Etykiety

sobota, 15 listopada 2025

Poezja Wandy Bacewicz. -


Wanda Bacewicz  10.08.1914 – 01.01.2011
Polska poetka, prozaik i dziennikarka. Odbyła studia teoretyczne i fortepianowe w Konserwatorium Muzycznym Heleny Kijeńskiej-Dobkiewiczowej w Łodzi. W 1937 uzyskała także stopień magistra dziennikarstwa Wyższej Szkoły Dziennikarskiej w Warszawie. Podczas okupacji przebywała w Warszawie. Ciężko ranna w czasie Powstania Warszawskiego, znalazła się w obozie w Pruszkowie, skąd rodzina przewiozła ją do szpitala w Grodzisku Mazowieckim..

Jako poetka zadebiutowała w 1958r.
Na początku lat pięćdziesiątych związała się z Polskim Radiem. W latach 1951–1964 pracowała w Warszawskiej Rozgłośni PR 

W 1974 został jej przyznany Złoty Krzyż Zasługi. W 2009 odebrała Złoty Medal "Zasłużony Kulturze Gloria Artis".



Nie wiem 

Wątlutkie to nasze kochanie
byle zgrzyt
wrogość staje między nami
— ja ciebie...
— ach ja ciebie też...
a jak łatwo o kąsanie
nieprzebranymi słowami
 
Milczeć?
ale wtedy
tak jakby między nami
już tylko nic —
ciągniemy za dwa końce
to nasze trudne milczenie —

Po tylu latach
o czym myślisz — nie wiem




Twoje oczy


Twoje oczy
dla mnie gromadzą światło
choć zawsze patrzą inaczej
 
Twoje myśli
tkwią we mnie
choć daleko odbiegają
inne kreślą obroty
w innych płaszczyznach
 
czy poznam choć ich cząstkę?
obracam w sobie różne warianty
czy do rdzenia dotrę?
jakże się boję
— i to chyba wystarczy
 
Krew w nas tak samo wartka —
jeśli w pojedynku krzyżujemy spojrzenia
zbliżają się nasze drogi
kiedy zgody szukamy


jesteśmy sumą sprzeczności
idealnie zharmonizowaną
 
Twoje oczy
smutkiem rozrastają się we mnie
 
Twoje myśli
labiryntem
— wyjścia odnaleźć nie chcę
może być tylko
wyjście ostateczne



Narkotyk

Zmuszać się do wysiłku
ciągle
bez wytchnienia
odnajdywać to
czego nie ma
myśleć
- potem będzie spokój
wiedząc
że to nie nastąpi -

każdego dnia
zadawać sobie coś nowego
choćby nie wymagało pośpiechu
nie ustawać ani na chwilę
wszystko z siebie wyciskać
myśleć
- nigdy nie wiadomo
potem może być za późno
wbrew rozsądkowi działać
nawet z ledwo bijącym sercem -

zagonić smutek
w dalekie zakamarki świadomości
przydusić go zmęczeniem
cieszyć się z wypełnienia
każdej minuty -
w swoich czterech ścianach

być pośrodku spraw
całego świata
przyjmować na siebie
odpowiedzialność za wszystkich
przeciwstawiać kataklizmom
własne zmartwienia
a przestaną istnieć
w swoich własnych wymiarach -
zapędzić siebie
w intensywność myśli
odurzającą jak narkotyk

Wanda Bacewicz

5 komentarzy:

jotka pisze...

Przepiękne wiersze, dziękuję za wyszukanie i zaprezentowanie:-)

donka pisze...

Właściwie to niedawno ją odkryłam, poezja niełatwa, trochę stylem podobna do Urszuli Kozioł......nie dla każdego.

A prywatnie , tak poza nawiasem - - to jej udział w powstaniu warszawskim bardzo mi ją przybliżył.. w przeciwieństwie do "młodych Kolumbów" prawie chłopców " jak Baczyński, Gajcy, Stroiński , Krahelska - była wtedy już dorosłą, nie dziewczyną, a dojrzałą kobietą.
Miłego dnia. Jotko . Cieszę się, że dostrzegłaś piękno jej wierszy. .

BBM pisze...

Brzmią dość pesymistycznie ; w każdym razie tak je odebrałam.

donka pisze...

Dwa pierwsze utwory to b. smutne wiersze miłosne...nie wiem czy pesymistyczne - w trzecim "Narkotyk" Bacewicz pisze jak sobie radzi ze smutkiem.... ja postępuję podobnie.
"zagonić smutek
w dalekie zakamarki świadomości
przydusić go zmęczeniem
cieszyć się z wypełnienia
każdej minuty -
w swoich czterech ścianach"
Często mi się to udaje.

Poczytałam trochę wierszy, Bacewicz ale za mało by je oceniać - nie ma w nich radości...a smutek może więc rodzić pesymizm




sisy89 pisze...

Piękna jest ta poezja. Pozdrawiam serdecznie :)