wtorek, 18 sierpnia 2020

Andrzej Waligórski - CO O NAS MYŚLĄ?

          Lesender Gelehrter 


Taki sam problem odwiecznie
Niezdrową ciekawość w nas budzi:
Pragniemy wiedzieć koniecznie,
Co o nas myślą Francuzi.

Czy chwalą nas, czy z nas szydzą,
Szanują nas, czy gardzą,
W ogóle jak nas widzą,
l czy są dumni z nas bardzo?

Tymczasem to prawda niezbita,
Że od czasu soboru w Konstancji
Nikt nigdy nas się nie spytał,
Co my sądzimy o Francji,

Przeto dość smutna obawa
Czasem mnie nagle nachodzi,
Że Francuzów cała ta sprawa
Kompletnie nic nie obchodzi,

l trudno ich o to winić,
Bo spójrzmy na to bliżej:
Paryż – bez naszej opinii –
Nadal zostanie Paryżem,

l jakie byś, bracie, miał zdanie –
Montmartre zostanie Montmartrem,
Bardotka – Bardotką zostanie,
A Jean Pauł Sartre – Jean Paul Sartrem.

A zresztą – cóż ich ma skłaniać,
By o nas myśleli stale?
Toć bliżej jest Hiszpania
I Deutschland uber alles,

l Anglia, i Szwajcaria,
Ba, nawet poniekąd Turcja,
A Francuz ma jak wariat
Myśleć: – A cóż tam na Kurpiach???

Ech, zróbmy się wreszcie dumni,
Przestańmy się trapić myślą,
Co o nas myślą Francuzi –
Myślę, że nic nie myślą,

A jeśli im się już zdarzy,
To myślą w tej proporcji,
W jakiej my o Dakarze…
No, góra, powiedzmy, o Szkocji…

Natomiast - moim zdaniem -
Ciekawszy problem jest inny:
Co o nas myślą Rosjanie,
Albo Litwini w Wilnie!

Ha, dałem upust szczerości
Bez wahań i bez negliżu...
..ciekawe, co o mojej twórczości
Sądzą ostatnio w Paryżu? 

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Dzięki za ten mądry wiersz bo to tak, jak dzisiaj w polityce. Oglądając nasze TV wydaje się, że my gramy pierwsze skrzypce w sprawie Białorusi. A tak naprawdę nasz głos niewiele znaczy. To nie my rozmawiamy z Panem Putinem. Z Ukrainą było tak samo, zepchnięto nas na margines. Łatwo narzekać, ale co czynić by nas szanowano i bano jednocześnie.
Roma

donka pisze...

Odpowiadając na pytanie: "ale co czynić by nas szanowano i bano jednocześnie" ..... nie muszą się nas bać, wystarczy by szanowano.. Gdybyśmy wzbudzali szacunek liczono by się z naszym zdaniem. Co do Ukrainy to nie nas zepchnięto - myśmy się sami odwrócili od Ukrainy . Po tylu latach od wydarzeń wołyńskich należy puścić w niepamięć wzajemne żale i pretensje... a my drążymy i drążymy. Zmieniliśmy mądry przyjazny kurs poprzednich prezydentów na ciągłe żale . /zaznaczam, że nie kocham ukraińców, ale nieraz trzeba kierować się dla własnego dobra .bardziej racją stanu niż uprzedzeniami/
Z sąsiadami powinno się dobrze żyć.... chociażby dla własnego bezpieczeństwa. A jeśli chodzi o Białoruś to wobec potęgi Putina, który nie wypuści tego kraju spod swoich wpływów - możemy sobie tylko pogrozić Łukaszence - palcem. i to nie za mocno.
Łukaszenko się z nami nie liczy.... ale Białorusini na pewno cenią sobie nasze wsparcie.... i może go nie zapomną.

Dziękuję ,że zaglądasz do mojego blogu... przepraszam za to moje "wymądrzanie" się... Staram się nie zajmować polityką .... Kocham poezję i nią żyję
Zapraszam, zawsze będziesz mile widziana i czytana. Obiecuję ,że zawsze odpowiem..

Ps. A w ogóle to wiersz Waligórskiego miał być moją satyrą na przechwalanie się któregoś z naszych ministrów, że my Polacy wcześniej niż Francuzi posługiwaliśmy się widelcem..