niedziela, 28 lutego 2021

Elżbieta Zechenter - Spławińska - Nosić na rękach

 

Tom Lovell


My, bezsenne księżniczki
na ziarenkach grochu
z państwa, gdzie nikt na serio
nie liczył się z czasem
układałyśmy listy życzeń do spełnienia,
które odgadnąć mieli królewicze z bajek
gotowi w każdej chwili
nosić nas na rękach.



Lecz zanim czas przesypie
ostatnie ziarenka
nim wyschną prawie całkiem
treści naszych marzeń
gdy zapomnimy tamtą bajkę Andersena
zaczniemy życzyć sobie zdrowia zamiast szczęścia
i oby nas nie musiał nikt
nosić na rękach - 


sobota, 27 lutego 2021

Zbigniew Herbert - "Homilia"


 

Na ambonie mówi tłusty pasterz
a cień pada na kościelny mur
a lud boży zasłuchany zapłakany
płoną świece - blaski ikon - milczy chór

płyną słowa nad głowami się unoszą
jaki dziwny ma ten kapłan głosu organ
ani męski ani żeński ni anielski
także woda z ust płynąca to nie Jordan


bo dla księdza - proszę księdza - to jest wszystko takie proste
Pan Bóg stworzył muchę żeby ptaszek miał co jeść
Pan Bóg daje dzieci i na dzieci i na Kościół
Prosta ręka - prosta ryba - prosta sieć

może tak należy mówić ludziom cichym ufającym
Obiecywać - deszcze łaski - światło - cud
Lecz są także tacy którzy wątpią niepokorni
Bądźmy szczerzy - to jest także boży lud

proszę księdza - ja naprawdę Go szukałem
i błądziłem w noc burzliwą pośród skał
piłem piasek jadłem kamień i samotność
tylko Krzyż płonący w górze trwał

i czytałem Ojców Wschodu i Zachodu
opis raju przesłodzony - zapis trwogi -
i sądziłem że z kart książek Znak powstanie
ale milczał - niepojęty Logos

pewnie ksiądz mnie nie pochowa w świętej ziemi
ziemia jest szeroka zasnę sam
i odejdę w dal - z Żydami odmieńcami
bezszelestnie zwinę życia cały kram

na ambonie mówi w kółko pasterz
mówi do mnie - bracie mówi do mnie - ty
ale ja naprawdę chcę się tylko zastrzec
że go nie znam i że smutno mi


Zbigniew Herbert - Przesłanie Pana Cogito


„Przesłanie Pana Cogito”, wiersz – legenda. 

 Herbert formułuje w nim program etyczny swego bohatera: jest to:
wierność cnotom: odwagi, uczciwości, godności.


Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu
po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę
 
idź wyprostowany wśród tych co na kolanach
wśród odwróconych plecami i obalonych w proch
 
ocalałeś nie po to aby żyć
masz mało czasu trzeba dać świadectwo
 
bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny
w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy
 
a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych
 
niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys
 
i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy
przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie
 
strzeż się jednak dumy niepotrzebnej
oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz



powtarzaj: zostałem powołany - czyż nie było lepszych
strzeż się oschłości serca kochaj źródło zaranne
ptaka o nieznanym imieniu dąb zimowy
światło na murze splendor nieba
one potrzebują twego ciepłego oddechu
są po to aby mówić: nikt cię nie pocieszy
 
czuwaj - kiedy światło na górach daje znak -
wstań i idź
dopóki krew obraca w piersi twoją ciemną gwiazdę
 
powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy
bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz
powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem
jak ci co szli przez pustynię i ginęli w piasku
a nagrodzą cię za to tym co mają pod ręką
chłostą śmiechu zabójstwem na śmietniku
 
Idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych
czaszek do grona twoich przodków: Gilgamesza, Hektora,
Rolanda
obrońców królestwa bez kresu i miasta
popiołów
 
Bądź wierny Idź


środa, 24 lutego 2021

Anna Świrszczyńska - " Odwaga " "Największa miłość"


Zamieszczałam już wiersze Anny Świrszczyńskiej, ale nie wspomniałam nic o niej samej.

Poetka nowatorka.  Żyła w latach 1909-1984.   Została pisarką już w latach trzydziestych, ale dopiero po sześćdziesiątym roku życia dokonała przełomu w poezji, która nabrała u niej charakteru silnie feministycznego. 


Odwaga
 
Nie będę niewolnicą żadnej miłości.
Nikomu
nie oddam celu swego życia,
swego prawa do nieustającego rośnięcia
aż po ostatni oddech.
 
Spętana ciemnym instynktem macierzyństwa,
spragniona czułości jak astmatyk powietrza,
z jakim mozołem buduję w sobie
swój piękny człowieczy egoizm,
zastrzeżony od wieków
dla mężczyzny.
 
Przeciw mnie
są wszystkie cywilizacje świata,
wszystkie święte księgi ludzkości
pisane przez mistycznych aniołów
wymownym piórem błyskawicy.
Dziesięciu Mahometów
w dziesięciu wytwornie omszałych językach
grozi mi potępieniem
na ziemi i w wiecznym niebie.
 
Przeciw mnie
jest moje własne serce.
Tresowane przez tysiąclecia
w okrutnej cnocie ofiary.


 Przez Czesława Miłosza Anna Świrszczyńska jest uważana za najwybitniejszą, najbardziej oryginalną poetkę polską XX wieku.

Żyła pełnią życia i o pełni życia pisała -  wiersze erotyczne, wiersze o cierpieniu, wiersze o radości, o losie kobiety. 

Posunęła się do opisu takiej intensywności uczuć i takich opisów ciała, że często oskarżana była o ekshibicjonizm. Sama uważała, że zbliża się do jego granicy.. Nie wszystkim odpowiada odwaga z jaką oddaje w swojej poezji przeżywane uczucia.

Nie miała lekkiego życia.  W dzieciństwie cierpiała biedę .W czasie okupacji żeby przeżyć podejmowała się różnych zajęć, była m.in. kelnerką, robotnicą, roznosiła bułki po sklepach, sprzedawała mydło po domach./ moja mama – mniej więcej w jej wieku robiła to samo… b. popularne zajęcie w czasie okupacji w Warszawie, może dlatego zużywam mydło do ostatniego kawałeczka /

W 1953 poślubiła aktora Jana Adamskiego, z którym miała córkę Ludmiłę; w 1968 małżonkowie rozwiedli się. Jan Adamski związał się z Haliną Poświatowską

Pisała bardzo przejmujące wiersze o powstaniu, w którym czynnie uczestniczyła pracując m.in. jako salowa i pielęgniarka w powstańczych szpitalach.  Przeżycia powstańcze wyraża językiem -  w odbiorze, wprost przeszywającym. Te utwory oddają prawdę chwilami również i  gorzką. Gdy będzie bliżej rocznicy powstania postaram się choć w części je  zaprezentować,

Poruszająca jest też przeważająca w jej twórczości poezja kobieca,....jej wyrazistość i szczerość zatrzymuje nas....chwilami chciałoby się powiedzieć "stop".  

Mimo to uważam, że za mało Anny Świrszczyńskiej w moim blogu.. zostawiam więc jeden z utworów z kobiecego cyklu "Jestem baba", " Starość".

         

 Największa miłość 


Ma sześćdziesiąt lat. Przeżywa
największą miłość swego życia.
 

Chodzi z miłym pod rękę,
wiatr rozwiewa ich siwe włosy.
 

Jej miły mówi:
- Masz włosy jak perły.
 

Jej dzieci mówią:
- Stara wariatka. 




poniedziałek, 22 lutego 2021

Wiersz Marka Dębskiego - „Nie zabijaj mnie Mamo” na prośbę anonimowej Magdy.


Nie zabijaj, nie zabijaj mnie Mamo,
Bo nigdy już nic nie będzie tak samo,
Moje serduszko już dla ciebie bije,
Mamo kochana, Mamo... ja  żyję!
 
Pozwól mi poznać,
Chłód rosy poranka i zorzę zarania,
Smak łez radości i gorycz pożegnania
Łzy Twoje Mamo w perełki zmienię,
A ból Twój w spełnione marzenie
 
A gdy los i troski posrebrzą Ci skronie,
I gdy przyjdzie już czas pożegnania,
Ja ciepłem ogrzeję gasnące Twe dłonie,
I będę przy Tobie w tej chwili rozstania
 



Nie zabijaj, nie zabijaj mnie Mamo,
Bo gdy przyjdę w malignie upiornej nocy,
Zapytam Cię Mamo w bezsilnej niemocy.
Dlaczego, dlaczego Mamo?!
Przecież mnie nawet nie poznałaś?
Dlaczego, dlaczego, jak ja Ciebie Mamo,
Ty mnie Mamo, Ty mnie nie pokochałaś?
 
Nie poznam Mamo,
Chłodu rosy poranka i zorzy zarania,
Smaku łez radości i goryczy pożegnania
Łez Twoich Mamo w perełki nie zmienię,
A bólu Twego w spełnione marzenie

Jeśli, choć jedno życie ocalę... 

Czarno białe fotografie.




 

niedziela, 21 lutego 2021

Szydzik Zofia * * * ( gdy nadszedł czas...)

 



* * * ( gdy nadszedł czas...)
 
zakłopotany złożyłeś
na progu przed gościem
pełne naczynie doczesności
 
( spakowałeś ostatni bagaż )
 
zabrałeś wszystko co cenne
gorące noce naszej wiosny
pełne złote kłosy naszego lata
słodkie winogrona naszej jesieni
 
( wyruszyłeś w ostatni rejs )
 
zostałam na progu z pytaniem
nigdy niewypowiedzianym
wtłoczonym na powrót do ust
tą chwilą prawdziwa do bólu
 


( i jak zawsze... )
 
zapomniałeś zabrać ze sobą ciepły sweter...


sobota, 20 lutego 2021

Adam Zagajewski - Pisanie wierszy

 

 
Pisanie wierszy jest pojedynkiem,
w którym nie ma zwycięzcy - po jednej stronie
wznosi się cień, masywny jak łańcuch górski
widziany przez motyla, po drugiej
migają tylko krótkie chwile jasności,
obrazy i myśli, jak błyski zapałki
tej nocy, kiedy w bólu rodzi się zima.
Jest wojną w okowach, szyfrowaną depeszą,
długim czuwaniem, cierpliwością,
 
statkiem, który tonie i wysyła sygnał,
i przestaje tonąć, okrzykiem triumfu,
wiernością wobec starych, milczących mistrzów,
spokojną kontemplacją okrutnego świata,
eksplozją radości, ekstazą, nienasyceniem,
żalem, że wszystko odchodzi, nadzieją, że nic nie ginie,
rozmową, w której zabrakło ostatniego słowa,
dużą przerwą w szkole, której uczniów
już nie ma, jest pokonaniem jednej słabości
i początkiem nowej, wiecznym czekaniem

na następny wiersz, modlitwą, żałobą
po matce, krótkim zawieszeniem broni,
skargą i szeptem w spalonym konfesjonale,
buntem i wielkodusznym przebaczeniem,
rozdaniem całego majątku, skruchą, zgodą,
biegiem i spacerem, ironią, zimnym spojrzeniem,
wyznaniem wiary, dykcją, pośpiechem,
płaczem dziecka, które zgubiło najdroższy skarb.
 
z tomu "Niewidzialna ręka", 

Patrycja Sikora

 

Każdy czas ma swoich  poetów. 

Możemy  ich poszufladkować  -  na poetów barokowych, romantyzmu, młodopolskich, dwudziestolecia międzywojennego, wojny i okupacji, zagłady, komunizmu, czasów nam współczesnych i przedstawicieli rodzącej się poezji najmłodszego, startującego kolejnego pokolenia.

Do nich należy poetka - 

Patrycja Sikora,  urodzona w 1989 roku;.

 „Instrukcja dla ludzi nie stąd ” to książka,  która jest jej poetyckim debiutem.

Wiersze z tego tomu  jak sama autorka mówi  powstawały w palących okolicznościach strajków, marszów, atmosferze wykluczenia, walki o swoje prawa, o widoczność i widzialność. 

Są odpowiedzią na rzeczywistość nie do zniesienia i najgorsze, co może się zdarzyć, to zgadzać się na to i akceptować taki stan…

 

Sikora mówi za nowych wykluczonych: za zwierzęta, pracowników / korporacyjne mięso / , osoby  LGBT, staruszki i młode matki, dzieci. Jej poezja jest pełnym głosem sprzeciwu. 

Polska dla niej to nie wór wątków patriotycznych i politycznych, tylko sieć problemów społecznych, z którymi Sikora walczy używając własnego wyrazistego języka..


A oto dwa wiersze  Patrycji Sikory z tomu jw./ autorka poprawiła - pisane w 2017r./: 

"statystyki mówią, że idziemy donikąd"


 

statystyki mówią, że idziemy donikąd

gdyby tak umrzeć głośno i z rozmachem rozsypać się

pod zrogowaciałym naskórkiem pięt

wszystkich ojców i braci, matek i sióstr, co nigdy nie płaczą,

bo już dawno temu zabrali im prawo, by być jakimś

człowiekiem, zamienić się w popiół

i parzyć im stopy. do urny wrzucić już dawno

nieważny głos.

 

 gdyby tak z bólu krzyczeć, czym jest miłość i dlaczego

drapie w gardło, powoduje niestrawność, anginę.

baby don’t hurt me no more. kilogram gwoździ

wbijać w czoło i kciuki, mieć zawał ―

jeden lub dwa ― i przeżyć, bo już dawno

odrobiliśmy lekcje. pierwsza miłość się zdarza

przecież bardzo często ― możesz napisać sobie zwolnienie na dziś.

 

gdyby tak wiedzieć, że wszyscy kłamią:

kłamią o rzekach i lasach, kłamią o polakach,

kłamią o dziewczynce, która boi się cyrku,

kłamią o tym, że żyjemy, że szablą odbijemy.

kłamią, że wierzą w siebie i dietę dr Dąbrowskiej,

kłamią przyjemne dla ucha opowieści,

kłamią według statystyk.

 


jak tak dalej pójdzie,

wszyscy pójdziemy donikąd.



razem

Igor Goncharov


chcę tłumaczyć im z tobą świat 

pęknięcia w glinie i siniaki na udach,
dlaczego mróz szczypie 

skórę i
sąsiad bohater jest dzielny po wódce ―
dzień święty święcił.
 
chcę ścierać żywicę z kory i zostawiać
lepki ślad na twoim kciuku,
opowiadać czerstwy chleb, zrogowaciały
naskórek i powiększone węzły chłonne.
 
rosa i rzęsy to moi tłumacze przysięgli.
w sadzie dojrzałych jabłoni
weranda na kamforę, prawnuki i wózek inwalidzki. 

piątek, 19 lutego 2021

Krzysztof Kamil Baczyński - Niebo złote ci otworzę...

 


Niebo złote ci otworzę,
w którym ciszy biała nić
jak ogromny dźwięków orzech,
który pęknie, aby żyć
zielonymi listeczkami,
śpiewem jezior, zmierzchu graniem,
aż ukaże jądro mleczne
ptasi świt.

Ziemię twardą ci przemienię
w mleczów miękkich płynny lot,
wyprowadzę z rzeczy cienie,
które prężą się jak kot,
futrem iskrząc zwiną wszystko
w barwy burz, w serduszka listków,
w deszczów siwy splot.

I powietrza drżące strugi
jak z anielskiej strzechy dym
zmienię ci w aleje długie,
w brzóz przejrzystych śpiewny płyn,
aż zagrają jak wiolonczel
żal - różowe światła pnącze,
pszczelich skrzydeł hymn.


Jeno wyjmij mi z tych oczu
szkło bolesne - obraz dni,
które czaszki białe toczy
przez płonące łąki krwi.

Jeno odmień czas kaleki,
zakryj groby płaszczem rzeki,
zetrzyj z włosów pył bitewny,
tych lat gniewnych
czarny pył.


                                            Wiersz napisany 15 czerwca 1943 roku

                                      dedykował poeta swojej ukochanej żonie - Basi.


                          

                         

czwartek, 18 lutego 2021

Adam Asnyk - Miejcie nadzieję

 

Miejcie nadzieję!... Nie tę lichą, marną
Co rdzeń spróchniały w wątły kwiat ubiera,
Lecz tę niezłomną, która tkwi jak ziarno
Przyszłych poświęceń w duszy bohatera.
 
Miejcie odwagę!... Nie tę jednodniową,
Co w rozpaczliwym przedsięwzięciu pryska,
Lecz tę, co wiecznie z podniesioną głową
Nie da się zepchnąć ze swego stanowiska.
 
Miejcie odwagę... Nie tę  tchnącą  szałem,
która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem
Przeciwne losy stałością zwycięża.
 
Przestańmy własną pieścić się boleścią,
Przestańmy ciągłym lamentem się poić:
Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią,
Mężom przystało w milczeniu się zbroić...
 
Lecz nie przestajmy czcić świętości swoje
I przechowywać ideałów czystość;
Do nas należy dać im moc i zbroję,
By z kraju marzeń przeszły w rzeczywistość. 


                                  

środa, 17 lutego 2021

Elżbieta Bancerz - Dusza zaklęta w słowa


A kiedy już będzie po wszystkim
Gdy świat wróci na miejsce
Pójdziemy razem na spacer
Trzymając się za ręce






A kiedy już będzie po wszystkim
Do kina razem wyjdziemy
Wracając parkową alejką
Chmury podziwiać będziemy


 

A kiedy już będzie po wszystkim
Świat się na chwilę zatrzyma
Serce wdzięczność otuli
Odeszła niedobra godzina


 



A kiedy już będzie po wszystkim
Przyjdzie czas zrozumienia,
że zawsze obok był człowiek
z sercem zamiast kamienia




wtorek, 16 lutego 2021

PRZEZNACZENIE CZY PRZYPADEK?


Nawiązując do wiersza z poprzedniego dnia -  Wisławy Szymborskiej 
 „ W zatrzęsieniu „  w którym poetka pisze o przy­pad­ko­wości naszego życia  nasunęło mi się porównanie z próbą zdefiniowania istoty życia ludzkiego przez Thorntona Wildera – amerykańskiego pisarza i dramaturga  (1897 – 1975) laureata nagrody Pulitzera – próbującego odpowiedzieć sobie na dręczące go pytanie :  czy mamy wpływ na swój los,  czy jesteśmy jedynie igraszką w ręku przeznaczenia.   
Według niego  jesteśmy fragmentem większej, niezmiennej  całości.  Bardzo pięknie to opisuje przyrównując świat do gobelinu:



(…)Gobelin utkany z prawej strony jest prawdziwym, kunsztownie utkanym dziełem sztuki,gdzie nici różnej długości i koloru składają się na podniosły i radujący duszę obraz.
Ale po odwróceniu go na drugą stronę  widzimy galimatias wielu nitek –
jedne krótkie inne długie, a jeszcze  inne pocięte i zasupłane rozbiegające się w różnych kierunkach.
Wilder przedstawia  ten obraz jako wyjaśnienie  dlaczego dobrzy ludzie muszą cierpieć.
Bóg ma wzór, do którego dopasowuje nasze życie.
Jego wzór wymaga, żeby życie niektórych było pokręcone węzłami, lub krótko przycięte, podczas kiedy życie innych może się rozciągać do godnej podziwu długości.

Nie dlatego, że jednej nitce należy się więcej niż innej lecz po prostu dlatego, że takie są wymagania wzoru. 

Nasze życie na ziemi  oglądane od spodu,
z naszego ziemskiego punktu widzenia tworzy wzór,
który wydaje się nam arbitralny i bezplanowy jak lewa strona gobelinu.

Ale oglądany spoza  ziemskiego życia - 
każdy skręt i węzeł ma swoje miejsce w tym wspaniałym planie i przyczynia się do powstania arcydzieła.(…) 


Z filmu "Forrest Gump” : Życie jest jak pudełko czekoladek – nigdy nie wiesz, co ci się trafi.


poniedziałek, 15 lutego 2021

Wisława Szymborska – W zatrzęsieniu

 

Jestem kim jestem
Niepojęty przypadek
Jak każdy przypadek. 
 

Inni przodkowie
Mogli być przecież moimi,
A już z innego gniazda
Wyfrunęłabym,
Już spod innego pnia
Wypełzła w łusce.  

W garderobie natury
Jest kostiumów sporo.
Kostium pająka, mewy, myszy polnej.
Każdy od razu pasuje jak ulał
I noszony jest posłusznie
Aż do zdarcia.  

Ja tez nie wybierałam,
Ale nie narzekam.
Mogłam być kimś
O wiele mniej osobnym.
Kimś z ławicy, mrowiska, brzęczącego roju,
Szarpaną wiatrem cząstką krajobrazu.  

Kimś dużo mniej szczęśliwym,
Hodowanym na futro,
Na świąteczny stół,
Czymś co pływa pod szkiełkiem.  

Drzewem uwięzłym w ziemi,
Do którego zbliża się pożar  

Źdźbłem tratowanym
Przez bieg niepojętych wydarzeń. 

Typem spod ciemnej gwiazdy,
która dla innych jaśnieje.  

A co gdybym budziła w ludziach strach,
Albo tylko odrazę,
Albo Tylka litość?  

Gdybym się urodziła
Nie w tym, co trzeba, plemieniu
I zamykały się przede mną drogi?  

Los okazał się dla mnie
Jak dotąd łaskawy.  

Mogła mi nie być dana
Pamięć dobrych chwil.  

Mogła mi być odjęta
Skłonność do porównań.  

Mogłam być sobą – ale bez zdziwienia,
a to by, oznaczało, 
że kimś całkiem innym. 

sobota, 13 lutego 2021

Jan Brzechwa - "Kto pyta-nie błądzi"

 

 

Którędy się idzie, by zejść na manowce?
Czy mańkut z natury jest lewicowcem?
Skąd wiedzą sąsiedzi, czym chata bogata?
Czy cyrk to jest sztuka, czy raczej oświata?

Czy wszystkie drabiny należą do drabów?
Dlaczego babiarze udają nababów?
Czy każdy podatnik to człowiek podatny?
Czy pijak to człowiek ,czy sektor prywatny?

Czy kolarz każdego potrafi kołować?
Dlaczego Rymkiewicz się nie chce zrymować?
Czy każdy ,kto orze-od razu jest chłop?
Dlaczego na listach pisuje się Ob?


Dlaczego, kolego?
Ja pytam-dlaczego?

Dlaczego łodzianie źle mówią o Łodzi?
Czy ktoś ,kto jest świnia od małpy pochodzi?
Czy dużo na świecie jest Chinek blondynek?
Dlaczego nie bywa z głowami sardynek?

Czy Budrys i Bryndas to krewni Brandysa?
Czy Nysa po polsku brzmi ładniej, niż Nissa?
Dlaczego trzech bubków to zaraz ekipa?
Kto pierwszy powiedział że wszystko jest "lipa"?

Gdzie można najłatwiej żyć z samych zaliczek?
Czy dostać po zębach to też jest policzek?
Gdzie diabeł nie może? Czy komar to ssak?
Dlaczego każdemu pieniędzy wciąż brak?

Dlaczego, kolego?
Ja pytam-dlaczego?

piątek, 12 lutego 2021

Mickiewicz Adam - Do * * *

 

Charles Amable Lenoir



Nigdy, więc nigdy z tobą rozstać się nie mogę!
Morzem płyniesz i lądem idziesz za mną w drogę,
Na lodowiskach widzę błyszczące twe ślady
I głos twój słyszę w szumie alpejskiej kaskady,
I włosy mi się jeżą, kiedy się oglądam,
I postać twoją widzieć lękam się i żądam.


Niewdzięczna! gdy ja dzisiaj, w tych podniebnych górach,
Spadający w otchłanie i niknący w chmurach,
Wstrzymując krok, wiecznymi utrudzony lody,
I oczy przecierając z lejącej się wody,
Szukam północnej gwiazdy na zamglonym niebie,
Szukam Litwy i domku twojego, i ciebie; 


Niewdzięczna! może dzisiaj, królowa biesiady,
Ty w tańcu rej prowadzisz wesołej gromady,
Lub może się nowymi miłostkami bawisz,
Lub o naszych miłostkach śmiejąca się prawisz,
Powiedz, czyś ty szczęśliwsza, że ciebie poddani,
Niewolnicze schylając karki, zowią Pani?
Że cię rozkosz usypia i wesołość budzi,
I że cię nawet żadna pamiątka nie nudzi?

Carl Sweninger


Czy byłabyś szczęśliwsza, gdybyś, moja miła,
Wiernego ci wygnańca przygody dzieliła?
Ach! ja bym cię za rękę po tych skałach wodził,
Ja bym trudy podróżne piosenkami słodził,
Ja bym pierwszy w ryczące rzucał się strumienie
I pod twą nóżkę z wody dostawał kamienie,
I pszeszłaby twa nóżka wodą nie dotknięta,
A całowaniem twoje ogrzałbym rączęta.

Spoczynek by nas czekał pod góralską chatą;
Tam zwleczoną z mych barków okryłbym cię szatą.
A ty byś przy pasterskim usiadłszy płomieniu
Usnęła i zbudziła na moim ramieniu.

24 września 1829


czwartek, 11 lutego 2021

George Byron - Dary

 

Francisco Goya.

Dałem ci łańcuch, kowany misternie,
Dałem ci lutnię z czarownymi dźwięki,
Dałem ci serce kochające wiernie,
Wszystko ci dałem do niewiernej ręki.
 
W obu tych darach były amulety,
Im zawierzyłem, gdym się puszczał w drogę:
Te mnie nie zwiodły. Ach! czemuż, niestety!
O tobie tego powiedzieć nie mogę?
 
Ten łańcuch siłą urąga żelazu,
Ale dotknięty obcą dłonią... pęka,
Ta lutnia śpiewna - lecz milknie od razu,
Gdy na jej strunach spocznie obca ręka.
 
Płocha dziewczyno! one cię wydały,
One dowodzą to, co byś skryć chciała,
Że obce palce na tej lutni grały,
Że łańcuch z szyi obca dłoń zerwała.
 
Wracałem, myśląc, że w długiej rozłące
Już ci tam tęskno beze mnie i smutno...
I cóż znalazłem? Serce zdradzające,
Stargany łańcuch i milczącą lutnię.


środa, 10 lutego 2021

Ks. Jan Twardowski - NOWALIJKI


Wiara gdy jeszcze \

nie umiemy wierzyć

nadzieja gdy jeszcze

nie umiemy ufać

miłość kiedy jeszcze

nie umiemy kochać

 

Śmieją się świeże pąki
nowalijki listki

 

Że starość przychodzi

po wszystkim 

 



Jan Twardowski- Szukasz


 


Szukasz prawdy ale nie tajemnic
liścia bez drzewa
wiedzy bez zdziwienia

boisz się oprzeć na tym czego nie można dotknąć
zaczynasz od sukcesu wielki i zbędny
nie milczysz ale pyskujesz Bogu

chcesz być kochany ale sam nie umiesz kochać

myślisz że sobie zawdzięczasz wyrzuty sumienia

nie wiesz że dowodem na istnienie
jest to że dowodu nie ma

inteligentny i taki niemądry

wtorek, 9 lutego 2021

Stanisław Barańczak - Długowieczność oprawców

 
Oprawcy – ale ci na monumentalną skalę,
nie od mokrej roboty, ale od suchych statystyk,
nie od kanciastych pięści, lecz od zaokrąglonych cyfr
w obstawie sześciu zer – słowem, oprawcy masowi,
 
gdy tylko wyjdą cało ze swych własnych czystek
i przejdą do historii, zaskakują stale
tym, że każdy dożywa w zdrowiu do późnego wieku.
 
Wszyscy niesłuszni świadkowie Jehowy, masoni,
artyści, chłopi, księża, posiadacze ziemscy,
mniejszości narodowe, opowiadacze anegdot,
przypadkowi pechowcy, na których ktoś doniósł z zemsty,
i ci, których nazwisko ktoś wypluł razem z zębami,
powtarzaliby pewnie (gdyby ich wskrzesić) wraz z nami
(i chyba głośniej) swoje zdziwione „dlaczego”,
widząc tych krzepkich staruszków na rencie,
jak grzeją kości na ławce w ogrodzie


majstrują dla prawnuków latawce, z prostotą
siorbią barszcz, korzystają z dobrodziejstw
dzisiejszej medycyny, prócz starczych kłopotów z prostatą
nie doznając w zasadzie żadnych piekielnych udręczeń.
 
Domyślam się, że w ten sposób nadajesz nam jakiś szyfr,
że kryje się w tym, jak zawsze, Twój zamysł,
który wymierzasz Tobie tylko wiadomą miarą.
 
A jednak, o co chodzi? O trzymanie ich między nami,
by dać nam szansę – na co? Na proces, spóźniony
o parę epok, o miliony
zlikwidowanych lat życia? Na wyduszenie z nich
zeznań czy pamiętników? Na zrozumienie natury
ludzkiej na tym rażąco żywym przykładzie? Czy mamy
stawać z nimi przed lustrem, pozować do zdjęć, na których
będzie widać, że niczym się tak naprawdę nie różnią
kaci od tych, co zwykle padają ofiarą?
 
A może chcesz nam pokazać, że gdybyś do końca znikł,
świadczyłoby wciąż o Tobie przynajmniej to, że na próżno
usiłujemy zrozumieć, co jest nagrodą, co karą?