piątek, 8 lipca 2022

Henryk Cyganik - autor tzw. "śpasów " humoru z gór. Część I

Pisałam o nim w blogu przed czterema laty  w poście: https://www.donkiswiatpoezji.pl/2018/02/henryk-cyganik-po-prostu-henio.html

Nie będę się powtarzać,  wystarczy powrócić do  powyższego posta, . 

Dziś przedstawiam go jako  autora " Antologii humoru góralskiego " którą wydał pod pseudonimem "Jasiek  Plewowy".  Książka cieszy się na księgarskim rynku niesłabnącym powodzeniem.







Góralskie "śpasy" - opowiadane przez Jaśka Plewowego -   są specyficznymi  opowiastkami  o zacięciu filozoficznym, niekiedy także z jakimś przesłaniem, a nawet z morałem. .


 "Górale śpasowali na różne tematy. Nawet o śmierci można było śpasować. Tematów tabu nie było, bo w śpasach i księdzu łatkę się przypięło. A dobrodzieje inni dawniej bywali, nie obrażali się na śpasy i o śpasy. Trzymał się plebanek za brzuch ze śmiechu i na śpas śpasem odpowiadał.

Śmiali się z samych siebie, z niewygód, życiowych, przygód, spotykających ich zaskakujących niespodzianek.  Obecnie w ich życiu tego śpasowania już dużo mniej jest, niż jeszcze kilkadziesiąt, a nawet kilkanaście  lat temu. 


Wojciech Gerson – odpoczynek w szałasie.

Śpasowanie nobilitował ks. prof. Józef Tischner - prawdziwy - z krwi i kości - filozof góralski.

Śpas w kazaniach głoszonych przez księdza profesora (kapelana Związku Podhalan) był obecny nie tylko na mszach w kościele w Łopusznej.


Znano trzy filozoficzne sentencje ks. Józefa Tischnera, przełożone na gwarę, w konwencji śpasu utrzymane, opublikowane w "Myślach wyszukanych":

 

"No powiedzcie mi, jak wiecie: ka moze być feler? Ludziska jeden rozum majóm, a kozdy rozumuje inacej. Krowa i koza jednóm trowe zrejóm, a gówno inkse. Kozdy cłek fce mieć swój rozum. Kóniec kóńcym telo rozumów, kielo ludzi. A godajóm, ze rozum jest jeden! Jakoz jedyn, kie kozdy hebluje po swojemu. Musis nad tym pomyśleć. Musis przypatrzyć sie rozumowi, cy ci go co nie pokrzywiyło".

 

"Kie do karcmy wlezie cłek z dusóm i pomiędzy pijokami stanie, to takiego cłeka nawet w karcmie znać!".

 

"Z dusóm, jak z babóm: jak mos babe, a nie wiys, ze jóm mos, to baby ni mos podwójnie. Po pirse ni mos, bo nie wiys, ze mos, po drugie ni mos, bo inksi jóm majom za ciebie".

 

Niestety śpas z wolna zamiera, ale jeszcze kilka lat temu , znany ze znakomitego, góralskiego poczucia humoru, Andrzej Gąsienica-Makowski - starosta tatrzański zapytany jaka jest faktyczna "kondycja" śpasu odpowiedział - rzecz jasna - śpasem:

 

"Kie se tak patrzym na tyn świat i tyk syćkik ludzi wśród ftoryk zyjem, to mi się zbacuje tako przypowiostka o chłopie co sed z pieskami na jarmark. Dobrze sie mu sło ino, ze go te pieski gryzły w plecy. To on ftej stajoł i sarpoł tym workiem. Pieski zacynały sie gryść miyndzy sobom. Tak się mi widzi, ze te nowe casy we ftoryk zyjemy som jak ten worek. Dobrze sie nom razem zyje ino kieby ci, ftorzy nos niesom, przestali juz nim sarpać.


1. 

Śpas o  "ULDZE"

 

W letnie, słoneczne popołudnie ksiądz proboszcz wziął do ręki brewiarz i  ruszył na spacer miedzami

pomiędzy zagonami jarcu i gruli.

Akurat był po wyjątkowo smacznym obiedzie. Gospodyni podała fizoły (czyli groch) z kapustą i boczkiem,

które jegomość bardzo lubił. Więc idąc na przechadzkę, kierował się również dobrem swego żołądka.

Jakoś modlitwa księdzu nie szła, bo wspomniany żołądek wziął się już do solidnej roboty, co się

przekładało na ilość gazów, które ksiądz nie bez przyjemności wypuszczał. A co popuścił bączka, to sobie

liczył: Ulga raz, ulga dwa, ulga trzy...

Zamyślony, zajęty liczeniem proboszcz nie zauważył, że tuż za nim idzie Hanka Jaworowa.

Zatrzymał się, odwrócił ku Hance.

– Hej, a ty, Hanuś, co tu w polach robisz?

– Stasek mnie wygnoł, żebym poźrała, cy już jarzec do się kosić.

– A dawno tak za mną idziesz? – zapytał z niepokojem.

– Nie, niedowno. Będzie tak może od sto dwudziesty cworty ulgi.. 


1 komentarz:

jotka pisze...

Świetne, lubię i gwarę i humor góralski, tak jak piszesz, jest i dowcip i filozofia życiowa:-)