wtorek, 31 marca 2020

Różewicz Tadeusz - Pajęczyna


cztery szare niewiasty
Brak Bieda Troska Wina
czekają gdzieś daleko


człowiek rodzi sie
dorasta
zakłada rodzinę
buduje dom


cztery zmory
ukryte w fundamentach
czekają

budują dla człowieka
drugi dom
labirynt
w ślepej uliczce

człowiek żyje kocha
modli się i pracuje
napełnia dom nadzieją
płaczem śmiechem
i trwogą

cztery szare niewiasty
bawią się z nim
w chowanego
ukrywają się w skrzyniach
szafach bibliotekach

żywią się rękawiczkami kurzem
naftaliną bagnem
zjadają książki
gasną szarociche
w lodowatym świetle księżyca
siadają na papierowych kwiatach
dzieci klaszczą w dłonie
chcą zabić ćmę i mola
ale mole przemieniają sie w ciszę
cisza w muzykę

cztery niewiasty czekają

człowiek zaprasza
innych ludzi
na chrzciny pogrzeby
wesela i stypy
srebrne i złote gody
przez dziurkę od klucza
nieproszone wchodzą do domu
cztery szare niewiasty

pierwsza pojawia sie Wina
za nią milczy Troska
powoli rośnie Blask
szczerzy zęby Bieda

dom zamienia sie w pajęczynę

słychać w nim głosy, jęki
zgrzytanie zębów
brzęczenie

przebudzeni bogowie
opędzają się
od natrętnych ludzi
ziewają

poniedziałek, 30 marca 2020

Ludmiła Mariańska - Okruch pocieszenia

Śmierć przyjaciół
powolne umieranie 
na naszych oczach
odchodzenie w głąb bólu
ucieczki w nieuzasadnioną ufność
zanikanie
głosu i ciała
śmierć
pokorna i zbuntowana

To ona
pozwala nam
ocenić życie
dźwignąć się z własnego upadku
otrząsnąć z bezwładu




wciągamy w płuca

powietrze

poznajemy na nowo

smak świeżego chleba

ulgę śmiechu


Może w tym

jest okruch pocieszenia

sens

bezsensownej śmierci

niedziela, 29 marca 2020

Zbigniew Herbert - Raport z oblężonego miasta

Ferdinand Hodler

Zbyt stary żeby nosić broń i walczyć jak inni
wyznaczono mi z łaski poślednią rolę kronikarza
zapisuję nie wiadomo dla kogo dzieje oblężenia

mam być dokładny lecz nie wiem kiedy zaczął się najazd
przed dwustu laty w grudniu wrześniu może wczoraj o świcie
wszyscy chorują tutaj na zanik poczucia czasu

pozostało nam tylko miejsce przywiązania do miejsca
jeszcze dzierżymy ruiny świątyń widma ogrodów i domów
jeśli stracimy ruiny nie pozostanie nic

piszę tak jak potrafię w rytmie nieskończonych tygodni
poniedziałek: magazyny puste jednostką obiegową stał się szczur
wtorek: burmistrz zamordowany przez niewiadomych sprawców
środa: rozmowy o zawieszeniu broni nieprzyjaciel internował posłów
nie znamy ich miejsca pobytu to znaczy miejsca kaźni
czwartek: po burzliwym zebraniu odrzucono większością głosów
wniosek kupców korzennych o bezwarunkowej kapitulacji
piątek: początek dżumy sobota: popełnił samobójstwo
N.N. niezłomny obrońca niedziela: nie ma wody odparliśmy
szturm przy bramie wschodniej zwanej Bramą Przymierza

wiem monotonne to wszystko nikogo nie zdoła poruszyć

unikam komentarzy emocje trzymam w karbach piszę o faktach
podobno tylko one cenione są na obcych rynkach
ale z niejaką dumą pragnę donieść światu
że wyhodowaliśmy dzięki wojnie nową odmianę dzieci
nasze dzieci nie lubią bajek bawią się w zabijanie
na jawie i we śnie marzą o zupie chlebie i kości
zupełnie jak psy i koty

wieczorem lubię wędrować po rubieżach Miasta
wzdłuż granic naszej niepewnej wolności
patrzę z góry na mrowie wojsk ich światła
słucham hałasu bębnów barbarzyńskich wrzasków
doprawdy niepojęte że Miasto jeszcze się broni

oblężenie trwa długo wrogowie muszą się zmieniać
nic ich nie łączy poza pragnieniem naszej zagłady
Goci Tatarzy Szwedzi hufce Cesarza pułki Przemienienia Pańskiego
kto ich policzy
kolory sztandarów zmieniają się jak las na horyzoncie
od delikatnej ptasiej żółci na wiosnę przez zieleń czerwień do zimowej czerni

tedy wieczorem uwolniony od faktów mogę pomyśleć
o sprawach dawnych dalekich na przykład o naszych
sprzymierzeńcach za morzem wiem współczują szczerze
ślą mąkę worki otuchy tłuszcz i dobre rady
nie wiedzą nawet że nas zdradzili ich ojcowie
nasi byli alianci z czasów drugiej Apokalipsy
synowie są bez winy zasługują na wdzięczność więc jesteśmy wdzięczni

nie przeżyli długiego jak wieczność oblężenia
ci których dotknęło nieszczęście są zawsze samotni
obrońcy Dalajlamy Kurdowie afgańscy górale

teraz kiedy piszę te słowa zwolennicy ugody
zdobyli pewną przewagę nad stronnictwem niezłomnych
zwykłe wahanie nastrojów losy jeszcze się ważą

cmentarze rosną maleje liczba obrońców
ale obrona trwa i będzie trwała do końca

i jeśli Miasto padnie a ocaleje jeden
on będzie niósł Miasto w sobie po drogach wygnania
on będzie Miasto

patrzymy w twarz głodu twarz ognia twarz śmierci
najgorszą ze wszystkich twarz zdrady

i tylko sny nasze nie zostały upokorzone

sobota, 28 marca 2020

Zbigniew Matyjaszczak - Zabawki


Gumowe rączki
wstążki na złotych kosmykach
kiedy ją kładę zamyka oczy
płacze
mówi tylko dwa słowa
gdy się ją naciska.

Będzie ją nosić mała dziewczynka
aż się nie stanie młodą kobietą
i z brzucha swego wyda głos prawdziwszy
niż ten
syntetyczny.

A dla chłopczyka mam wielką ciężarówkę
z dużą plandeką
pojemną przyczepą
z brzęczącym napędem
na dwa przednie koła.

Będzie nią jeździć
aż mu się ta dziewczynka od lalki nie spodoba.

Oboje usiądą
ścisną czule dłonie
bez lalki
bez ciężarówki
w jego samochodzie.


piątek, 27 marca 2020

Zbigniew Matyjaszczak - Nazajutrz


Jacobs Dream

Życie ziemskie trwa jeden dzień,
później przychodzi noc i człowiek zasypia.

Nazajutrz, oślepiony nowym słońcem
odpowiada sobie na pytania:
skąd przyszedł, czego dokonał, czego nie dokonał.

Ktoś słucha, patrzy, zadaje pytania, ktoś wybacza.
Lecz ten, który zasnął, sam sobie nie potrafi wybaczyć.
Zamyka oczy, uszy,
pragnie, by wróciło „wczoraj”,
kierunek czasu chce odwrócić.

Są tacy, którzy śpią snem kamiennym,
dla nich nazajutrz nie istnieje.
Nie ma słońca, pytań, odpowiedzi.
Jest nieuleczalny sen.

Są i tacy, którzy budzą się na nowo.
Dla nich powraca „wczoraj”,
lecz oni nie zdają sobie z tego sprawy.

Co naprawdę jest nazajutrz?

Nie wiem.
Dowiem się, kiedy zasnę.

czwartek, 26 marca 2020

BOGDAN




W 2008 lub 2009 gdy zaczynałam prowadzić swój poetycki blog poprzez komentarze nawiązał ze mną kontakt mężczyzna przedstawiający się jako Bogdan. Mieszkał prawdopodobnie w Stanach Zjednoczonych. Lubił poezję, czytał wiersze w blogu i sam również zamieścił ich kilka. Z tego co pisał o sobie można było wyczuć, że dzieje się z nim cos niedobrego. Po ostatnim -  „Życie we śnie” zamilkł, nie odezwał się już nigdy. Często o nim myślę….. czy żyje, czy może wybrał dom ze snów, który budował dla swojej dziewczyny.

BOGDAN

NIEZDECYDOWANA  KOCHANA

Dzielisz się na dwie, trzy, czasem cztery
wtedy nie jesteś sobą
żadna z nich nie jest Tobą
każda jest tylko częścią Ciebie
każdy dostaje tylko część
chociaż wszyscy oni myślą inaczej
zbyt mocno siedzi w nich poczucie własności
we wszystkich, nie zaprzeczaj
za mało ich znasz
każdy z nich będąc z Tobą myśli o sobie
żaden poza mną nie wpadł na to
że z Tobą trzeba być dla Ciebie
dlatego oni mają swoje części
a ja nie chcę Ciebie calej.



ŚNIĄCY  HOLENDER

Chciałbym coś powiedzieć
brak mi słów
Chciałbym się do kogoś odezwać
rozmawiam z cieniem
Nawet nie z cieniem
cień jest niekoniecznie bardziej realny
w porównaniu z tym co zostało
ze wspomnieniem.
Wiesz to niesamowite
teraz jawa z Toba i sen z Toba to jedno
potwierdzenie mojej teorii snów?
Czy warto jest żyć gdy życie jest snem?
Trzeba nawigować a zyc niekoniecznie
sen jest moim oceanem
a każdy ocean ma swojego Latajacego Holendra.


ŻYCIE WE ŚNIE

Cały czas buduję dla dziewczyny ze snów
mój dom prawie gotów, bez Ciebie.
Teraz wiem jak to jest, budowałem w snach
a Ty odeszłaś z moich snów.
Potrzebuje dużo snu żeby Cię spotkać..


środa, 25 marca 2020

Edward Stachura - Anatema na śmierć

Mariusz Lewandowski

W tym trudnym dla nas okresie potraktujmy utwór Stachury z przymrużeniem oka.... bez skojarzeń z dniem "dzisiejszym" 

Wiersz  " Anatema na Śmierć"  powstał  gdy Stachura miał już zdiagnozowaną  psychozę depresyjno-urojeniową.  
Świadczy on jednak  o  nieprzeciętnym talencie autora. 

  
Byli tacy co rodzili się
byli tacy co umierali
byli też i tacy, którym to było mało

o feudalna właścicielko naszych dni i nocy
łasico cmentarna, zjadaczko ostatniego potu
panno tatarskich, zazdrosna wszystkich narzeczono
mącicielko wody, lubieżna kusicielko
grzybie piwniczny, jadzie mityczny, wczesna trucicielko
założycielko rodu borgia, muzo getta, wieżo z kości
arko z kości, bramo z kości, różo z kości
rdzo trawestująca, palmo niecierpliwości
w ogonie pawia ukryta ciemna maszynerio
do pół masztu opuszczona niechybna bandero
iskry i morskich latarni gasicielko, szumie głuchy
ty, co zboże pozwalasz źrałe
i oziminy wiotkiej piękną niewiadomą

kto ci dał do ręki ostrą broń, zwyczajna ty wariatko!

poniedziałek, 23 marca 2020

Emily Dickinson - To, czegośmy się bali, przyszło

Renata Brzozowska

To, czegośmy się bali, przyszło,
Lecz mniej przerażające -
Lęk trwał tak długo, że się zdało
Niemal logicznym końcem -
Przed każdą Grozą - jest Prób seria  -
Przed Rozpaczą - Przymiarka -
Ciężej jest wiedzieć, że coś Czeka
Nas - niż że nami Targa -
A Przymierzanie Najgorszego -
Rankiem- gdy nas oniemi -
Straszniejsze - niż gdy jest nam Strojem
Do końca dni na Ziemi.

niedziela, 22 marca 2020

Julia Hartwig - Albo

Jenny McCann






Mówią że gdyby im było dane
przeżyć to wszystko po raz drugi
nie zmieniliby niczego
a przecież nie mają się za szczęśliwych
pogodzili się więc z życiem
i zdążyli pokochać siebie

albo też pojęli pod koniec
że nie jest lepsze życie
które nie zna trosk
I choć pociąga nas lekkość i niefrasobliwość
coś musi ważyć na wadze
na której położą nasze istnienie

sobota, 21 marca 2020

Jonasz Kofta - Ech, wy ludzie, co żyć potraficie...


Żyją tacy faceci
Że my przy nich jak dzieci
Znają życie
I mają swój plan
Ech, wy ludzie, co żyć potraficie
Jak boleśnie zazdroszczę ja wam

Wy pijecie bez kaca
Do was przeszłość nie wraca
Nie spełnionych nadziei goryczą
Ech, wy ludzie, co żyć potraficie
Jestem jednym z tych, co wam źle życzą

Przenikliwi jak kornik
Trudne lekcje historii
Odrabiacie na parę lat naprzód
Dawno już na tym świecie
Byłoby tak, jak chcecie
Tylko tacy, jak ja, wszystko spaprzą

Każdy z was jest sam w sobie
Podmiot, przedmiot i obiekt
Wszystko skute solidną obręczą
Mocni ludzie, co żyć potraficie
Za was inni się pocą i męczą

Żyją tacy faceci
Że my przy nich jak dzieci
Wątpliwości nas żre gorzka rdza
Ech, wy ludzie, co żyć potraficie
Jak boleśnie zazdroszczę wam ja

Wszyscy wy jak te bogi
Macie ręce i nogi
Kopem bronisz, co łapą zachapiesz
Magia szklanych ekranów
Zmienia ich rację stanu
W rację siadu na własnej kanapie

By wam przyznać co wasze
Nie napluję wam w kaszę
Zawiść swoją na chwilę ukrócę
Ech, wy ludzie, co żyć potraficie
Gówno wiecie, co to jest życie
Ale za to się znacie na sztuce

środa, 18 marca 2020

BUŁAT - OKUDŻAWA


Nawiązując do wczorajszego posta w Świecie Poezji  o Francois Villon wspomniałam, że jego poezja często jest wykorzystywana przez znanych artystów.....  przykładem jest tu m.in  śpiewana przez Bułata Okudżawę - "MODLITWA". Muszę koniecznie dodać,  że jest to jeden z moich najbardziej ulubionych utworów wykonywanych przez równie ulubionego poetę, rosyjskiego barda Bułata Okudżawę.
Korzystam więc z okazji by również i o tym poecie napisać trochę więcej.


Skromny, nieśmiało uśmiechnięty, szczupły, łysiejący pan. A jednak wszyscy, którzy byli na jego koncercie, powtarzali, że kiedy wychodził na scenę, elektryzował publiczność. Jego poezja dotykała każdego, kto był wrażliwy na sztukę, kto pragnął wolności i szczerości uczuć, kto nie wstydził się tęsknoty i smutku, ponieważ mówiła o sprawach prostych i ważnych. Okudżawa potrafił oddać w swoich piosenkach uniwersalną prawdę o człowieku, o jego losie, o zmaganiu się z życiem. . Nigdy nie nazywał siebie kompozytorem albo pieśniarzem, lecz po prostu poetą.


W Polsce był szczególnie kochany. Przyjaźnili się z nim polscy aktorzy, piosenkarze, poeci. Niektórzy potem śpiewali jego pieśni , między innymi Wojciech Siemion, Sława Przybylska, Edmund Fetting, Wojciech Młynarski, Bohdan Łazuka


Wyraził się kiedyś do Agnieszki Osieckiej, że " Polska jest jego drugą duchową ojczyzną."

Rodzice Bułata byli walczącymi o lepsze jutro bolszewikami, całym sercem oddanymi rewolucji. Ich losy potoczyły się typowo dla wiernych idei komunistycznej mieszkańców Kraju Rad. Ojciec, pierwszy sekretarz lokalnego komitetu partii w Niżnym Agile, został rozstrzelany już w 1937 r. Matkę, sekretarza rajkomu, skazano na dziesięć lat w łagrze a spędziła na zeslaniu osiemnaście.

Bułata i jego brata wychowywała babka. Podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej postanowił przerwać naukę i zgłosił się na ochotnika do wojska. Osiemnastolatka wysłano na front. Był kilkakrotnie ranny, a z traumą doświadczeń wojennych zmagał się przez całe życie. Ten temat był najważniejszym w jego twórczości. Po wojnie skończył eksternistycznie wydział filologiczny na uniwersytecie w Tbilisi i został nauczycielem w wiejskiej szkole w okolicach Kaługi. Na fali odwilży wstąpił nawet do partii, by wkrótce jednak z niej wystąpić.



Jego wiersze były więc dostępne początkowo tylko w drugim obiegu. Ale to dzięki tym wierszom świat pokochał Okudżawę.






 Agnieszka Osiecka wspominała swoje pierwsze spotkanie z Bułatem: 

„Siedzieliśmy wszyscy, skuleni, wokół niego, w łopocie serca, w przejmującej radości, w cieple ludzkim, ba – gorąco ze szczęścia nam było – i Bułat nam śpiewał swoje piosenki głosem, który przechodzi człowiekowi przez serce – jak przez głośnik – jakby to serce nasze samo śpiewało…”. 





Stał się głosem jednego pokolenia, i następnego też. Kilka lat przed śmiercią wydał paraautobiograficzne "Wędrówki pamięci", w których rozprawiał się z komunizmem swego dzieciństwa. Przeżył ten okrutny diaboliczny system, nie zapijając się, nie zdradzając, nie siedząc w więzieniu. Udało mu się uciec w sztukę szczerą, bez konieczności pójścia na układy. A przecież wszyscy dokładnie wiedzieli, co on poprzez te swoje pieśni mówi.



Молитва - Bułat Okudżawa  /Francois Villon  /

Пока Земля еще вертится,
пока еще ярок свет,
Господи, дай же ты каждому,
чего у него нет:
мудрому дай голову,
трусливому дай коня,
дай счастливому денег...
И не забудь про меня.
Пока земля еще вертится, –
Господи, твоя власть! –
дай рвущемуся к власти
навластвоваться всласть,
дай передышку щедрому
хоть до исхода дня,
Каину дай раскаяние...
И не забудь про меня.
Я знаю: ты все умеешь,
я верую в мудрость твою,
как верит солдат убитый,
что он проживает в раю,
как верит каждое ухо
тихим речам твоим,
как веруем и мы сами,
не ведая, что творим!
Господи, мой боже,
зеленоглазый мой!
Пока Земля еще вертится,
и это ей странно самой,
пока ей еще хватает
времени и огня,
дай же ты всем понемногу...

И не забудь про меня 


"Modlitwa" Bułata Okudżawy w wykonaniu Edyty Geppert / po polsku/

Dopóki nam Ziemia kręci się
Dopóki jest tak czy siak
Panie - ofiaruj każdemu z nas
Czego mu w życiu brak
Mędrcowi darować głowę racz
Tchórzowi dać konia chciej
Sypnij grosza szczęściarza
I mnie w opiece swej miej

Dopóki Ziemia obraca się
O, Panie - daj nam znak
Władzy spragnionym uczyń
By władza im poszła w smak
Wolnych puść między żebraków
Niech się poczują lżej
Daj Kainowi skruchę
I mnie w opiece swej miej

Ja wiem, że Ty wszystko możesz
Wierzę w Twą moc i gest
Jak wierzy żołnierz zabity
Że w siódmym niebie jest
Jak zmysł każdy chłonie z wiarą
Twój ledwie słyszalny głos
Jak wszyscy wierzymy w Ciebie
Nie wiedząc co niesie los

Panie zielonooki mój
Boże jedyny spraw
Dopóki nam Ziemia toczy się
Zdumiona obrotem spraw
Dopóki czasu i prochu
Wciąż jeszcze wystarcza jej
Dajże nam wszystkim po trochu
I mnie w opiece swej miej

Dajże nam wszystkim po trochu
I mnie w opiece swej miej

wtorek, 17 marca 2020

FRANCOIS VILLON


François Villon -    (1431 - ok. 1465) był jedną z najbarwniejszych postaci Paryża XV stulecia. Poeta urodził się w rodzinie paryskich nędzarzy. 
De Villon, choć skończył uniwersytet i uzyskał dyplom, wybrał życie włóczęgi. Związał się ze środowiskiem złodziei, pijaków, prostytutek i morderców, 
Został zawodowym przestępcą; 
Za liczne bójki uliczne trafiał do więzienia, czasami nawet musiał uciekać na dłuższy czas z miasta. Za bójki z użyciem noża i śmiertelnym poranieniem księdza Villon został skazany na śmierć, a po odwołaniu wyroku(prawdopodobnie w wyniku interwencji dworu królewskiego), karę śmierci zamieniono na dziesięć lat wygnania z Paryża; - wkrótce potem (1465r-) zmarł w nieznanych okolicznościach. 
Mimo barwnego życiorysu uznany został za największego poetę całego europejskiego średniowiecza. Był autorem poematu Wielki testament, i szeregu ballad. 

Poezja Villona łączy w sobie elementy makabryczne i groteskowe, naiwne i fantastyczne, przemawia wprost, bez średniowiecznego alegoryzmu.


Często jest wykorzystywana przez artystów……przykładem - bardzo znana „Modlitwa”, śpiewana przez Bułata Okudżawę, czy też ballady wykonywane przez Georges'a Brassensa



Ballada, jaką Villon obdarzył szlachetnie urodzonego młodego żonkosia,
iżby ją swojej małżonce przekazać raczył: 

Venus and Adonis (Peter Paul Rubens)

 Niby o świcie głuszce tokujące,
A żądzy pełne, jak to w ich zwyczaju,
Pieszczoty sobie nie skąpiąc gorącej,
Gdy się skrzydłami chciwie obłapiają,


Niechże my wzajem, pani moja miła,
Miłosnych igrów zażyjem dowoli,
By nas radosna chuć w jedno spoiła,
Gwoli gorącej krwi, miłości gwoli.


Ja władzy twojej powolnym się stanę,
Po śmierć, co kiedyś do drzwi zakołacze,
Honorem ty żeś mi, na każdą ranę
Balsamem, kiedy śród zgryzoty płaczę.


Rzecze mi rozum, a będę go słuchał
Ochotnie, iżbym nie szczędził mozołu,
Służąc ci wiernie wszystką mocą ducha,
A więc nasz żywot trza nam wieść pospołu.


Kiedy nań plagi spadną i katusze,
Kiedy boleścią srogą rozgorzeje,
Wzrok twój w szczęśliwą przemieni mą duszę,
Jak wiatr, co każdą czarną mgłę rozwieje.


A więc nie stracę ziarna, zasianego
W twą glebę, dana mi od Boga ona,
Owoc wyrośnie na niej dnia pewnego,
Pospólność tedy nasza nam sądzona!





Przesłanie

Posłysz, księżniczko zacna, co ci gadam,
Serce me tobie w niewolę oddaję,
I w twej skłonności ufność mą pokładam,
Trza nam więc przecie miłować się wzajem!