sobota, 19 października 2019

Adam Zagajewski - O matce

O mojej matce nie umiałbym nic powiedzieć –
jak powtarzała, będziesz kiedyś żałował,
gdy mnie już nie będzie, i jak nie wierzyłem
ani w "już", ani w "nie będzie",

jak lubiłem patrzeć, kiedy czytała modną powieść
zaglądając od razu do ostatniego rozdziału,


jak w kuchni - uważając, że to nie jest
dla niej odpowiednie miejsce - przyrządza niedzielną kawę
albo - jeszcze gorzej - filety z dorsza,

jak czeka na przyjście gości i patrzy w lustro,
robiąc tę minę, która skutecznie chroniła ją
przed zobaczeniem siebie naprawdę - co, zdaję się,
odziedziczyłem po niej - jak i kilka innych słabości,




jak potem swobodnie 
rozprawia o rzeczach, 
które nie były jej forte,

jak ja jej niemądrze dokuczałem - 
tak jak wtedy, kiedy ona
porównała siebie do Beethovena głuchnącego,
a ja powiedziałem okrutnie - 
Ale wiesz, on miał talent...

jak wszystko mi wybaczała
jak ja to pamiętam
jak leciałem z Huston na jej pogrzeb
jak nic nie umiałem powiedzieć
i wciąż nie umiem

Brak komentarzy: