Żebym wreszcie mógł powiedzieć, co siedzi we mnie.
Wykrzyknąć: ludzie, okłamywałem was
mówiąc, że tego we mnie nie ma,
kiedy TO jest tam cięgle, we dnie i w nocy.
Wykrzyknąć: ludzie, okłamywałem was
mówiąc, że tego we mnie nie ma,
kiedy TO jest tam cięgle, we dnie i w nocy.
Chociaż właśnie dzięki temu
umiałem opisywać wasze łatwopalne miasta,
Wasze krótkie miłości i zabawy rozpadające się w próchno,
kolczyki, lustra, zsuwające się ramiączko,
sceny w sypialniach i na pobojowiskach.
Pisanie było dla mnie ochronną strategią
zacierania śladów. Bo nie może podobać się ludziom
ten, kto sięga po zabronione.
Przywołuję na pomoc rzeki, w których pływałem, jeziora
z kładką między sitowiem, dolinę,
w której echu pieśni wtórzy wieczorne światło,
i wyznaję, że moje ekstatyczne pochwały istnienia
mogły być tylko ćwiczeniami wysokiego stylu,
a pod spodem było TO, czego nie podejmuję się nazwać.
z kładką między sitowiem, dolinę,
w której echu pieśni wtórzy wieczorne światło,
i wyznaję, że moje ekstatyczne pochwały istnienia
mogły być tylko ćwiczeniami wysokiego stylu,
a pod spodem było TO, czego nie podejmuję się nazwać.
TO jest podobne do myśli bezdomnego,
kiedy idzie po mroźnym, obcym mieście.
I podobne do chwili, kiedy osaczony Żyd
widzi zbliżające się ciężkie kaski niemieckich żandarmów.
TO jest jak kiedy syn króla wybiera się na miasto
i widzi świat prawdziwy: nędzę, chorobę, starzenie się i śmierć.
TO może też być porównane do nieruchomej twarzy kogoś,
kto pojął, że został opuszczony na zawsze.
Albo do słów lekarza o nie dającym się odwrócić wyroku.
Ponieważ TO oznacza natknięcie się na kamienny mur,
i zrozumienie, że ten mur nie ustąpi żadnym naszym błaganiom.
Czesław Miłosz
czwartek, 28 kwietnia 2011
czwartek, 28 kwietnia 2011
4 komentarze:
Egoistycznie, czy nawet narcystycznie chciałbym mieć również w sobie TO. Coś mnie tam uwiera w środku i zmusza do pisania osobistych pamiętników, które nikt nigdy nie przeczyta, co jest akurat plusem. Ale prawdziwe, głębokie TO mają tylko mistrzowie. Zazdroszczę i podziwiam.
TO nosimy w sobie wszyscy Marku. nie u każdego znaczy to samo.
A pisanie wspomnień. i opisywanie swoich przemyśleń docenisz kiedyś, gdy za jakiś czas ....daleki - przeczytasz je. I kto wie czy nie zapragniesz wtedy podzielić się nimi z innymi , bo będziesz już wtedy inny, na innym etapie życia. Wiem to po sobie. Pisz dalej .
A wracając do Miłosza prześledziłam jego całą twórczość..... zmiany jakie w nim zachodziły : bunt, okresy niewiary, wykłócania sie z Kościołem i Bogiem by wreszcie umrzeć pogodzony z Nim i całym światem, takim jaki jest.
Dziękuję za słowa otuchy, Donko. Moja codzienność jest bardzo pospolita, ale piszę, bo jest to też forma autoterapii.
Otrzymałem jako urodzinowy prezent tomik (raczej tomiszcze) wszystkich wierszy Miłosza. Będę mógł samemu prześledzić ewolucję artystyczną i światopoglądową mistrza poezji.
pisz częściej , opowiadaj o tej swojej rzekomej pospolitości.....
Pozdrawiam serdecznie.
Prześlij komentarz