wtorek, 16 maja 2023

Leopold Staff - Wspomnienie



Było mi dobrze niegdyś w słodkiej wsi dalekiej...
Jakże niedawne czasy - a zda się, że wieki.
Sadyba wiejska czarem starości owiana
Jak książka przez nikogo od lat nie czytana

Pod lipą stół kamienny i ławy z kamienia,
Które muchy obrastają, jak moje wspomnienia.
Starych świerków aleje ciemne, w krzyż biegnące,
W które echami złota zakrada się słońce.


Za dworem chłopskie chaty budowane krzywo,
Spracowane jak ręce i marzące żniwo.
A na strzesze pan bocian, co pierś dumnie oduł,
Postrach grających bagien i opiekun stodół.


Dwór jak święto - w pogodę, przytulny w dnie słotne...
Jak daleko to wszystko i już niepowrotne.
Tęsknotą serce wzbiera, gdy w zachód lipcowy
Widzę ciężkie, do obór wracające krowy
Lub słyszę gdzieś wśród nocy gwiazdami zasnutej,
Jak psy szczekają w dali i pieją koguty.


3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Przepiękny ten wiersz. Tak miło i swojsko mi się zrobiło jak go czytałam. Poza Staffem kocham też Przerwę Tetmajera i Kasprowicza.

Dużo zdrowia, słońca i uśmiechu na co dzień.

Kasia Dudziak

donka pisze...


Kocham też Tetmajera. /"Dusza w powrocie" / mój ulubiony. Jest w blogu.

miło mi, że zaglądasz do mojego blogu.... mimo że mam dużo odwiedzających - nie wszyscy z nich czytają....

Pozdrawiam serdecznie.

donka pisze...


Konstanty Ildefons Gałczyński zwał Staffa „Apollinem polskiej poezji”

Pozdrawiam ciepło.