piątek, 20 października 2023

Josif Brodski - Pieśń na powitanie

 


Oto twój tata z mamą. Rodzina.
Krew z krwi, kość z kości. Nie twoja wina.
Co, smętna mina?

*
Oto masz jadło, oto napoje.
Oto refleksje i niepokoje.
Wszystko to - twoje.

*
Oto twój rejestr. Nic w tym rejestrze
Na razie nie ma, prócz: „No, jest wreszcie”.
Bierz go i ciesz się.



*
Oto zarobki, oto koszt życia.
Znikoma między nimi różnica.
W tym tajemnica.


Oto ul, w którym rój pięciu (ponad)
Miliardów żywych tak jak ty monad
Ma swój pensjonat.

*
Oto jest książka telefoniczna.
Tajny cel demokracji to liczba.
Prymat w niej - kicz ma.
*
Oto ślub (najpierw) i rozwód (potem):
Jedyna w świecie rzecz stałą to ten
Szyk. Inne - potęp.

*
Oto żyletka, oto twój przegub.
Uderz terrorem w pierwszego z brzegu:
Siebie samego.

*
Oto w lusterku blask dentystyczny.
Oto sny twoje o ośmiornicy.
Dlaczego krzyczysz?

*
Oto masz ekran telewizora.
Przed chwilą twój kandydat w wyborach
Przegrał, nieborak.

*
Oto weranda. Czytaj tygodnik.
Patrz, jak twój jamnik, bezczelny szkodnik,
Obsrywa chodnik.

*
Oto herbatka, w której zapłonął
Odblask żarówki łzą zasuszoną.
To - nieskończoność.


*
Oto pigułki w fiolce. Migrena
Po wywołaniu kliszy rentgena.
Następna scena:

*
Cmentarz, trawniki jego zadbane.
Przejedź się jeszcze raz karawanem,
Nim zabrzmi „amen”

*
Oto testament i spadkobiercy.
Oto świat żywszy i przestronniejszy
Po twojej śmierci.


*
A oto gwiazdy. Lśnią z dawną siłą,
Jak gdyby ciebie nigdy nie było.
Może tak było?

*
Oto pośmiertny byt, w którym nie ma
Ni śladu ciebie. Twego istnienia
Brak w tych przestrzeniach.

*
Witaj w ich mroku, gdzie gaśnie tchnienie,
Gdzie zastępuje jasne zbawienie
Saturna wieniec.


1992
przełożył Stanisław Barańczak.


Brak komentarzy: