poniedziałek, 15 stycznia 2024

Josif Brodski - Zastępowałem w klatce dzikie zwierzę

Zastępowałem w klatce dzikie zwierzę,
wypalałem swój wyrok i ksywę gwoździem na ścianie baraku,
grałem w ruletkę, plażowałem na Riwierze,
jadłem obiad z diabli wiedzą kim we fraku.
Z wysokości lodowca świat oglądałem polarny,
trzykroć tonąłem, dwakroć mnie skalpel chlastał.



Rzuciłem kraj, który mnie wykarmił.
Z tych, co mnie zapomnieli, złożyłoby sią miasto.
Włóczyłem się po stepach, gdzie wrzask Hunów brzmi jeszcze
w wichrze,
przywdziewałem ubrania pod dyktando kolejnej mody
siałem żyto, kryłem papą smołową spichrze,
piłem każdy płyn z wyjątkiem suchej wody.
W sny moje wbiła się straży oksydowana źrenica,
chleb wygnania żarłem ze skórką, oczyszczając z okruchów
blat,
w końcu przeszedłem na szept.  
Dziś mam czterdzieści lat.
Co mogę powiedzieć o życiu? Rzecz to w sumie dość długa
Tylko nieszczęście budzi we mnie zrozumienie.
Ale póki ust nie zatka mi gliniasta gruda,
będzie się z nich rozlegać tylko dziękczynienie.


24 maja 1989

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

BBM: Wolność?… Wolność jest najważniejsza, warta wszelkich wyrzeczeń…

MaB pisze...

Och jaki cudny wiersz! Życie polega na doświadczaniu. A jeśli jeszcze ktoś potrafi dziękować, to znaczy, że umie się z niego cieszyć... Pozdrawiam na nowy, dobry tydzień🤗

donka pisze...

Podzielam Twoje zdanie MaB... co do dziękczynienia autora - to nie jest to jego poetycka fantazja.... to prawda oparta na własnych doświadczeniach Josifa Brodskiego.
Życzę Wam Kochane spokojnego, pogodnego tygodnia, miesiąca, roku...