niedziela, 20 października 2019

Andrew Marvell - Do nieskorej Bogdanki / fragment /

Gdybym dość czasu i świata miał, miła,
Cnotliwość twoja zbrodnią by nie była.
Siadłbym i z tobą obmyślał sposoby
Spędzenia naszej nieskończonej doby:

Mogłabyś w Indiach, kędy Ganges płynie,
Rubinów szukać, ja bym zaś w dolinie Humberu płakał; 
mógłbym twoim tropem
Dążyć na dziesięć już lat przed Potopem,

A ty byś trwała w nieczułej odmowie,
Póki nawrócą się wszyscy Zydowie.
Roślinna miłość we mnie by wzrastała
Większa od królestw, bardziej od nich trwała.

Sto lat bym strawił, sławiąc dookoła
Blask twoich oczu i foremność czoła;

Piersi bym każdej poświęcił lat dwieście,
A trzysta wieków całej twojej reszcie,

Przed każdą cząstkę po sto lat w pokorze
Klęcząc — aż w serce twe wkroczyłbym może.
Tak, zasługujesz na takie wielbienie —
I nie chcę kochać cię po niższej cenie.


Cóż, kiedy za mnę pędzi pogoń chyża —
Skrzydlaty rydwan czasu wciąż się zbliża;
A tam, przed nami, czekają jedynie
Nieogarnionej wieczności pustynie.

Uroda twoja w mrok grobu się schowa
I nie usłyszy krypta marmurowa
Echa mej piosnki; robak niszczyć zacznie
Dziewictwo, któreś chroniła tak bacznie;

Cała twa cnota prochem wnet się stanie,
Popiołem — całe moje pożądanie.
Chociaż przytulnym miejscem jest mogiła,
Wątpię, czy ktoś cię tam przytuli, miła

Brak komentarzy: