czwartek, 4 listopada 2021

RAINER MARIA RILKE - Wiem, że modlitwa moja cię nie dotknie)

 
Wiem, że mo­dli­twa moja cię nie do­tknie,
choć jest bluź­nier­cza: jak­bym szu­kał w księ­dze sta­rej,
żem z tobą spo­krew­nio­ny — ty­siąc­krot­nie.



Chcę ci z mi­ło­ści mych zło­żyć ofia­rę…
Czy ojca ko­cha się? Czy z chło­dem w twa­rzy
nie rzu­ca się go, tak jak tyś się wa­żył
odejść od jego sła­bych, pu­stych rąk?

Czy się nie wkła­da do za­mierz­chłych ksiąg,
po ci­chu, jego uwię­dłe­go sło­wa,
po­mię­dzy kar­ty od­wy­kłe od rąk?

Czy jak od dzia­łu wód się nie od­pły­wa
od jego ser­ca, w ból i w ra­dość żywą?


Czy oj­ciec nie jest dla nas tym, co było;
lata, w któ­rych się obcą my­ślą żyło,
ge­sty zu­ży­te, ubiór już ze­tla­ły,
prze­kwi­tłe dło­nie i włos wy­pło­wia­ły?

I je­śli w cza­sie swym mógł ujść za bo­ha­te­ra,
dziś, gdy ro­śnie­my, spa­da jak liść i za­mie­ra.

Przeł. Mie­czy­sław Ja­strun

4 komentarze:

BBM pisze...

Wszystko jest względne...

© Artbook pisze...

Bardzo głęboki i wrażliwy tekst. Już na początku spodobał mi się ten fragment: "(...) jak­bym szu­kał w księ­dze sta­rej,
żem z tobą spo­krew­nio­ny — ty­siąc­krot­nie." Końcówka pięknie oddaje relacje, jakie mogliśmy mieć z ojcem, a tym jak czas zabiera naszego bohatera...

© Artbook pisze...

Byłbym zapomniał: bardzo ładne zdjęcie 👍🙂

donka pisze...

ale nie przypisujmy sobie winy, że za mało, za krótko, nie doceniliśmy, nie rozumieliśmy i tyle być może straciliśmy.

Przecież jest też ojciec, który najlepsze lata dziecka / przeważnie syna/przegapił kiedy ten syn najbardziej go potrzebował. I je­śli w cza­sie swym mógł ujść za bo­ha­te­ra,
dziś, być może zasłużenie " spa­da jak liść i za­mie­ra."

Nie wiem co to znaczy mieć ojca, gdy miałam 4 lata zginął zastrzelony przez okupanta jako zakładnik. Ale mój brat, prawie dorosły gdy zdał maturę płakał, że nie może się nią przed ojcem pochwalić. A potem dyplomem inżyniera ichtiologa.... Bardzo potrzebował ojca.