poniedziałek, 10 sierpnia 2020

Zbigniew Herbert - Pan Cogito biada nad małością snów

 

I sny maleją


gdzie są te senne orszaki naszych babek i dziadków
gdy barwni jak ptaki lekkomyślni jak ptaki wstępowali wysoko
na schody cesarskie 

tysiąc kwieciło pająków



a dziadek już tylko oswojony z laską przyciskał do boku
srebrną szpadę i niekochaną babkę która była tak uprzejma
że przybrała dla niego twarz pierwszej miłości

do nich

z obłoków podobnych do kłębów tytoniowego dymu przemawiał Izajasz

 
i widzieli jak święta Teresa
blada jak opłatek niosła prawdziwy koszyk chrustu
 
ich groza była wielka jak horda tatarska
a szczęście we śnie jak złoty deszcz
 
mój sen - dzwonek golę się w łazience otwieram drzwi
inkasent wręcza mi rachunek za gaz i elektryczność
nie mam pieniędzy wracam rozmyślając
nad liczbą 63,50


podnoszę oczy i wtedy widzę w lustrze

twarz moją tak realnie że budzę się z krzykiem
 
gdyby choć raz mi się przyśnił czerwony kubrak kata
lub naszyjnik królowej byłbym wdzięczny snom



Brak komentarzy: