Ludwik Sempoliński - Ten wąsik
Łachmany, a tyle gracji
Melonik ten, laseczka ta
Bez niepotrzebnej
prezentacji
Wiadomo zaraz: tak, to ja
Na twarzy uśmiech niby
lampa,
Świecący poprzez świata
mrok
I buty, zdarte buty trampa
I taki niepokaźny krok
I wąsik , luksus mój i
szyk
Podkręcam go, a wszyscy w
ryk
Ten wąsik, ach, ten wąsik
Ten wzrok, ten lok, ten
pląsik
I wdzięk, i lęk, i mina
I śmiech – tak jest, to ja
Ach panie, ach panowie
Tak trzeba, śmiech to
zdrowie
Titina , ach Titina, to
jedyna piosnka ma
Pamiętasz, była raz
sobota,
Gdyś smutny, bidny sam jak
pies
Buł w kinie na
"Gorączce złota"
A jednak śmiałeś się do
łez.
A pani sobie przypomina
O swej żałobie pierwszy
raz
Gdyś przyszła na mój
"Cyrk" do kina
Dostrzegłem w mroku twoją
twarz
Zrobiłem tylko tak, a ty
Zaczęłaś śmiać się już
przez łzy
Ten wąsik, ach, ten wąsik
Ten wzrok, ten lok, ten
pląsik
I wdzięk, i lęk, i mina,
Gdy mnie policja gna
Ach panie, ach panowie
Tak trzeba, śmiech to
zdrowie
Titina , ach Titina, to
cała piosnka ma
Niestety konkurencja czuwa
Ostatnio na mój skromny
tron
Zazdrosny rywal się wysuwa
Kandydat nowy, groźny ON
Milczenie me zastąpił
wrzaskiem
Mój śmiech przemienić
pragnie w strach
Melonik mój mianował
kaskiem,
Policja także za nim, ach
Mój wąs, rekwizyt mój, mój
trik
Wziął, wypiął go, a
wszyscy w ryk
Ten wąsik, ach, ten wąsik
Ten wzrok, ten lok, ten
dąsik
I wdzięk, i lęk, i mina
I śmiech – tak jest, to ja
Ten krzyk nad ludu mrowie
Że krew, że gniew to
zdrowie
Titina, ach Titina, to
smutna piosnka ma
Ten wąski, ach ten wąsik
Ten wzrok, ten lok, ten
dąsik
To jego czy Chaplina
Kto więcej światu dał
Świat z niego się, panowie
Dziś śmieje, śmiech to
zdrowie
Titina, ach Titina, to
cała piosnka ma
Szanse przeżycia wojny w kraju miał
Hemar niewielkie. Udało mu się jednak uniknąć holocaustu. Przez Rumunię, Turcję
i Palestynę dotarł w 1942 r. do Londynu, gdzie mieszkał aż do śmierci w 1972
roku.
Będąc na emigracji, bardzo tęsknił za
Polską i za Lwowem. Napisał wiele sentymentalnych wierszy, poświęconych
Warszawie.
Piękne były warszawskie
panie!
Jakie stroje, jakie
malowanie,
Jak umiały się w swych
sukniach nosić -
Wzrokiem wzbraniać a
ustami prosić –
Och, zalotne, aksamitne,
świetne,
w Europejskiej, w Adrii, Cafe-Clubie
-
Nogi miały jak łodygi
kwietne -
Zatańcz, wypij, pocałuj -
ach, lubię! -
Ach, pończoszki z
pajęczyny tkane,
Na świat sławne
warszawskie pantofle - (...)
"Maj się dziwi -
urody twej szkoda!
I po twarzy ciepłym złotem
głaska.
Ach, nie żałuj mnie , maju
- to moda!
To jest nasza, dumna moda
warszawska! "
W Londynie poznał Annę Caroll Eric -
zwaną Kają.
Piękną Amerykankę duńskiego
pochodzenia, tancerkę i śpiewaczkę rewii na Broadwayu. Jej postać z pochodnią w
ręku otwierała dawne czołówki filmów wytwórni Columbia Pictures. Przez ćwierć
wieku, aż do śmierci Hemara, była dla niego wspaniałą żoną
Bolał nad tym, że jego Polska, która
doznała tak wielu krzywd od niemieckiego okupanta, jest zniewolona, przez
komunistyczny totalitaryzm. Nie mógł wybaczyć Tuwimowi powrotu do Polski z
emigracji. Pisał o nim bardzo nieprzychylnie w wielu wierszach, ale wszystkie
nieżyczliwe słowa odwołał pod koniec życia.
Podkreślał mocno: "Moja gorąca
miłość nie może się pogodzić z inną Polską, tylko najlepszą,
najszlachetniejszą, najuczciwszą w świecie. (...)
Uczyli mnie tej miłości Słowacki,
Żeromski i Piłsudski". Zmarł w wieku 71 lat w miasteczku Dorking pod Londynem.
Ach, jak to się stało?
Z wszystkich tęsknot do
świata, do złota
Do tryumfów, i wieńców na
głowie,
Pozostała ta jedna
tęsknota,
Aby kiedyś umierać we
Lwowie.
Pozostała tęsknota jedyna,
Wszystkie inne tęsknoty
zagłusza:
Gdy ostatnia wybije
godzina,
By z lwowskiego wybiła
ratusza."
Niestety. Pozostało to tylko marzeniem Poety.
Włodarzom PRL nawet z dala od kraju dawał się we znaki krytyczną
poezją i satyrycznymi komentarzami. Prowadził jednoosobowy
„Teatr Hemara” – cotygodniowy kabaret radiowy na antenie Rozgłośni Polskiej
Radia Wolna Europa. Wygłaszał w nim wierszowane komentarze satyryczne do
bieżących wydarzeń. Do końca życia walczył z zaborcą komunistycznym, do końca
życia tęsknił za swoim rodzinnym Lwowem i nie mógł zaakceptować jego utraty na
rzecz Związku Radzieckiego…
Słynny stał się wierszyk komentujący zdjęcie inscenizacji
Dejmka:
(…) Potem mówił p. Gomułka
Do zaufanego kółka:
Ten Mickiewicz…wieszcz narodu…
Dużo zrobił nam zawodu
Że on umarł ja nie wiedział
Gdyby żył to jużby siedział
Nie ma wyjścia nie ma rady
Skonfiskować całe „Dziady”(…)
oraz aktualny w każdych czasach :
Kto rządzi światem
Po latach rozmyśliwań,
niemal u schyłku życia,
dokonałem niezmiernie
głębokiego odkrycia.
Moje wielkie odkrycie
raz na zawsze, niezbicie
rozwiązuje odwieczną
zagadkę, mianowicie,
rozstrzyga nieomylnie,
ustala niezachwianie
ostateczną odpowiedź
na ciekawe pytanie,
co dręczy nas od wieków
i wciąż wraca od nowa:
kto rządzi światem? jaka
mafia anonimowa?
Nie wierzcie w bajki. Nie ma
zadnego synhedrionu
sekretnych władcow. nie ma
żadnych "mędrców syjonu".
Wiec to bajka. i bujda,
że "światem rządzą kobiety"
i nieprawda, że światem
rządzą żydzi - niestety.
Nie my, t.j. nie oni.
nie żydzi i nie masoni,
nie mormoni, nie kwakrzy
nie fabrykanci broni.
Nie junkrzy, nie sztabowi
wojskowi kondotierzy,
nie monopole, kartele,
bankierzy ni bukmakierzy,
Nie związki zawodowe,
nie "standard oil", nie watykan,
nie internacjonalka
kalwinów czy anglikan,
nie międzynarodówka
komuny, czy "kapitału" -
Ktoś inny. kto? - pytacie.
zaraz, ludzie, pomalu.
Gotowiście na wszystko?
Ha, dobrze, jam tez gotow.
Sluchajcie: światem rządzi
wielka zmowa idiotów.
Swiatem rzadzi sekretna
pomiędzynarodówka
agresywnego durnia
i nadętego półgłówka.
Trade union grafomanów,
tajna loża bęcwałów,
klub ćwierćinteligentów,
konfederacja cymbałów,
aeropag jełopów,
jałowych namaszczeńców,
pompatycznych ważniaków,
indyczych napuszenców.
To oni, sprzymierzeni
w powszechnym związku, który
rozstrzyga o powodzeniu
teatru, literatury.
Gramofonowej płyty,
filmu, obrazu, symfonii.
to oni decydują
o kulturze, to oni.
Przydzielają posady
stypendia, nagrody, szanse,
ordery, renumeracje,
bonusy i awanse.
Samym instynktem głupoty
odnajdują się wzajem.
Rozumieją się wspólnym
językiem i obyczajem.
I haslem, które wolą
z ochota raźną i rączą:
kretyni wszystkich krajów
łączcie się! więc się łączą.
Przeciw wszelkim ambicjom,
przeciw wszystkim talentom,
przeciwko swoim wrogom,
przeciw nam - inteligentom.
To krytyk, co belkoce,
chociaż nikt go nie słucha
i czepia się cudzego
pióra, jak wesz kożucha.
Ekonomista, ktory
kosztem ogólnej nędzy
uzdrowi "wymianę dewiz"
i "pokrycie pieniędzy".
To polityk, mąż stanu
dyplomata, co wkopie
niewinnych ludzi w azji,
w afryce i w europie
w tak trudne sytuacje,
w tak kręte labirynty,
w tak polityczne kanty
i dyplomatyczne finty,
że z nich jedyne wyjście
na świat i światło Boże -
przez wojnę, której nikt nie chce,
przez morze krwi i morze
lecz. - oni nas trzymają
w ryzach, za twarz i pod batem.
to ONI - i to jest właśnie
ta mafia, co rządzi światem.
A jaka na nich rada?
Bo czuje moi mili,
że z dziecięcą ufnością
pytacie mnie w tej chwili,
muszę prawdę powiedzieć,
wbrew ufności dziecięcej:
niestety, nas jest za malo.
Durniów jest znacznie więcej.
My skłóceni, więc słabi.
durnie zgodni, więc silni.
my się często mylimy.
durnie są nieomylni.
My sceptycy, zbłąkani
na ziemi i na niebie -
a ONI tak aroganccy
i tacy pewni siebie
i tacy energiczni
że serce z trwogi mdleje.
Ach, nie znam żadnej rady.
Mam tylko jedną nadzieję.
Żyje tylko ta drobna
otucha i nadzieja
że my umiemy śmiać się.
A durnie nie umieją.
Kto wie... może po wiekach,
kto wie... może w oddali,
to jedno przed durniami
obroni nas i ocali.
Tym śmiechem was zasłonię
i do serca przygarnę.
I może nie pójdziemy
ze wszystkim na he... marne