piątek, 31 grudnia 2021
Andrzej Waligórski - Nowy model sylwestra
Hej, sylwester już za pasem,
Mama ściska biodra pasem
Elastycznym, przez co chudnie
I wygląda wręcz przecudnie!
Tata wyjął garniturek
I patrzy, czy nie ma dziurek,
Bo się przecież kilka moli
Mogło wkraść, mimo kontroli.
Mama wkłada adamaszki,
Tato nogi wbił w kamaszki,
Przy czym dosyć głośno wrzasnął,
Bo mu się zrobiło ciasno
I się cały z bólu spocił,
Tak mu szewc te buty sknocił.
Ale wreszcie są gotowi,
Stoją śliczni i różowi,
A mama robi wymówkę:
- Kopnąłbyś się po taksówkę!
Tato na to, żeby mama
Się kopnęła raczej sama,
Dalejże się głośno spierać,
Dalej złościć się i gderać,
Było mnóstwo krzyku, śmiechu,
Mamci brakło już oddechu,
Wciągnęła powietrze w płucka
I się stała rzecz nieludzka,
Bo tu naraz jak coś huknie,
I na mamci pękły suknie,
I różne takie nadmiary
Wyskoczyły przez te szpary,
Co widząc kochany tata
Ryknął śmiechem jak armata;
Zapomniał o bólu w stópce
I wyciął ze trzy hołubce,
Ale zaraz zbladł, osłupiał
I się więcej nie wygłupiał,
Tylko - by mieć ulgę w mękach -
Usiłował stać na rękach,
A udałoby się, gdyby
Nie wyrżnął nogami w szyby...
Hej, zawyło, zaświstało,
Meble śniegiem zasypało,
Zamarznięta cała chatka,
Długi sopel zwisa z dziadka,
Babcia, twarda i uparta,
Dotarła do klo na nartach,
A syn Kazio pod schodami
Stoczył walkę z pingwinami,
Dalej wszyscy okna wprawiać!
Dalej czyścić i ustawiać!
Dalej machać szczotką, ścierką!
Lśni mieszkanko jak lusterko.
W piecu huczy, w telewizji
Nie ma przerw w odbiorze wizji,
Na ekranie Matka Boska...
O, pardon, to pani Loska,
Z pamięci zapowiedź szasta,
Że zaraz za pięć dwunasta.
Mama zdjęła strój popruty,
Tata zdjął te ciasne buty,
Jęli bratać się i kochać,
Życzyć sobie tudzież szlochać,
Z nimi dzieci i dziadkowie,
Tata wzniósł toast na zdrowie,
I wszyscy o wpół do pierwszej
Zasnęli w zgodzie najszczerszej.
A inni pili żubrówkę,
Marnotrawili gotówkę,
I nazajutrz mieli katza,
I co? Czy to się opłaca?
czwartek, 30 grudnia 2021
Zbigniew Herbert - "Ze szczytu schodów"
Edward Burne Jones |
Oczywiście
ci którzy stoją na szczycie schodów
oni wiedzą
oni wiedzą wszystko
co innego my
sprzątacze placów
zakładnicy lepszej przyszłości
którym ci ze szczytu schodów
ukazują się rzadko
zawsze z palcem na ustach
jesteśmy cierpliwi
żony nasze cerują niedzielną koszulę
rozmawiamy o racjach żywności
o piłce nożnej cenie butów
a w sobotę przechylamy głowę w tył
i pijemy
nie jesteśmy z tych
co zaciskają pięści
potrząsają łańcuchami
mówią i pytają
namawiają do buntu
rozgorączkowani
wciąż mówią i pytają
oto ich bajka -
rzucimy się na schody
i zdobędziemy je szturmem
będą się toczyć po schodach
głowy tych którzy stali na szczycie
i wreszcie zobaczymy
co widać z tych wysokości
jaką przyszłość
jaką pustkę
nie pragniemy widoku
toczących się głów
wiemy jak łatwo odrastają głowy
i zawsze na szczycie zostaje
jeden albo trzech
a na dole aż czarno od mioteł i łopat
czasem nam się marzy
że ci ze szczytu schodów
zejdą nisko
to znaczy do nas
gdy nad gazetą żujemy chleb
i rzekną
-a teraz pomówmy
jak człowiek z człowiekiem
to nie jest prawda co wykrzykują afisze
prawdę nosimy w zaciśniętych ustach
okrutna jest i nazbyt ciężka
więc dźwigamy ją sami
nie jesteśmy szczęśliwi
chętnie zostalibyśmy
tutaj
to są oczywiście marzenia
mogą się spełnić
albo nie spełnić
więc dalej
będziemy uprawiali
nasz kwadrat ziemi
nasz kwadrat kamienia
z lekką głową
papierosem za uchem
i bez kropli nadziei w sercu
środa, 29 grudnia 2021
Ks. Wacław Buryła - Nigdy nie jest za późno
ERNEST BRYLL - Jak pędzi moje pokolenie / Młodość, choć już nie ta
Młodość - choć już nie ta
wtorek, 28 grudnia 2021
Józef Baran - Dopóki jeszcze
Marc Chagall |
dopóki jeszcze
nie dotarłeś w sobie
do najdalszych biegunów i planet
dopóki możesz krzyknąć
- eureka
i zawiesić nad odkrytą ameryką
flagę wiersza
dopóki są w tobie
nie zgłębione oceany
nie rozbite atomy
nie rozszczepione na czworo włosy
dopóki możesz wierzyć w siebie
jak w Boga
którego nie widziałeś i nie zobaczysz
dopóki nie pootwierałeś wszystkich zamkniętych szuflad
i nie stwierdziłeś że są puste
dopóki jeszcze
potrafisz się wyłamać
z kasy pancernej rozsądku
poniedziałek, 27 grudnia 2021
niedziela, 26 grudnia 2021
Maria Pawlikowska Jasnorzewska - Anno Domini
Zofia Stryjeńska - Pory Roku- styczeń, luty |
Styczeń:
Z wód Styksu wypływa,
zmoczony,
parskając zapomnieniem -
Nowy Rok.
Luty:
Lód leży jeszcze nieprzerwany
między nadzieją a zimnem -
jeszcze sobie "ty" nie mówią.
Marzec:
Marznie jeszcze marzenie...
Marzy mróz...
Mży deszcz...
Kwiecień:
I już tylko kwiaty
rzucają cień
na życie...
Maj:
Mój, moja, maj.
Czerwiec:
Czerwone czaroziele
zerwie,
nie wiedząc nic...
Lipiec:
Lipa, miodami pachnąca,
jak piec rozogniona kwiatem.
Deine roten Lippen
möcht ich kussen...
Sierpień:
Nie ścinajcie!
Nie ukrócajcie!
Sierp wyrzućcie wysoko,
niech lśni jak nów w obłokach,
bo cóż po cierpieniu?
Wrzesień:
Wrzosy, babie lato, wrzenie,
ptasie wrzaski w rzęsistym lesie.
Dajcie się babie zabawić!
Wejdź przez sień...
Zofia Stryjeńska - Pory Roku -
Listopad, Grudzień
Listopad, Grudzień
Listopad:
Bezszelestny upadek wszystkiego.
Bezlistne drzewa,
bezlitosne myśli.
Grudzień:
Nie po różach,
ale po grudzie
idzie najkrótszy dzień
w grób.
sobota, 25 grudnia 2021
K. I. Gałczyński – „Przed zapaleniem choinki”
piątek, 24 grudnia 2021
czwartek, 23 grudnia 2021
Szymon Mucha - Kolęda Dla Nieobecnych
Że nie trzeba żałować przyjaciół
Że gdziekolwiek są, dobrze im jest
Bo są z nami choć w innej postaci
Że po głosach tych wciąż drży powietrze
Że odeszli po to by żyć
I tym razem będą żyć wiecznie
Żeby zająć wśród nas puste miejsce przy stole
Jeszcze raz pozwól cieszyć się dzieckiem w nas
I zapomnieć, że są puste miejsca przy stole
środa, 22 grudnia 2021
Wiersze Jotki - czyli „Pani od biblioteki”
Z bogatego zbioru jej poezji wybrałam dwa wiersze : " Za późno " i "Przytul do serca" - bez żadnej selekcji. Po prostu podobają mi się i jestem pewna, że przypadną do gustu również innym czytelnikom.
Za późno
na dawne przyjaźnie
spopielone wspomnienia
pogrzebane marzenia.
Za późno
na skarbu szukanie
na ukryte spojrzenia
nieodwzajemnione westchnienia.
Za późno
na gry i uniki
flirty i drobne kłamstwa
na pozory, mody i draństwa.
Czas już
zrobić życia rachunek
wejrzeć w głąb serca i duszy
zobaczyć co ważne
i zrobić, co warto.
Najwyższy już czas...
wtorek, 21 grudnia 2021
Czesław Miłosz - Moja wierna mowo
Moja wierna mowo,
służyłem tobie.
Co noc stawiałem przed tobą miseczki z kolorami,
żebyś miała i brzozę i konika polnego i gila
zachowanych w mojej pamięci.
Trwało to dużo lat.
Byłaś moją ojczyzną bo zabrakło innej.
Myślałem że będziesz także pośredniczką
pomiędzy mną i dobrymi ludźmi,
choćby ich było dwudziestu, dziesięciu,
albo nie urodzili się jeszcze.
Teraz przyznaję się do zwątpienia.
Są chwile kiedy wydaje się że zmarnowałem życie.
Bo ty jesteś mową upodlonych,
mową nierozumnych i nienawidzących
siebie bardziej może niż innych narodów,
mową konfidentów,
mową pomieszanych,
chorych na własną niewinność.
Ale bez ciebie kim jestem.
Tylko szklarzem gdzieś w odległym kraju,
a success, bez lęku i poniżeń.
No tak, kim jestem bez ciebie.
Filozofem takim jak każdy.
Rozumiem, to ma być moje wychowanie:
gloria indywidualności odjęta,
Grzesznikowi z moralitetu
czerwony dywan podścieła Wielki Chwał,
a w tym samym czasie latarnia magiczna
rzuca na płótno obrazy ludzkiej i boskiej udręki.
Moja wierna mowo,
może to jednak ja muszę ciebie ratować.
Więc będę dalej stawiać przed tobą miseczki z kolorami
jasnymi i czystymi jeżeli to możliwe,
bo w nieszczęściu potrzebny jakiś ład czy piękno.
Berkeley, 1968
niedziela, 19 grudnia 2021
Czesław Miłosz - Ale książki
Czytasz jakąś książkę po raz pierwszy, poznajesz nowego przyjaciela; czytasz ją po raz drugi, spotykasz starego.
( Przysłowie chińskie )
Ale książki