czwartek, 20 lipca 2023

Adam Zagajewski - KOS

 

Na antenie TV siedział kos
i śpiewał jazzową, miękką piosenkę.
Kogo żegnasz? - spytałem – Co opłakujesz?


Żegnam tych, co odeszli, powiedział kos,
żegnam dzień (oczy i rzęsy tego dnia),
opłakuję pewną dziewczynę, która żyła w Tracji
- nie mogłeś jej znać.


Żal mi wikliny, którą zabije mróz.
Płaczę, bo wszystko przemija i przemienia się
i powraca, lecz nigdy w tej samej postaci.


Moje wąskie gardło ledwie mieści
smutek, rozpacz, radość i dumę
z powodu tak radykalnej metamorfozy.


Orszak żałobny przesuwa się przede mną
co wieczór tak samo, o tam, na nitce horyzontu.
Wszyscy tam idą, wszystkich oglądam i żegnam.


Widzę szable i kapelusze, chustki, bose stopy,
armaty, krew i atrament. Idą powoli
i znikają w nadrzecznej mgle, po prawej stronie.


Żegnam ich i ciebie i światło,
a potem witam noc, bo nocy służę,
czarnym jedwabiom, czarnym mocom.


z tomu „Ziemia ognista”, 1994



                                      Louis Armstrong   Ella Fitzgerald 



2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Ależ to ładny wiersz i ta trąbka☺...

donka pisze...

Kos śpiewał pożegnalną - jazzową piosenkę.... to smutny wiersz jednego z moich b. lubianych poetów i smutny b. popularny, jazzowy utwór grany i śpiewany przez Armstronga i Ellę Fitzgerald. Nie zastanawiałam się jak zestawienie ich razem odbierają potencjalni czytelnicy.... Niepotrzebna ta drwina.