sobota, 6 maja 2023

George Someryille - Cóż to za szczęście!

  


Kiedy na pierwszym balu
zgodziła się, ze mną zatańczyć,
trzymałem ją za rękę.


W kinie, na spacerze w lesie
trzymałem ją za rękę.


Gdy przysięgałem ją kochać i szanować,
trzymałem ją za rękę.


Kiedy rodziły się kołejne dzieci,
trzymałem ją za rękę.


Takie drobne dłonie! Złote dłonie!
Zadziwiająco pomysłowe
w codziennych sprawach.


Zapracowane i stwardniałe,
w pieszczotach stawały się gładkie.


Teraz te dłonie zbiełały,
pokryły się błękitnymi żyłkami,
lecz wciąż tworzą.


Chłodne na mym rozpalonym czole,
ciepłe i kojące, gdy się smucę.


Gdy idziemy do kościoła czy sklepu,
właściwie dokądkolwiek,
zawsze trzymam tę drogocenną dłoń.


George Someryille.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Rozczulające słowa, piękna miłość do grobowej deski!
jotka

donka pisze...

Ale bywa.... zdarza sie....