![]() |
Jan Kochanowski |
Fraszki to wszytko, cokolwiek myślemy,
Fraszki to wszytko, cokolwiek czyniemy;
Nie masz na świecie żadnej pewnej rzeczy,
Próżno tu człowiek ma co mieć na pieczy.
Zacność, uroda, moc, pieniądze, sława,
Wszystko to minie jako polna trawa;
Naśmiawszy się nam i naszym porządkom,
Wemkną nas w mieszek, jako czynią łątkom
NA NABOŻNĄ
Jesli nie grzeszysz, jako mi powiadasz,
Czego się, miła, tak często spowiadasz?
Jesli nie grzeszysz, jako mi powiadasz,
Czego się, miła, tak często spowiadasz?
NA STARĄTeraz by ze mną zygrywać się chciała,
Daj pokój, prze Bóg! Sama baczysz snadnie,
Że nic po cierniu, kiedy róża spadnie.
Kiedyś, niebogo, sobie podstarzała.
NA ŚWIĘTEGO OJCA
Świętym cię zwać nie mogę, ojcem się nie wstydzę,
Kiedy, wielki kapłanie, syny twoje widzę.
NA STARĄ
Teraz by ze mną zygrywać się chciała,
Daj pokój, prze Bóg! Sama baczysz snadnie,
Że nic po cierniu, kiedy róża spadnie.
Kiedyś, niebogo, sobie podstarzała.
NA ŚWIĘTEGO OJCA
Świętym cię zwać nie mogę, ojcem się nie wstydzę,
Kiedy, wielki kapłanie, syny twoje widzę.
Kiedy, wielki kapłanie, syny twoje widzę.
NA MATEMATYKA
Ziemię pomierzył i głębokie morze,
Wie, jako wstają i zachodzą zorze;
Wiatrom rozumie, praktykuje komu,
A sam nie widzi, że ma kurwę w domu.
DO DZIEWKI
Nie uciekaj przede mną, dziewko urodziwa,
Z twoją rumianą twarzą moja broda siwa
Zgodzi się znamienicie; patrz, gdy wieniec wiją,
Że pospolicie sadzą przy różej leliją.
Nie uciekaj przede mną, dziewko urodziwa,
Serceć jeszcze niestare, chocia broda siwa;
Choć u mnie broda siwa, jeszczem niezganiony,
Czosnek ma głowę białą, a ogon zielony.
Nie uciekaj, ma rada; wszak wiesz: im kot starszy,
Tym, pospolicie mówią, ogon jego twarszy;
I dąb, choć mieścy przeschnie, choć list na nim płowy
Przedsię stoi potężnie, bo ma korzeń zdrowy.
NA ZDROWIE
Ślachetne zdrowie,Nikt się nie dowie,Jako smakujesz,Aż się zepsujesz.Tam człowiek prawieWidzi na jawieI sam to powie,Że nic nad zdrowieAni lepszego,Ani droższego;Bo dobre mienie,Perły, kamienie,Także wiek młodyI dar urody,Mieśca wysokie,Władze szerokieDobre są, ale -Gdy zdrowie w cale.Gdzie nie masz siły,I świat niemiły.Klinocie drogi,Mój dom ubogiOddany tobieUlubuj sobie!
NA DOM W CZARNOLESIE
Panie, to moja praca, a zdarzenie Twoje;Raczyż błogosławieństwo dać do końca swoje!Inszy niechaj pałace marmórowe mająI szczerym złotogłowem ściany obijają,Ja, Panie, niechaj mieszkam w tym gniaździe ojczystym,A Ty mię zdrowiem opatrz i sumnieniem czystym,Pożywieniem ućciwym, ludzką życzliwością,Obyczajmi znośnymi, nieprzykrą starością.
Jan Kochanowski
NA ZDROWIE
Ślachetne zdrowie,
Nikt się nie dowie,
Jako smakujesz,
Aż się zepsujesz.
Tam człowiek prawie
Widzi na jawie
I sam to powie,
Że nic nad zdrowie
Ani lepszego,
Ani droższego;
Bo dobre mienie,
Perły, kamienie,
Także wiek młody
I dar urody,
Mieśca wysokie,
Władze szerokie
Dobre są, ale -
Gdy zdrowie w cale.
Gdzie nie masz siły,
I świat niemiły.
Klinocie drogi,
Mój dom ubogi
Oddany tobie
Ulubuj sobie!
NA DOM W CZARNOLESIE
Panie, to moja praca, a zdarzenie Twoje;
Raczyż błogosławieństwo dać do końca swoje!
Inszy niechaj pałace marmórowe mają
I szczerym złotogłowem ściany obijają,
Ja, Panie, niechaj mieszkam w tym gniaździe ojczystym,
A Ty mię zdrowiem opatrz i sumnieniem czystym,
Pożywieniem ućciwym, ludzką życzliwością,
Obyczajmi znośnymi, nieprzykrą starością.
Jan Kochanowski
1 komentarz:
Och, Kochanowski, często gościł na maturach, przynajmniej w moich czasach szkolnych.
Prześlij komentarz