgaszone.
Chyba rozumiesz,
że zamknięte drzwi.
Nie szarp za klamkę -
ten, co się roześmiał,
ten, co mnie objął,
to nie jest twój student.


Najlepiej, gdybyś wróciła,
skąd przyszłaś.
Nic ci nie jestem winna,
zwyczajna kobieta,
która tylko wie
kiedy
zdradzić cudzy sekret.


Nie patrz tak na nas
tymi swoimi oczami
zanadto otwartymi,
jak oczy umarłych. 

Baran Józef - reinkarnacja

 

Jacek Malczewski

o trzeciej nad ranem
słyszę gwiezdne szczekanie
lutowych psów
i myślę jak dziwne i niepodobne do siebie
były moje życia

jakbym odradzał się w kolejnych wcieleniach
i obumierał bez echa
to wszystko trwało
miliony lat
lub było jak
klaśnięcie bicza
zabarwiałem się odmiennymi muzykami istnienia
i żyłem na tak różnych planetach
że jak tu się nie dziwić co wspólnego
łączy mnie z tamtym chłopcem
z epoki kamienia łupanego
przyczepionym do krowiego ogona
tysiące ludzi o których zapomniałem
miliony zdarzeń
zatopionych we mnie
jak w titanicu
na dnie oceanu majaczą
a niekiedy fosforyzują w pamięci



ciesz się smutku ciesz
płacz radości płacz
że wszystko
ułożyło się w całość
z której rozumiem tak mało
 
   Kraków nocą 27 II 2001

środa, 21 czerwca 2023

Jadwiga Zgliszewska * * *



* * *

Marzenia?

Są bez znaczenia!

Kłódka dawno zamknięta

- klucz do niej zardzewiał

i się nie przekręca... 


wtorek, 20 czerwca 2023

Agnieszka Osiecka - "We dwoje"

 




Zatrzymaj się chmuro nad nami, 
Zatrzymaj się Boże oko, 
W twoich gotykach jest dal za dalami, 
A u mnie w duszy - wysoko... 


Zatrzymaj się chmuro gdy możesz, 
I schowaj nas w ciepłym zmroku, 
W twoich dolinach jest pięknie i dobrze, 
A u mnie w duszy - niepokój... 


W pokoju, za szafą, przy matce - we dwoje. 
Nad wodą - przygodą, na kładce - we dwoje. 
Przez bary - koszmary, ulice, bez żadnych pieniędzy na styczeń... 
W czekaniu na gwiazdę, na sygnał, na znak, we dwoje, we dwoje 
- bo jak? 


Zatrzymaj się chmuro nad nami, 
Zatrzymaj się Boże serce. 
Teraz, gdy chcemy, to już mamy. 
Czy wolno jeszcze chcieć więcej?! 


W salonie rzeźbionym stylowo - we dwoje. 
W rozmowie z angielską królową - we dwoje. 
W podróży przez porty i dale, i w tangu, przez rauty i bale... 
W godzinie, gdy zegar powtarza tak...tak... We dwoje, we dwoje 
- bo jak? 


Zatrzymaj się chmuro nad nami, 
Zatrzymaj się Boża łąko, 
Otul niebiesko - białymi trawami 
Wyschnięte maki i kąkol... 


W siwiźnie koloru popiołu - we dwoje. 
W samotnym siadaniu do stołu - we dwoje. 
W podróży przez grypy i zdrady, 
Przez burze i deszcze i grady, 
W nadziei, że warto, że jednak, że tak, 
We dwoje, we dwoje, we dwoje... 
Bo jak?

Agnieszka Osiecka  

/ Wiersz pochodzi z książki Agnieszki Osieckiej "Na początku był negatyw"/

poniedziałek, 19 czerwca 2023

Tadeusz Różewicz - LIST DO LUDOŻERCÓW





Kochani ludożercy
nie patrzcie wilkiem
na człowieka
który pyta o wolne miejsce
w przedziale kolejowym

zrozumcie
inni ludzie też mają
dwie nogi i siedzenie



kochani ludożercy
poczekajcie chwilę
nie depczcie słabszych
nie zgrzytajcie zębam
i
zrozumcie
ludzi jest dużo będzie jeszcze
więcej więc posuńcie się trochę
ustąpcie

kochani ludożercy
nie wykupujcie wszystkich
świec sznurowadeł i makaronu
nie mówcie odwróceni tyłem:
ja mnie mój moje
mój żołądek mój włos
mój odcisk moje spodnie
moja żona moje dzieci
moje zdanie

Kochani ludożercy
Nie zjadajmy się
dobrze
bo nie zmartwychwstaniemy
Naprawdę

Tadeusz Różewicz . 

sobota, 17 czerwca 2023

MOJA NIEDZIELNA KARTKA Z KALENDARZA.



 

Barbara Borzymowska - "Modlitwa konia z transportu"

 










   Zdjęcia własne - konie na pastwisku blisko domu.... 





Mój wiatronogi Boże koni,
Czy Ty naprawdę widzisz wszystko?
I strach, i głód, i ból, i krew?
Nie ma nikogo z mojej stajni
I nie znam drogi na pastwisko.
Bardzo się boję, Panie mój.
Tutaj tak ciasno jest i ciemno,
I jestem sam, zupełnie sam
Choć tyle koni jedzie ze mną...,
Z ogonem bujnym, grzywą gęstą
Ja przecież jestem, przecież byłem
Na Twoje podobieństwo!
Teraz nic z tego nie zostało,
Czterokopytny Boże spraw, By umieranie nie bolało!
A kiedy wszystko już się stanie
I wszystko będzie końcem
Niechaj na przekór wyśnię sen
Że galopuję w słońce
I pędzę wprost w promieni blask
Pękają chmury w niebie
A ja nie czuję więcej nic
I gnam, i mknę do Ciebie!

Barbara Borzymowska. 

piątek, 16 czerwca 2023

Jan Twardowski - Ucieczka





Uciec od miłości

na chwilę

na sto lat

na zawsze


nie tak łatwo

kiedy serce otworzy paszczę 


ks. Jan Twardowski



czwartek, 15 czerwca 2023

Ryszard Kapuściński - Druty -

Morteza Katouzian





Ty piszesz o człowieku w obozie
ja o obozie w człowieku
u ciebie druty kolczaste są na zewnątrz
u mnie kłębią się wewnątrz każdego z nas


Myślisz że ta różnica jest taka wielka?
To są dwie strony tej samej męki


Ryszard Kapuściński

J. Tuwim - Czyhanie na Boga

 



Kto on zacz - nie wiem, lecz wszędzie Go czuję...
Błąkamy się po gwiazdach, po wichrach, po ziemi,
Każdy z nas przeciwnika wiecznie prześladuje
I ciągleśmy związani myślami tajnemi.


Nie wiem, czyli w Nim znajdę druha czy też wroga,
Czy do stóp Mu się rzucę, czy też Go ukorzę,
Czy na Jego spotkanie ogarnie mną trwoga,
Czy On mnie się przestraszy, gdy Mu drzwi otworzę.


Szukamy siebie wzajem... I każdy się troska,
Każdy się boi wiecznie strasznego spotkania...
Więc błądzimy, wędrowce... Miasto, lasy, wioska
Na naszej drodze... Wszędzie te same pytania.





"Przechodził tu?" - Tak, przeszedł, lecz miał twarz zakrytą.
"A tu był?" - Kto? - "Ten Tajny"... Idź dalej... nie wiemy...
"A może tutaj?" - Skrył się pod cmentarną płytą...
Biegnę!!! Odwalam płytę!... ...Grób pusty... grób niemy..

.
I tak lata już chodzę, i szukam bez celu...
A wiem, że i On, Straszny, szuka mnie... zlękniony...
Że i On, przeczuwany, pytał o mnie wielu
I przebiegł nadaremno wszystkie świata strony...


Ale dziś, jak szpieg nędzny, wyśledziłem skrycie,
Że będzie tu przechodził... Więc się przyczaiłem,
Czekam... Albo mu oddam wszystko, całe życie,
Albo Go przeklnę za to, że życie strwoniłem...


Wypadnę nań znienacka! Z twarzy Mu zasłonę
Zedrę! Zobaczę, kto On - i On mnie zobaczy!
Staniemy twarz przy twarzy... Oczy spłomienione
Rzucimy sobie wzajem - w szczęściu lub rozpaczy!


Czyham!!! Będzie przechodził... już słyszę krok cichy...
Iść z Nim razem? Nie!!! Ktoś z nas zdobędzie dziś władzę:
Albo za Nim podążę, jak niewolnik lichy,
Albo, jak mocarz władny - sam Go poprowadzę!
 
1 XI 1914

środa, 14 czerwca 2023

Cezary Maciej Dąbrowski - " Mowa dźwięków"


Cezary Maciej Dąbrowski - Poeta, kompozytor, perkusista, pianista. 

Urodził się 9 marca 1968 roku w Skierniewicach. Ukończył studia w warszawskiej Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina. W 1992 otrzymał dyplom ukończenia Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w zakresie gry na perkusji.

W wieku dojrzałym swoją artystyczną wypowiedź postanowił wzbogacić o słowo. Do muzyki doszła więc poezja i obok autorskich nagrań płytowych pojawiły się tomiki wierszy -  zadebiutował w roku 2014 tomikiem zatytułowanym „Wiersze sercem pisane” zawierającym 95 utworów lirycznych.

W twórczości Dąbrowskiego muzyka i poezja przeplatają się... jak mówił - "poezja jest muzyką"  

Tworzył z potrzeby serca.


Nie sztuką jest umieć mówić, 
sztuką jest mieć Coś do powiedzenia


Nie sztuką jest mówić oskarżam, 
sztuką jest mieć czyste sumienie

Nie sztuką jest czytać wiele, 
sztuką jest zrozumieć Słowo

Nie sztuką jest być przyjacielem, 
sztuką jest życie dla kogoś

Nie sztuką jest pisać symfonie, 
sztuką jest znaleźć ten dźwięk jeden

Nie sztuką jest mówić: chcę dobra, 
gdy grzechów popełniasz siedem

Nie sztuką jest gardzić wszystkimi,
 pamiętaj w pogardzie tyś winny

Nie sztuką jest kłamać i chełpić, 
sztuką jest być prawdziwym.



MOWA DŹWIĘKÓW

Jak opętany – nie możesz przestać nasłuchiwać…
musisz dokończyć przestając oddychać…
z żalem, kiedy mija.
dążysz do tego dźwięku, który się przebija,


Co powoduje tak wielkie wzruszenie
w tej mowie dźwiękiem nazywanej?
Co powoduje serca uwięzienie,
gdy (właśnie ten) ostatni dźwięk dotyka fortepianu?


Dlaczego Ten akord zapada tak ciężko,
że oddychać nie chcesz dopóki nie minie?
Dlaczego nastraja cię zwycięsko,
Ten właśnie akord… póki nie zaginie…



Mowa dźwięków duszy zapisana w czasie,
każda jej sylaba perłą na atłasie. Targa tobą,
wzrusza dreszczem, trzepotaniem,
serca arytmią, wezbraniem.


Mowa bezpośrednia, kiedy serce słucha,
gdy wpadają dźwięki do twojego ucha.
Nie wiń instrumentu, niech Słowo powstanie,
niech Twe serce śpiewa – Będzie przywołaniem.


19 lutego 2014 r.
Cezary Maciej Dąbrowski. 

poniedziałek, 12 czerwca 2023

Zbigniew Herbert - Zasypiamy w słowach

 

Zasypiamy na słowach
budzimy się w słowach


czasem są to łagodne
proste rzeczowniki
las albo okręt


odrywają się od nas
las odchodzi szybko
za linię horyzontu


okręt odpływa
bez śladu i przyczyny


Paweł Kuczyński



niebezpieczne są słowa
które wypadły z całości
urywki zdań sentencji
początki refrenu
zapomnianego hymnu


"zbawieni będą ci którzy..."
"pamietaj abyś..."
lub "jak"
drobna i kłująca szpilka
co spajała
najpiękniejszą zgubioną
metaforę świata


trzeba śnić cierpliwie
w nadziei że treść się dopełni
że brakujące słowa
wejdą w kalekie zdania
i pewność na którą czekamy
zarzuci kotwicę


Zbigniew Herbert.

niedziela, 11 czerwca 2023

Ryszard Mierzejewski - Słowa

Rafał Olbiński


Imię, nazwisko, imiona rodziców,
miejsce urodzenia i zamieszkania.


Słowa niezbędne do tego, aby istnieć.
Słowa klucze, które otwierają zamki
na straży egzystencji.

Słowa śmieszne, poważne, nijakie,
głębokie i podłe. Kim bylibyśmy
bez nich? To one określają ramy
naszego trwania tu i teraz,
a także potem, kiedy zostają już
tylko one.


Słowa, słowa, słowa, które kochasz
i celebrujesz najbardziej, a których
używasz też, niestety, jak ścierki
do usuwania brudów z życia swego
i innych, naleciałości z budowanego
mozolnie przez lata wizerunku.


Ryszard Mierzejewski.