Etykiety

niedziela, 12 października 2025

MOJA NIEDZIELNA KARTKA Z KALENDARZA


 



Juliusz Słowacki - HYMN..... DO MATKI

Do matki

 Zadrży ci nieraz serce, miła matko moja,
Widząc powracających i ułaskawionych.
Kląć będziesz, że tak twarda była na mnie zbroja
I tak wielkie wytrwanie w zamiarach szalonych.

Wiem, żebym ci wróceniem moim lat przysporzył;-
Mów, kiedy cię spytają, czy twój syn powraca,
Że syn twój na sztandarach jak pies się położył
I choć wołasz, nie idzie - oczy tylko zwraca.

Oczy zwraca ku tobie... więcej nic nie może,
Tylko spojrzeniem tobie smutek swój tłumaczy;
Lecz woli konający - nie iść na obrożę,
Lecz woli zamiast hańby - choć czarę rozpaczy!

Przebaczże mu, o moja ty piastunko droga,
Że się tak zaprzepaścił i tak zaczeluścił;
Przebacz... bo gdyby nie to, że opuścić Boga
Trzeba by - toby ciebie pewno nie opuścił.



 HYMN

Bogarodzico, Dziewico! 
Słuchaj nas, Matko Boża,
To ojców naszych śpiew.
Wolności błyszczy zorza,
Wolności bije dzwon,
Wolności rośnie krzew.
Bogarodzico!

Wolnego ludu śpiew
Zanieś przed Boga tron.
 
Podnieście głos, rycerze,
Niech grzmią wolności śpiewy,
Wstrząsną się Moskwy wieże.
Wolności pieniem wzruszę
Zimne granity Newy;
I tam są ludzie - i tam mają duszę.
 
Noc była... Orzeł dwugłowy
Drzemał na szczycie gmachu
I w szponach niósł okowy.

Słuchajcie! zagrzmiały spiże,
Zagrzmiały... i ptak w przestrachu
Uleciał nad świątyń krzyże.
Spojrzał - i nie miał mocy
Patrzeć na wolne narody,
Olśniony blaskiem swobody,
Szukał cienia... i w ciemność uleciał północy.
 
O wstyd wam! wstyd wam, Litwini!
Jeśli w Gedymina grodzie
Odpocznie ptak zakrwawiony,
Głos potomności obwini
Ten naród - gdzie czczą w narodzie
Krwią zardzewiałe korony.

Wam się chylić przed obcemi,
Nam we własnych ufać siłach;
Będziem żyć we własnej ziemi
I we własnych spać mogiłach.
 
Do broni, bracia! do broni!

Oto ludu zmartwychwstanie,
Z ciemnej pognębienia toni,
Z popiołów Feniks nowy
Powstał lud - błogosław, Panie!
Niech grzmi pieśń jak w dzień godowy.
 
Bogarodzico! Dziewico!
Słuchaj nas, Matko Boża,
To ojców naszych śpiew,
Wolności błyszczy zorza,
Wolności bije dzwon
I wolnych płynie krew,
Bogarodzico!
Wolnego ludu krew
Zanieś przed Boga tron.

Wiersze Słowackiego w druku i w odpisach krążyły między powstańcami i mieszkańcami stolicy. Nazywano go bardem powstania listopadowego., choć sam poeta nie brał w nim udziału. 

Podobnie muzyka Chopina.....  choć nie było go na barykadach
jego muzyka brzmiała wśród powstańców, a lata później wśród żołnierzy legionów. 

Gdy przyszła II wojna światowa, Niemcy nie przez przypadek zakazali grania jego utworów – pewnie nazbyt silnie przypominały o tym, co chciano zniszczyć. Chopin bowiem przedziwnie stopił swoją muzykę z polskością, przełożył ją na partytury i zuniwersalizował. 
Wygrał polskość. 
  

Życiorys Juliusza Słowackiego jest bardzo podobny do biografii Fryderyka Chopina, równie wielkiego romantyka. Przyszli na świat w podobnym czasie, Słowacki we wrześniu 1809 r., Chopin pół roku później. Obaj genialni, delikatni, niewpisujący się w tradycyjne kategorie męskości. Przypisywano im liczne kobiety, które nieszczęśliwie kochali..... obaj ubiegali się o względy Marii Wodzińskiej.  O  ile jednak Chopin naprawdę tworzył związki z  kobietami, np. George Sand, o  tyle Słowacki był w  tym względzie dużo bardziej powściągliwy.
 Obaj poeci znali się i przebywali w podobnych kręgach towarzyskich na emigracji, ale nie łączyły ich bliższe towarzyskie relacje., Niedawno  jednak podczas prac modernizacyjnych- w Poznaniu na głębokość czterech metrów znaleziono w wykopanej skórzanej walizce plik kilkudziesięciu nieznanych dotychczas listów sygnowanych przez Juliusza Słowackiego... ich adresatem jest Fryderyk Chopin. Słowacki pisał je w latach 40. XIX wieku. Korespondencja ta sugeruje, że artyści byli bardzo zaprzyjaźnieni .

środa, 8 października 2025

Roman Brandstaetter - - „Rozmowa z siostrą”

 

„Rozmowa z siostrą”  

 Z tomiku „Pieśń o życiu i śmierci Chopina”/

zdjęcie Chopina z 1849r. Autor: Luis Auguste Bisson

Posłuchaj, siostro...

Co tutaj zostawiam?
Matkę,
Dla której zawsze byłem
Powodem smutku i
niepokoju.

Garść znaków nutowych,
W których na próżno
zamknąć
Moją biedę człowieczą

Kilku dobrze urodzonych
znajomych
O których Mickiewicz
Zawsze mówił z
przekąsem.

Dwie kobiety,
O których może nie warto
pamiętać.




A tę trzecią,
Która jest kolcem w mej
ranie.


Posłuchaj, siostro...

Zostawiam serce....
Po mojej śmierci
Zabierz je z sobą w urnie
do Polski,
Do tej jedynej
Złotowłosej,
Niezastąpionej i wiernej,
Za którą jednak nie
umiałem walczyć
Za którą jednak nie
umiałem zginąć.

Czy trudniej jest umrzeć
na polu bitwy,
Niż na puchowych
poduszkach?
Odpowiedź znają
Nieustępliwe Erynie...

Posłuchaj, siostro...

Zostawiam jeszcze garść
polskiej ziemi,
Którą dostałem od moich
przyjaciół
Gdy opuszczałem na zawsze
Warszawę.
Jest tam w szufladzie...
W woreczku...
Niechaj tę ziemię na mój
grób wysypią...

Gest sentymentalny?
Teatralny gest?
W zwierciadle śmierci
Wszystko jest prawdą;
I nic nie jest gestem.
Posłuchaj, siostro...
 Kocham tę ziemię...
 Z tej ziemi jestem.

Roman Brandstaetter

poniedziałek, 6 października 2025

Kazimierz Przerwa Tetmajer - - Artyści



Wpatrzeni w nasz ideał święty
dopóki serce tętni w nas,
płyniemy doń przez fal odmęty,
gdzie często zgubny sterczy głaz.

Wkoło nas tłumy pełne szału
walczą wśród konwulsyjnych drgnień:
my, dążąc wciąż do ideału,
niepomni siebie patrzym weń.

Mijają lata: już ramiona
nie mogą wiosłem fali pruć:
na pierś się chyli skroń zmęczona,
opuścić trzeba wierną łódź.







Wielbiono nas, gdyśmy zuchwale
na głąb się nie wahali iść,
i z brzegów na spienione fale
laurowy nam rzucono liść.

Mijają lata, skroń się chyli,
zbliża się kresu smutny dzień:
ci, co dopiero nas wieńczyli,
zepchną nas w niepamięci cień.
.
Kazimierz Przerwa – Tetmajer –  

niedziela, 5 października 2025

WISŁAWA SZYMBORSKA - Pierwsza fotografia Hitlera

 

Zdjęcie Adolfa Hitlera z okresu dziecięcego z 1889 roku

A któż to jest ten mały dzidziuś w kaftaniku?

Toż to mały Adolfek, syn państwa Hitlerów!
Może wyrośnie na doktora praw?
Albo będzie tenorem w operze wiedeńskiej?
Czyja to rączka, czyja, uszko, oczko, nosek?
Czyj brzuszek pełen mleka, nie wiadomo jeszcze:
drukarza, konsyliarza, kupca, księdza
Dokąd te śmieszne nóżki zawędrują, dokąd?


Do ogródka, do szkoły, do biura, na ślub
może z córką burmistrza?

Bobo, aniołek, kruszyna, promyczek,
kiedy rok temu przychodził na świat,
nie brakło znaków na niebie i ziemi:
wiosenne słońce, w oknach pelargonie,
muzyka katarynki na podwórku,
pomyślna wróżba w bibułce różowej,
tuż przed porodem proroczy sen matki:
gołąbka we śnie widzieć - radosna nowina,
tegoż schwytać - przybędzie gość długo czekany.
Puk puk, kto tam, to stuka serduszko Adolfka.

Smoczek, pieluszka, śliniaczek, grzechotka,
chłopczyna, chwalić Boga i odpukać, zdrów,
podobny do rodziców, do kotka w koszyku,
do dzieci z wszystkich innych rodzinnych albumów.
No, nie będziemy chyba teraz płakać,
pan fotograf pod czarną płachtą zrobi pstryk.

Atelier Klinger, Grabenstrasse Braunau,*
a Braunau to niewielkie, ale godne miasto,
solidne firmy, poczciwi sąsiedzi,
woń ciasta drożdżowego i szarego mydła.
Nie słychać wycia psów i kroków przeznaczenia.

Nauczyciel historii rozluźnia kołnierzyk
i ziewa nad zeszytami. 


Adolf Hitler urodził się w Branau am Inn, przygranicznym mieście w Górnej Austrii.

MOJA NIEDZIELNA KARTKA Z KALENDARZA





 

piątek, 3 października 2025

Kazimierz Przerwa Tetmajer - CIEŃ CHOPINA

 Po raz 19. od 2 października ozpoczyna się Międzynarodowy Konkurs Fortepianowy im. Fryderyka Chopina, jedno z najważniejszych wydarzeń kulturalnych na świecie..



             CIEŃ CHOPINA
 

Na wiejskie gaje, na kwietne sady,
na pola hen,
idzie nocami cień blady,
cichy jak sen.
 
Słucha, jak szumią nad rzeką lasy
owite w mgły;
jak brzęczą skrzypce, jak huczą basy
z odległej wsi.
 
Słucha, jak szepcą drżące osiny,
malwy i bez;
i rozpłakanej słucha dziewczyny,
jej skarg, jej łez.
 
W wodnych wiklinach, w blasku księżyca,
w północny chłód,
rusałka patrzy nań bladolica
z przepastnych wód.
 
Słucha jęczących dzwonów pogrzebnych
i wielkich łkań,
i rozpłyniętych kędyś, podniebnych,
gwiazd błędnych drgań...
 
Słucha, jak serca w bólu się kruszą
i rwą bez sił - -
słucha wszystkiego, co jego duszą
było, gdy żył...

Kazimierz Przerwa Tetmajer -




(...) 
W niemą salę padł pierwszy dźwięk. Improwizuje.
On oczy ma zamknięte. Lecz nie gra. Maluje.
Przypomniał jakiś obraz: wieś w gruszkowych sadach,
Bose dzieci na progach, malwy na lewadach,
Roześmianą dziewczynę w kalinowym wianku,
Rozdrgany graniem dzwonek w różowym poranku
Barwy mu dnia i zmierzchu wiążą się pod ręką –
I widok jakby wstążką, owinął piosenką.


Dziwna piosenka, wszystkim słuchaczom przyjemna,
Ktoś myśli: to z nad Ikwy, inny ktoś: z nad Niemna,
Jeszcze komuś od Wisły gra echem znajomem,
Jakby ją dzieckiem słyszał pod rodzinnym domem:
A to tylko tak szumi liść na polskim drzewie,
A to tylko tak pluszcze polski deszcz w ulewie,
A to tylko tak tęskni serce po tem wszystkiem:
Za kamieniem przydrożnym – za niebem – za listkiem.(...)

Artur Oppman. /OR-OT/

wtorek, 30 września 2025

Mariusz Parlicki - ZBIEG OKOLICZNOŚCI


Edward Munch - KRZYK



Zbieg   okoliczności
 
Gdy zbiegną się okoliczności,
okoliczności zbiegowisko
odmienia kształt rzeczywistości,
na dobre, na złe zmienia wszystko.
 
Okoliczności się zbiegają
ad hoc, znienacka, niespodzianie,
nie tam gdzie wszyscy ich czekają,
nie tak, jak chcesz - na zawołanie.
 


Jedni je nazywają szczęściem,
drudzy je fatum nazywają,
wznoszą, czy załamują ręce,
nieważne, one się zbiegają.

Dla jednych wtedy się zaczyna,
dla drugich wtedy kończy bieg,
nieznane miejsce i godzina,
gdzie jest okoliczności zbieg.

Mariusz Parlicki.

Carmen Bernos de Gasztold - Modlitwa Małego Ptaszka



Drogi Boże,
sam nie bardzo wiem,
jak należy się modlić.

Ale proszę cię,
czy możesz chronić me gniazdko
od wiatru i deszczu?




Rozrzucić krople rosy na kwiatach
i dużo ziarenek na mej drodze?

Niech Twój błękit strzela w górę
a Twe gałązki niech będą giętkie.

Trzymaj do późna na niebie Twe błogie światło
i niech w mym sercu bije źródełko muzyki,
tak bym wciąż śpiewał, śpiewał, śpiewał...

Proszę Cię, Panie.

Amen

niedziela, 28 września 2025

MARIAN GAWALEWICZ - Pożegnanie jaskółek

 



Żegnajcie jaskółki!.. czas bliski rozstania,
Daleko do celu, daleko —
Już jesień was z letniej gościny wygania,
Więc lećcie pod Bożą opieką!...

Przed wami pustynie, i morza, i góry —
Spoczynek nie rychło was czeka.
Żegnajcie jaskółki, pieszczochy natury,
Skrzydlata ty dróżbo człowieka!

Tu zima wnet spadnie, i śniegi, i grudnie,
I ciężkie się chmury przywloką —
Tam niebo jaśniejsze, cieplejsze południe
I słońce weselsze ma oko....




Tu jakby wpatrzone wciąż w ziemską niedolę,
Pod rzęsą łzę miało rok cały,
I chmurę zadumy posępnej na czole —
A uśmiech, jak z musu, niestały...
.
Wy lećcie swobodne! — nam strzecha rodzima
Wystarcza za nieba lazury —
U ognisk domowych nie straszy nas zima,
Ni wicher z północy ponury.

I chociaż się niebo nad nami zachmurzy,
Choć śniegi świat w koło zawieją —
My strzechy pilnujem od wichru i burzy —
I krzepim się wiosny nadzieją.

Więc lećcie spokojne o gniazda tu wasze —
Z powrotem będziemy wam radzi,
Gdy, wiosnę przynosząc, spadniecie w poddasze —
A teraz.... niech Pan Bóg prowadzi! .


Marian Gawalewicz – / 1853 - 1910 / ur. we Lwowie polski dramatopisarz, powieściopisarz, publicysta.  W 1868 debiutował we lwowskiej prasie jako nowelista i poeta. Był partnerem życiowym Gabrieli Zapolskiej.


sobota, 27 września 2025

MOJA NIEDZIELNA KARTKA Z KALENDARZA

 



Aleksander Fredro - CO BĘDZIE



 Co będzie?


Mamutów zginęło plemię,
Tak i ludzkie kiedyś zginie.
Któż posiędzie potem ziemię?
Cóż z postępu się wywinie?


Czy rogate jakie świnie?
Czy jakie małpy centralne,
Czy salamandry socjalne,
Czy w biretach krokodyle?!


Co to będzie!! co to będzie?!!



Fraszka! kto weźmie, posiędzie,
Ale znikną z naszej sfery
Nasze giełdy i paszkwile,
Te oświaty pijoniery.



Któż kierować światem będzie?
Fraszka! nie traćmy nadziei,
Bo nie braknie zawsze wszędzie
I oszustów, i złodziei.

Aleksander Fredro.

czwartek, 25 września 2025

Jacek Kaczmarski - POCIECHA



Nie trwóżcie się. Zostanie po nas
Poetyka przeobrażona:
Obraz epoki i jednostek
Bez wątpliwości i słabostek.

Nasi pisarze i malarze
Dadzą nam wielomówne twarze,
Dadzą nam gesty wyraziste,
Niejasne tła, konteksty mgliste.

Może nie będzie wśród nich wielu
Szekspirów albo Rafaelów
Ale wyrażą nasze czasy,
A wyraz zbłądzi między masy.

Więc z wrednych naszych namiętności
Zostanie walka o wartości;
Więc z naszych oszczerstw i kalumni
Herosi się wyłonią dumni.

Z naszej bezradnej paplaniny
(Ciężkiej obrazy dla polszczyzny)
Wywiodą myśli, sny i czyny
Artyści w hołdzie dla ojczyzny.

Artysty rolą – ująć całość:
Czym wobec sztuki – czyjaś małość,
Zawiści, zdzierstwa i kradzieże
I credo trwogi: wiem, bo wierzę!

Nie zna planeta barwy brudu
I słów bez znaczeń nie zna księga:
Chaos jest poprzednikiem cudu,
A kompozycja to potęga.






Dajmy artystom pięknie zwodzić
O kłamstwie, gniewie i rozpaczy,
A prawda o nas się narodzi,
Która zrozumie – i wybaczy

Nie trwóżcie się, bo pojmą dzieci
I klęski nasze i zwycięstwa
Każde z nich własne życie skleci
Powtórzy zbrodnie i szaleństwa.

Jacek Kaczmarski
19.6.1992

poniedziałek, 22 września 2025

Krzysztof Cezary Buszman - Odkupienie kupowania

 



Gdy mnie gryzie sumienie
A tak bywa niestety
Mogę kupić jedzenie
Ale nigdy apetyt.


 Lewituję nad łóżkiem
Jak w objęciach anioła
Mogę kupić poduszkę
Lecz snu kupić nie zdołam.

 
Więc straciłem już wiarę
W koniec nocy bezsennych
Mogę kupić zegarek
Ale czas jest bezcenny.

 
Nie liczę w raju na nagrodę
A piekłu na mnie nie zależy
Bo żyłem jakbym nie miał odejść
Odchodzę, jakbym nigdy nie żył.

 Szkoda dłużej się łudzić
Pośród markowych trunków
Mogę kupić czas ludzi
Lecz nie kupię szacunku.

 W kręgach szemranych elit
Nie chcę do reszty zgłupieć
Mogę kupić burdelik
Lecz miłości nie kupię.

 Czuję jak w oczach ginę
W świecie rzeczy na sprzedaż
Mogę kupić budynek
Ale domu się nie da. 

Krzysztof Cezary Buszman 

sobota, 20 września 2025

MOJA NIEDZIELNA KARTKA Z KALENDARZA.

 



Horacy - ODA 1.11

 

Quintus Horatius Flaccus. I
lustracja z 1905 roku, Anton von Werner.

Horacy - ODA 1.11

Pieśń 

Jasnowłosa, daj spokój,
 nie pytaj mnie więcej,
Jaki koniec nas spotka 
i nie próbuj zgadnąć…
Być może nasza zima 
jest już tą ostatnią,
Co falujące morze 
o brzegi rozbije.


Bądź mądra. Nalej wina.
Najpiękniejsze chwile
Uciekają na zawsze, 
kiedy my gadamy…
Korzystaj z dnia, 
a nie myśl o tym, 
co przed nami.


tłum. Maciej Zembaty 


czwartek, 18 września 2025

Konstanty Ildefons Gałczyński. - Każdy wiek ma swoje sporty .

 

Sport nasze życie urabia:
Weźmy na przykład dziecko:
Ono najchętniej uprawia
tak zwaną "gimnastykę szwedzką"
.
U Boya znajdziecie przykłady,
iż dziecię jest małą świnką,
co robi swoje "przysiady"
na specyficznym naczyńku..

A gdy już chłopak jest w szkole,
gdzie krew jego fizycy chłepcą,
chętnie wychodzi na pole
i "gra na powietrzu" w szewca.

O, Sturm - und - Drang - Periode!
(patrz: antyprohibicjonizm...)
Przychodzą nocne zawody:
Z baru do baru "cross-country".

Potem się człowiek statkuje,
nić szczęścia z małżonką przędzie;
i jako koledzy - szuje,
"rozgrywa matche" na... giełdzie.













Na starość, mój miły wnuku,
gdy będziesz miał brodę mleczną,
we drzwi ktoś puknie: puk-puku!
I "skok o tyczce"... w wieczność! 


Konstanty Ildefons Gałczyński.





wtorek, 16 września 2025

BOLESŁAW LEŚMIAN - Ty przychodzisz jak noc majowa


 Walter Martin Baumhofer 

 


Ty przychodzisz jak noc majowa...
Biała noc, noc uśpiona w jaśminie...
I jaśminem pachną twe słowa...
I księżycem sen srebrny płynie...


Kocham cię...
Nie obiecuję ci wiele...
Bo tyle co prawie nic...




Najwyżej wiosenną zieleń...
I pogodne dni...
Najwyżej uśmiech na twarzy...
I dłoń w potrzebie...
Nie obiecuję ci wiele...
Bo tylko po prostu siebie...

Jak powietrze.
Jak dziurę w starym swetrze.
Jak drzewo na polanie...
Po prostu kocham cię... kochanie.

Czy pozwolisz, że ci powiem...
W wielkim skrócie i milczeniu...
Że ci oddam i otworzę...
W ciszy serc, w potoków lśnieniu...
Słowa dwa przez sen porwane...
Przez noc ukryte... przez czas schwytane...
Słowa dwa, co brzmią jak śpiew,

dwa proste słowa.... kocham cię. 

Bolesław Leśmian

Ps. W wspomnieniach o Wisławie Szymborskiej   "Zachwyt i rozpacz" przeczytałam, że poetka lubiła poezję Bolesława Leśmiana, choć to zupełnie inna niż jej  poetyka, stylistyka i wyobraźnia.

niedziela, 14 września 2025

Wisława Szymborska - Wyznania maszyny czytającej -




Ja, Numer Trzy Plus Cztery Dzielone Przez Siedem,

słynę z rozległej lingwistycznej wiedzy.
Zdążyłem już rozpoznać tysiące języków,
jakimi w swoich dziejach
posługiwali się wymarli ludzie.

Wszystko, co zapisali swoimi znakami,
mimo że przywalone warstwami katastrof,
wydobywam, odtwarzam
w pierwotnej postaci.




To nie przechwałki —
czytam nawet lawę
i kartkuję popioły.


Objaśniam na ekranie każdą wzmiankowaną rzecz,
kiedy ją wykonano,
i z czego, i po co.

A już zupełnie z własnego rozpędu
badam niektóre listy
James Steinberg
i poprawiam w nich błędy ortograficzne.

Przyznaję — pewne słowa
sprawiają mi trudność.
Na przykład stanów zwanych “uczuciami”
nie potrafię jak dotąd wytłumaczyć ściśle.

Podobnie z “duszą”, wyrazem dziwacznym.
Ustaliłem na razie, że to rodzaj mgły,
rzekomo od śmiertelnych organizmów trwalszy.

Jednak największy kłopot mam ze słowem “jestem”.
Wygląda to na czynność pospolitą,
uprawianą powszechnie, ale nie zbiorowo,
w praczasie teraźniejszym,
w trybie niedokonanym,
choć, jak wiadomo, dawno dokonanym.

Tylko czy to wystarcza jako definicja?
Mam na łączach burczenie i śrubek zgrzytanie.
Mój guzik do Centrali kopci zamiast świecić.

Poproszę chyba o braterską pomoc
kumpla Dwie Piąte Zera Łamane Przez Pół.
To wprawdzie znany wariat,
ale ma pomysły.

Wisława Szymborska