poniedziałek, 10 listopada 2025
Mariusz Parlicki - Ojczyzno..
niedziela, 9 listopada 2025
Julian Tuwim - Nauka -
Nauczyli mnie mnóstwa mądrości,
Logarytmów, wzorów i formułek,
Z kwadracików, trójkącików i kółek
Nauczyli mnie nieskończoności.
Rozprawiali o „cudach przyrody”,
Oglądałem różne tajemnice:
W jednym szkiełku „życie kropli wody”,
W innym zaś „kanały na księżycu”.
Wiem o kuli, napełnionej lodem,
O bursztynie, gdy się go pociera…
Wiem, że ciało, pogrążone w wodę
Traci tyle, ile…et cetera.
Ach, wiem jeszcze, że na drugiej półkuli
Słońce świeci, gdy u nas jest ciemno!
Różne rzeczy do głowy mi wkuli,
Tumanili nauką daremną.
I nic nie wiem, i nic nie rozumiem,
I wciąż wierzę biednymi zmysłami,
Że ci ludzie na drugiej półkuli
Muszą chodzić do góry nogami.
Bóg mnie wyrwie a stanę bez słowa!
– Panie Boże! Odpowiadać nie mogę,
Ja wymawiam się, mnie boli głowa
Trudna lekcja. Nie mogłem od razu.
Lecz nauczę się… po pewnym czasie…
Proszę! Zostaw mnie na drugie życie,
Jak na drugi rok w tej samej klasie.
sobota, 8 listopada 2025
Karol Wojtyła - Emilii Matce mojej
Nad Twoją białą mogiłą
białe kwitną życia kwiaty -
O, ileż lat to już było
bez Ciebie - duchu skrzydlaty.
białe kwitną życia kwiaty -
O, ileż lat to już było
bez Ciebie - duchu skrzydlaty.
Nad Twoją białą mogiłą,
od lat tylu już zamkniętą,
spokój krąży z dziwną siłą,
z siłą, jak śmierć - niepojętą.
Nad Twoją białą mogiłą
cisza jasna promienieje,
jakby w górę coś wznosiło,
jakby krzepiło nadzieję.
klęknąłem ze swoim smutkiem -
o, jak to dawno już było -
jak się dziś zdaje malutkim.
Nad Twoją białą mogiłą
o Matko - zgasłe Kochanie -
me usta szeptały bezsiłą:
- Daj wieczne odpoczywanie.
Karol Wojtyła
piątek, 7 listopada 2025
ZMIERZCH - moja ulubiona pora dnia.
Pióra Romana Brandstaettera :
PANIE DLACZEGO KOCHAM ZMIERZCH
Dlaczego kocham zmierzch,
Jesień
I przeszłość?
Dlaczego kocham wszystko, co zmierzcha.
I wszystko, co dobiega kresu.
I wszystko, co przemija?
Daj mi, Panie,
Wieczność o smaku zmierzchu,
Jesieni
I odchodzącej przeszłości.”
Z tomu „Księga modlitw dawnych nowych”
MOJA GODZINA
Każdy dzień dla mnie ma godziny różne,
W których się całe moje życie mieści:
Jedne są puste, hałaśliwe, próżne,
Inne przynoszą z sobą wiele treści.
Ale najsłodszą jest godzina zmierzchu,
Ta krótka chwila, nim gwiazdy zakwitną.
Wszystko co niskie, co chadza po wierzchu,
W głąb się zapada wtedy nieuchwytną.
To nie jest haszysz nocy rozszalałych,
Co rankiem śmieją się twarzą zdradziecką
I dusza moja szuka kolan białych,
Do których pragnie się tulić jak dziecko.
Więc kocham nasze krótkie popołudnia,
Gdy prócz serc naszych niema innych gości
I gdy nasz mały pokój się zaludnia
Marami z naszej minionej młodości.
Ton każdy, którym o duszę twą trącę,
Ma w sobie tyle serdecznego złota,
Ile to słońce na szybach gasnące.
środa, 5 listopada 2025
Wisława Szymborska - Dusza
Nikt nie ma jej bez przerwy i na zawsze.
Dzień za dniem, rok za rokiem
może bez niej minąć.
Czasem tylko w zachwytach
i lękach dzieciństwa
zagnieżdża się na dłużej.
Czasem tylko w zdziwieniu,
że jesteśmy starzy.
podczas zajęć żmudnych,
jak przesuwanie mebli,
dźwiganie walizek,
czy przemierzanie drogi w ciasnych butach.
Przy wypełnianiu ankiet
i siekaniu mięsa
z reguły ma wychodne.
Na tysiąc naszych rozmów uczestniczy w jednej
a i to niekoniecznie, bo woli milczenie.
Kiedy ciało zaczyna nas boleć i boleć,
cichcem schodzi z dyżuru.
Jest wybredna :niechętnie widzi nas w tłumie,
mierzi ją nasza walka o byle przewagę
i terkot interesów.
Radość i smutek
to nie są dla niej dwa różne uczucia.
Tylko w ich połączeniu jest przy nas obecna.
Możemy na nią liczyć
kiedy niczego nie jesteśmy pewni,
a wszystkiego ciekawi.
Z przedmiotów materialnych
lubi zegary z wahadłem
i lustra, które pracują gorliwie,
nawet gdy nikt nie patrzy.
Nie mówi skąd przybywa
i kiedy znowu nam zniknie,
ale wyraźnie czeka na takie pytania.
Wygląda na to,
że tak jak ona nam,
również i my
jesteśmy jej na coś potrzebni.
Wisława Szymborska -
wtorek, 4 listopada 2025
Krzysztof C. Buszman - Granice i linie
Dokąd coś jest jeszcze małe
Odkąd zaś się staje duże
Jak ocenić mam pospiesznie
Nim odpowiedź w miejscu utknie
To od kiedy coś jest śmieszne
A od kiedy bardzo smutne
Jak mam ważyć swój rozsądek
Gdy się na pytaniu skupię
Dokąd coś jest jeszcze mądre
Odkąd zaś bez reszty głupie
Jak pojęcie olśnić mgliste
By nie zatruć się bzdur stekiem
Dokąd coś jest jeszcze bliskie
A od kiedy już dalekie
Każdy wiedzieć to powinien
Co niech nie brzmi jak zły szeląg
Świat jednoczą, łączą linie
A granice zawsze dzielą
Prawda naszym jest zwycięstwem
Czyli wiedzy naszej skutkiem
Że co z jednej strony wklęsłe
Z drugiej zawsze jest wypukłe
niedziela, 2 listopada 2025
MOJA ŚWIĄTECZNA KARTKA Z KALENDARZA
Nie ma mnie tam, ja nie śpię
Jestem w podmuchu wiatru
W diamentowym blasku spadającej śnieżynki
Jestem w dojrzewających w słońcu łanach zboża
I w łagodnym jesiennym deszczu
Jestem w trzepocie skrzydeł ptaków
Które ulatują ku niebu
Jestem gwiazdą, która rozświetla nocne niebo
Nie stój nad moim grobem i nie płacz
Nie ma mnie tam
Ja nie umarłem..
(tłum. A. Bednarczyk)
sobota, 1 listopada 2025
Anna Kamieńska - Skąd przychodzą umarli do snów....
Zjawiają się prawdziwi i czuli.
Pytają się z ogromnym zdumieniem:
Nie boicie się nas?
Gdzie przebywają wówczas, gdy nikt ich nie wspomina?
Gdy twarze ich zaczynają blaknąć
I myśl nasza nie tak łatwo przywołuje
Postać ich schyloną?
Rzeczywiste i żywe.
Pragną naszych objęć i uścisków,
Jakby w nich ożywali na nowo.
I poprzez oczy nasze omglone snem
Szukają gwiazdy -
Tej jednej, która była gwiazdą ich życia.
Ciało oddaje się ziemi solą, żelazem i wapnem.
Lecz żyją dłużej pod sennymi powiekami bliskich.
Stąd sięgają znowu do spraw życia,
Do drzwi, które tylekroć mijali,
Do stołów znaczonych odciskami ich dłoni,
Do strzępów mowy, do obrazów,
Które osadzają się w pamięci ludzkiej długo,
Jak muł skalny w głębokim dnie oceanu.
czwartek, 30 października 2025
Agnieszka Osiecka - A na czas wojny
pochlebców chór pragnę mieć.
A na czas wojny podaruj mi
kropelkę biało-siwej mgły..
Nie lękam się chłodu gwiazd,
choć wilczy tren zbudził nas.
A na czas wojny, na czarne dni
podaruj mi krople mgły...
Chciałabym mieć sukien sto,
chciałabym mieć wielki dom.
A na czas wojny podaruj mi
wilgotne, purpurowe bzy...
A na czas wojny daj Boże nam
jedynie zapomnienia dar..
Nie lękam się świstu kul,
nie lękam się śnieżnych pól.
A na czas wojny daj Boże nam
jedynie zapomnienia dar...
Nie lękam się mroźnych zim,
wichury co w niebie śpi.
A na czas wojny daj Boże o!
ten jeden dar - pamięć złą...
Halina Poświatowska - One nas lubią, te samotne cmentarze...
One nas lubią, te samotne cmentarze,
że nieledwie tkwią w środku nas.
Paradoks odwracalny, bo może to my w nich tkwimy.
Obrysowując palcem kontur własnego ciała
uwzględniamy pelargonię posadzoną nisko i klepsydrę zatkniętą u wezgłowia.
Szept pochylonej brzozy,
splot jej chłonnych korzeni, soczystą zieleń liści.
I całując na dobranoc twoje czoło nad lewą brwią
myślę o niedużej kaplicy z drewnianym krzyżem w poprzek.
Pachnie ziemia...
Halina Poświatowska
Jeremi Przybora - Ciepła wdówka na zimę.
| Leopold Schmutzler |
zsyła smutek na ciebie doroczny –
o, samotny jesienny mężczyzno,
pustym wzrokiem dokoła znów toczysz.
Odwracając zmęczone źrenice
od bezmyślnej twarzyczki podlotka –
z jedną myślą przebiegasz ulice:
„Gdyby wdówkę gdzie ciepłą napotkać!
Nim ta zima chwyci znów –
żeby tak coś z ciepłych wdów!”.
Ciepła wdówka na zimę –
zawieruchę i mróz –
to jest szczęście olbrzymie,
co jak kwiat będziesz niósł.
Co cię w sposób realny
wyrwie z trosk materialnych –
Ale jeśli pan umie uwdowić –
czeka pana urocza placówka –
mój staruszek ma taką zadyszkę,
że doprawdy niewiele wystarczy –
ot, zatrutą gdzieś wpuścić mu myszkę –
albo jeszcze cokolwiek inaczej –
wsypać coś do jednej z kasz,
trochę trudu i już masz:
Ciepłą wdówkę na zimę –
na gołoledź i śnieg!
Żebyś w śnieżną zadymkę
do niej tęsknił i biegł.
Drzwi i serce otworzy
i warunki ci stworzy,
i na duszę położy,
położy ci lek.
środa, 29 października 2025
Wisława Szymborska - Przypowieść
Był w niej papier, a na nim takie były słowa:
"Ludzie, ratujcie! Jestem tu.
Ocean mnie wyrzucił na bezludną wyspę.
Stoję na brzegu i czekam pomocy.
Spieszcie się! Jestem tu!"
-- Brakuje daty. Pewnie już za późno.
Butelka mogła długo pływać w morzu
-- powiedział rybak pierwszy.
-- I miejsce nie zostało oznaczone.
Nawet ocean nie wiadomo który
-- powiedział rybak drugi.
-- Ani za późno, ani za daleko.
Wszędzie jest wyspa Tu -- powiedział
rybak trzeci.
Zrobiło się nieswojo, zapadło milczenie.
Prawdy ogólne mają to do siebie.
niedziela, 26 października 2025
Dobro i zło.
Dobro i zło. Czy istnieje?
Dobro i zło. Czy wie co się tak właściwie w świecie dzieje?
Dobro i zło. Cóż to takiego?
Dobro i zło. Cóż w tym niezwykłego?
A więc dobro... Niby takie wspaniałe
A więc dobro... Niby przywraca ludziom chwałę.
A więc dobro... Niby takie pomocne
A więc dobro... Niby takie w świecie heroiczne.
Takie zło... Niby okropne
Takie zło... Niby dobra pozbawione
Takie zło... Niby w czarnych kolorach
Takie zło... niby ukazywane w złych symbolach
Te obie rzeczy...jedno łączy
Te obie rzeczy...jedno kończy
Te obie rzeczy... to my ludzie tworzymy
Te obie rzeczy... to my ludzie z nimi walczymy
Człowiek mówi co jest chronione od złego.
Człowiek mówi gdzie widać coś dobrego.
To człowiek uznaje co czarne i białe.
To człowiek uznaje co i które jest małe.
To człowiek czyni z czegoś złego coś dobrego.
to człowiek czyni z czegoś dobrego coś złego.
To ludzki charakter tworzy to wszystko.
To ludzki charakter podpowiada w jakiej stronie
czy dobrej czy złej jesteśmy blisko.
Autor - Upadły D.F.
piątek, 24 października 2025
Pablo Neruda - KSIĘGA PYTAŃ
Czy bardziej cierpi ten, kto czeka zawsze,
czy ten, kto nigdy nie czekał na nikogo?
Gdzie kończy się tęcza,
w swojej duszy czy na horyzoncie?
Może na jakiejś niewidocznej gwieździe
Jest niebo dla samobójców?
Gdzie są żelazne winnice,
z których meteor spada?
XLIX
Kiedy na nowo widzę morze,
czy ono mnie widziało czy nie widziało?
Dlaczego fale mnie pytają
o to samo, o co ja je pytam?
Czy nie męczy ich powtarzanie
swoich oświadczeń piaskowi?
LXIII
Jak się uzgadnia z ptakami
tłumaczenie z ich języków?
Jak powiedzieć żółwiowi,
że go prześcigam w powolności?
Jak by tu pchłę zapytać
o rekordowe jej wyniki?
I co powiedzieć goździkom
w podziękowaniu za ich zapach?
LXVIII
Kiedy motyl odczytuje to,
co lata na jego skrzydłach pisane?
Jaką literaturę zna pszczoła,
że pewna jest swojej drogi?
Jakimi cyframi odejmuje
mrówka swych poległych żołnierzy?
Jak nazywają się cyklony,
kiedy nie są w ruchu?
LXII
Jeżeli wszystkie rzeki są słodkie,
skąd morze czerpie sól?
Skąd pory roku wiedzą,
że powinny zmieniać koszulę?
Czemu tak powolne zimą,
a potem z takim pośpiechem?
I skąd dowiadują się korzenie,
że powinny wyjść na światło?
A potem pozdrowić powietrze
tyloma kwiatami i kolorami?
Czy to zawsze ta sama wiosna,
która powtarza swoją rolę?
przełożył Jan Zych
czwartek, 23 października 2025
Wojciech Młynarski - Żal mi nadziei
żal białych płatków, co pomknęły w dal,
żal mi tych dziewczyn, które się spóźniły
na karnawału najpiękniejszy bal
Żal mi okazji, które zmarnowałem
przez chwilę tremy, co dopadła mnie,
żal mi tych listów, których nie wysłałem,
podpisywanych: miła kocham cię
Dlatego przeżyć chcę do cna
to wszystko, co mi życie niesie,
gdy młoda wiosna bzami gra,
gdy się zapala wczesna jesień
By nie żałować wierszy niespełnionych,
nie minąć nuty, która szuka słów
i dotknąć białych ramion wyrzeźbionych
w światłości, która nie powróci znów...
żal wczesnej wiosny, gdy dojrzewa liść,
żal mi tej drogi, którą mgły spowiły,
którą w nieznane nie umiałem iść
Żal mi tych losów, których nie kupiłem
a przecież wygrać mógłby każdy z nich,
żal mi tych włosów, których nie tuliłem
i nawet dostrzec nie umiałem ich
Więc chcę do bólu przeżyć to
co jeszcze z życia mi zostało,
żeby wspominać było co
żeby się nic nie zmarnowało
By czas jaskrawy dognać i przegonić
żeby nie stchórzyć, nie pójść drogą złą
i aby jednej chwili nie uronić
z wielkiej podróży, w której jestem wciąż
Żal mi nadziei, co się nie spełniły...
Andrzej Waligórski - Realny realizm
A jak kiedyś wyjdziecie z długów
I kłopotów będziecie mieć mniej
Kupisz sobie suknię taką długą
Jaką kiedyś miała Doris Day
A do tego śliczny płaszcz szeroki
Pantofelki na szpilkach i szal
A dla niego - wytworny smoking
I pójdziecie oboje na bal
Na wasz widok cała sala westchnie
I zaszepcze: Ach, jak im się powodzi
Spójrzcie tylko, jacy oni piękni
Jacy eleganccy i młodzi
A wy młodzi nie będziecie już wtedy
Siwe włosy mieć będziecie na skroni
Ale za to już wyjdziecie z biedy
Ale za to już będziecie spokojni
A wasz syn będzie mądry i duży
I mieć będzie jakąś śliczną dziewczynę
I w tysiące kolorowych podróży
Wyjedziecie z tą dziewczyną i z synem
Zobaczycie morza, wyspy i palmy
Dobre kraje wiecznego ciepła
Słuchaj, przecież to jest całkiem realne
Tylko nie śmiej się, a zwłaszcza nie płacz
środa, 22 października 2025
Lusia Ogińska - Pusty dom
poniedziałek, 20 października 2025
Leszek Długosz - Dziękuję Ci Muzyko...
W oczekiwaniu na werdykt jury Konkursu Chopinowskiego.
Ty jedna wiernie przy mnie trwasz
- Wyrozumiała, tyle lat
Osłaniasz mnie miłością swą
- W godzinach złych…
Kimkolwiek dzisiaj jestem ja?...
- Gdzie mój prawdziwy adres dziś?...
- Choćby się świat plecami już odwrócił, Ty…
Ty wiem. Ty wciąż odnajdziesz
Moje drzwi...
Dziękuję Ci Muzyko że…
Że w chwilach gdy – w ciemności serce już
Nie widzi dróg. Ty wtedy tak
Potrafisz objąć mnie
I mówisz: „Nic, to przecież jeszcze, jeszcze nic,
Ja jeszcze inne ścieżki znam…
Ja jeszcze przeprowadzę cię… posłuchaj mnie…”
Dziękuję Ci, że tak bez słów
Tłumaczysz tyle, tyle spraw
Że tak jak nikt, zatrzymasz i
Po latach znów, oddajesz znów -
- Miłości dawnych żywy ślad,
- Nadbrzeżnych traw daleki szmer
I rzeki nurt i zapach ciał
- Na brzegu gdzieś
- Nad tamtą wodą gdzieś pozostawiony świat…
Dziękuję Ci i za to że
W tej grze każdego dnia, w tej grze
- Ja kontra świat? Czy, świat, czy świat – przeciwko mnie?
Ty uczysz zgody
Ciszy uczysz mnie
Że spośród twarzy jakie mam
Ty wierna tak
Ty najprawdziwszą zdradzasz z nich
I za to jak dziękuję Ci...
I kiedy jest – że nikt i nic…
Że nikt już, nikt, już – nikt i nic
Ty, właśnie Ty
Ocalasz wtedy dla mnie świat
I serce co przystanąć już, na dobre już
Przystanąć chciałoby
Posłuchaj jak
- Dotykiem poruszone Twym...
Jak waha się…
- Znajduje powód
Aby jednak
Dalej
Iść...