wtorek, 22 listopada 2022

Thomas Hardy - Spacer

 


Nie chadzałaś w ostatnie miesiące
Na spacery, dawniej nas wiodące
Ścieżką aż do podnóża
Drzewa na szczycie wzgórza;
Byłaś słaba, niezdolna
Do marszu – toteż z wolna
Przywykłem do samotnych wypraw
i za bramą
Nie dręczyła mnie myśl, 
że zostawiam cię samą.


Dziś wybrałem się znów na spacer
I przeszedłem tę co zwykle trasę,
Sam i tym razem; wokół
Objawiała się oku
Znajoma okolica;
W czym więc tkwiła różnica?

Tylko w tym, że gdzieś w głębi 
kryło się przeczucie
Pustki, jaką zaskoczy mnie pokój,
gdy wrócę.

4 komentarze:

BBM pisze...

Rozdzierająca samotność po odejściu bliskiej osoby...

donka pisze...


Tak było - drzewko jest nadal, trochę urosło wszerz. spacery coraz rzadsze. .
Pozdrawiam serdecznie.

jotka pisze...

Ten pusty pokój jest bardziej dotkliwy, niż samotny spacer...

donka pisze...

Jedno i drugie ciężko przeżyć.