środa, 31 października 2018

Zbigniew Herbert Pan Cogito na zadany temat: "Przyjaciele odchodzą"


                                        1
Pan Cogito
szczycił się w młodości
niebywałym bogactwem
przyjaciół

jedni za górami
zamożni w talenty i dobra
inni
jak najwierniejszy Władysław
biedni jak mysz kościelna

ale wszyscy
co się zowie
przyjaciele


wspólne gusta
ideały
bliźniacze charaktery

i wówczas
w zamierzchłych czasach
szczęśliwej krwawej młodości
Pan Cogito
miał prawo sądzić
że list z czarną obwódką
donoszący o jego zgonie
dotknie ich
do żywego

przyjadą
z różnych stron
staromodni jak z kalendarza
ubrani
w sztywny smutek

pójdą
z nim
ścieżką
wysypaną kamieniami
pośród
cyprysów
bukszpanów
sosen

i rzucą na pryzmę
mokrego piasku
wiązankę kwiatów

            2

z nieubłaganym
biegiem lat

liczba przyjaciół
topniała

odchodzili
parami
grupowo
pojedynczo

jedni bledli jak opłatek
tracili ziemskie wymiary
i gwałtownie
lub wolno
emigrowali
w błękity

inni
wybrali mapy
szybkiej nawigacji
wybrali bezpieczne porty
i odtąd
Pan Cogito
stracił ich
z pola widzenia

Pan Cogito
nie wini za to nikogo

zrozumiał że tak musi być
naturalna kolej rzeczy

(od siebie mógłby dodać
że zanik trwałych uczuć
surowa historia
konieczność jasnych wyborów
decydowały
o rozwodach przyjaźni)

Pan Cogito
nie sarka
nie narzeka
nie wini nikogo

zrobiło się trochę
pustawo

Ale za to jaśniej

            3
Pan Cogito
pogodził się łatwo
z odejściem wielu przyjaciół

jakby to było
naturalne prawo
obumierania

zostało jeszcze kilkoro
sprawdzonych przez ogień i wodę

z tymi którzy odeszli
na zawsze
poza mury Cesarstwa Empirii
utrzymuje stosunki żywe
i niezmiernie dobre

stoją za jego plecami
obserwują go bacznie
bezwzględni ale życzliwi

gdyby ich zabrakło
Pan Cogito
spadłby
na dno
opuszczenia

stanowią jakby tło
i z tego żywego tła
Pan Cogito
wysuwa się o pół kroku
nie więcej niż pół kroku

w religii jest na to termin
obcowanie świętych

Pan Cogito
daleki od świętości
dotrzymuje kroku
nieruchomym

a oni są jak chór

na tle tego chóru
Pan Cogito
nuci
swoją arię
pożegnalną

          


2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Jeszcze niejedno ich wspomnienie
Wypłynie nam spod powiek.
Wyżłobi ślady na kamieniach,
Zostawi pustkę w głowie.

W naszej pamięci nieraz jeszcze
Zapłoną smutkiem znicze,
Których nie zgaszą żadne deszcze.
Milczeniem będą krzyczeć.

cb

donka pisze...

Smutne i prawdziwe.
Pozdrawiam AZ