ODCHODZĄCYM
Jak z domu goście wieczorem,
Ostatnie wypiwszy zdrowie,
Odchodzą jeden po drugim
Najstarsi moi druhowie.
Na próżno chcę ich zatrzymać
W cieple mojego poddasza,
Bo ktoś ode mnie ważniejszy
Na drugi brzeg ich zaprasza.
Na próżno z pełnym kielichem
Wychodzę z nimi do sieni —
Za progiem nocy znikają
Gromadą milczących cieni.
Usiadłem za pustym stołem,
Sercem wtopiłem się w ciszę —
I jeszcze widzę ich uśmiech
I jeszcze ich głosy słyszę.
Sercem wtopiłem się w ciszę —
I jeszcze widzę ich uśmiech
I jeszcze ich głosy słyszę.
I pytam nocy, patrzącej
W mą duszę złemi oczyma,
Czy niema dla nich powrotu?
A echo powiada: niema!
W mą duszę złemi oczyma,
Czy niema dla nich powrotu?
A echo powiada: niema!
W krainę śmierci milczącą,
Ostatnie wypiwszy zdrowie,
Odchodzą jeden po drugim
Najstarsi moi druhowie.
Henryk Zbierzchowski.
3 komentarze:
BBM: Życie kiedyś się kończy…
Ja też już sporo przyjaciół pożegnałam…
Zdjęcie w poście jest jakimś niechcący powstałym zlepkiem dwóch fotografii mojej klasy licealnej..... To była żeńska szkoła - same dziewczyny.... czy żyją? Wątpię. Wiersz bardzo prawdziwy - autor niedawno przeze mnie odkryty.
Do niedawna dzwonił do mnie regularnie bliski kolega męża.... od jakiegoś czasu cisza. Boję się zatelefonować.
Miłego dnia.
Na zdjęciach rodzinnych i szkolnych coraz więcej nieboszczyków...
jotka
Prześlij komentarz