poniedziałek, 22 października 2018

Krzysztof Kamil Baczyński - Chore myśli

mal. Jacques Garcia



Są takie zjawy dalekie, odległe
(kartki wydarte z dziecięctwa i wspomnień),
W snach gdzieś powstały i teraz nadbiegły,
Żeby się w ciszę wgryźć i wrócić do mnie...
Są takie zjawy dalekie i znane,
Które wracają w jaźni odrodzone,
Które wracają (i wierzę w nie święcie),
W zmierzchu srebrzysty uwikłane więcierz...
. . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Dni wymyślone w półciemnych pokojach
(drżą ciemną krepą firanki wiejące)
I w szarym pyle zgęstniałego kurzu
Tarza się ciemne, zmierzchające słońce...
Pokój jest Stary, cichy, staroświecki
(wiszą portrety jakichś znanych twarzy,
na których widok serce w piersi tłucze
i których oczy wrzątkiem serce parzą).
. . . . . . . . . . . . . . . . .

Cicho brzęczące stare fortepiany
Grają dostojnie, cicho i powoli,
A po portretach w ścianę wprasowanych
Łzy kapią szare...
Łzami serce boli...

. . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Pod wieczór świece się palą w lichtarzach,
Żółte jak tego dnia (którego? nie wiem)
I ręce, noce witające bledzią,
Brodzą po kurzu nieustannym siewie.
Potem przychodzi długi cień po ścianie,
W starym cylindrze gość nieokreślony,
Przyjdzie znów bębnić noc na fortepianie
I wstawiać kwiaty japońskie w wazony.

Jesień 1938r.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Mój ulubiony KKB,
Jego Pamięci

Wielki Poeta nie umiera
nawet, gdy serce mu na strzępy
zamieni jeden strzał snajpera.
Nic zeń nie będą miały sępy.
Nim nie pożywią się szakale,
nie zaspokoją głodu hieny,
on w tym co stworzył żyje dalej.
Nie będzie mógł już zejść ze sceny.

Jego poezja jest jak okręt
gdzieś na burzliwym oceanie,
z żaglami, które od krwi mokre,
jak nie zdobyty nigdy szaniec.
Chwilami znika z oczu w szkwale,
Nie tonie - masztów nic nie łamie.
Odpływa w nieskończoność z żalem.
A umrze - kiedy umrze pamięć.

Pozdrowienia
cb