sobota, 31 sierpnia 2019

Antoni Słonimski - Liryka


Wiem, piechotą będę szedł ze stacji,
Choćby ciemnym to było wieczorem.
Zbłądzić trudno, kolejowym torem
I na lewo od dwu drzew akacji.

Kwiat tytoniu w ciemności pachnący,
Miodny zapach końskiego nawozu
I daleko gdzieś gwizd parowozu
Długi, smętny, tęskliwie cichnący.

Tak jak nieraz to już było we śnie,
Poznam głos twój, gdy zapytasz: "Kto tu?"
I za gardło uchwyci boleśnie
Strach i rozpacz, i szczęście powrotu.

"Kto tu?" — spytasz. Powiem: "Ja — Antoni,
Tutaj jestem." Jeszcze krok, pół kroku.
I dłoń drżącą poczuję na skroni.
I usłyszę bicie serca w mroku.

"Nie myślałem, że cię tak przestraszę!
Nie pal światła, stójmy tak, w ciemności.
Po co patrzeć w oczy już nie nasze,
Kiedy serca biją jak w młodości?"

"Po coś wrócił? Tu źle." "Ja wiedziałem,
Lecz nie było dla mnie ukojenia,
Zostawiłem tu wszystko, co miałem,
Nasze wspólne młodzieńcze marzenia."

2 komentarze:

Kaja pisze...

Donko, kiedy ostatnio miałaś jakieś wieści od Kornelii? Martwi mnie już bardzo jej długa nieobecność na blogu ...

donka pisze...

Na blogu jej nie ma...tak jakby w ogóle zrezygnowała, zresztą zapowiadała to.. Spróbuję napisać do niej prywatnie, ale cały czas martwię się, że jej nieobecność to poważna jakaś sprawa.... bardzo mi jej brakuje. Pozdrawiam Cię.