zobacz-- mówi Ewa
pamiętasz--
to nasza studniówka
Szymańska od angielskiego
Dziuba od chemii
ten fizyk narwany
co specjalnie przekręcał
nazwiska
a to ja
a to Jurek w którym się
kochałam
nie wiesz gdzie on teraz
co robi czy żyje
Luba Szymanderska
jaki ładny profil
ostatni raz ją widziałam
krótko po maturze
a tu tańczę z Witkiem
podobno się roztył rozpił
a potem przed alimentami
uciekł do Australii
kto by pomyślał
taki był nieśmiały
a to nasi rodzice
przy złączonych stołach
byli wtedy młodsi
niż my teraz
rozumiesz
--o 20 lat młodsi
a myśmy na nich mówili
wapniaki
zobacz jacy poważni
pomyślał by kto że
naprawdę pija oranżadę
pamiętam że chciałam sprawdzić
ale mój cwany tatuś
z miejsca poprosił mnie
do tańca
były czasy co--
Ewa wydaje westchnienie sceniczne
i teatralnym gestem zatrzaskuje
skórzane podwoje
starego albumu
a po chwili
już na klęczkach
naszą biedną młodość
co tu w dalekim New Jersey
na kwadrans ożyła
na powrót upycha w dolnej
szufladzie
sypialnianej szafy
1 komentarz:
Najciekawsze scenariusze pisze jednak samo życie... Mimo to zawsze się obawiałam tego porównywania i tych spotkań klasowych po latach...
Prześlij komentarz