środa, 10 kwietnia 2019

Leszek Długosz - Fragmenty biografii domowego zegara

Urodził się na bliżej nieokreślonym terytorium Niemiec
(Wyglądał mniej więcej na rówieśnika radia).
Można wyobrazić sobie ściany, gdzie zamieszkiwał
Lokatorów, którym służył
Ale brak jakichkolwiek szczegółów.
        
Z pewnością na pytanie: 
Wie spät ist es?
W tamtejszym języku odpowiadał dokładnie.

Po wojnie
Z tak zwanym   t r a n s p o r t e m   przeznaczony
Bardziej na Wschód
Zatrzymał się na małej stacji kolejowej
W południowo-wschodnim rejonie Polski
Tu za pół litra wódki
Zdecydował się pozostać.

Z miejsca nauczył się nowej mowy
W lokalnym obrządku począł wyznaczać
– Śluby, urodziny, pogrzeby; odjazdy.
był ludny – co chwilę ktoś przybiegał
Z zapytaniem – c z y   z d ą ż ę
J a k   d ł u g o   j e s z c z e – z prośbą
O odpowiedź.

W końcu
– Po czterdziestu latach
(Adres częściowo rozjechał się po świecie
Reszta – wywędrowała jeszcze dalej)
Nie mogłem go samego pozostawić
Zdawał mi się bardziej przynależeć do Nich
                                                               
T a m t y c h

Niż do rodziny krzeseł, szaf, kredensów, stołów...
– Wziąłem go znowu bardziej na Zachód
(W mieście K. – teraz u mnie)
Razem wspominamy
     – Tyle czasu
     – Tylu wspólnych znajomych...
Trzyma się jeszcze na ścianie nieźle
Choć swoje przeszedł
(Ślady po kornikach, nierytmiczność bicia
Pożółkła skóra cyferblatu).
        «Tak, tak» – teraz tak u mnie
        – teraz tak razem zastanawiamy się
Jaki mechanizm
Nakręcał jego środkowoeuropejskie szlaki?
Z łaski – z kaprysu
Gdzie Ukrytej Sprężyny?
Ile co czeka?nas


Brak komentarzy: