wtorek, 30 stycznia 2018

Wisława Szymborska - Jacyś ludzie

























Jacyś ludzie w ucieczce przed jakimiś ludźmi.
W jakimś kraju pod słońcem
i niektórymi chmurami.

Zostawiają za sobą jakieś swoje wszystko,
obsiane pola, jakieś kury, psy,
lusterka, w których właśnie przegląda się ogień.

Mają na plecach dzbanki i tobołki,
im bardziej puste, tym z dnia na dzień cięższe.

Odbywa się po cichu czyjeś ustawanie,
a w zgiełku czyjeś komuś chleba wydzieranie
i czyjeś martwym dzieckiem potrząsanie.

Przed nimi jakaś wciąż nie tędy droga,
nie ten, co trzeba most
nad rzeką dziwnie różową.
Dokoła jakieś strzały, raz bliżej, raz dalej,
w górze samolot trochę kołujący.

Przydałaby się jakaś niewidzialność,
jakaś bura kamienność,
a jeszcze lepiej niebyłość
na pewien krótki czas albo i długi.

Coś jeszcze się wydarzy, tylko gdzie i co.
Ktoś wyjdzie im naprzeciw, tylko kiedy, kto,
w ilu postaciach i w jakich zamiarach.
Jeśli będzie miał wybór,
może nie zechce być wrogiem
i pozostawi ich przy jakimś życiu.



Ludmiła Marjańska 
w odpowiedzi na wiersz Wisławy Szymborskiej - „Jacyś ludzie” 

Mal.. Dorina Costras



* * * * *
„Jacyś ludzie” to my
wygnańcy Ewy
ze starej pieśni pielgrzymów
idących na Wzgórze


To my
szukający ucieczki przed życiem
do życia


Poszukiwacze skarbu
wolności
schronienia
ciepła
przyjaznego słowa


To my
pokaleczeni zranieni
ciągnący bagaż trosk
lat


Oślepieni
reflektorami spojrzeń
Jacyś ludzie nas widzą
omijają
sądzą


Grzebią w przydrożnej ziemi
obcych sobie

wygnańców.

Brak komentarzy: