Jan przyszedł dzisiaj rano
śnił mi się ojciec
mówi
jechał w dębowej trumnie
ja blisko karawanu
idę a ojciec do mnie:
ładnieście mnie ubrali
i pogrzeb bardzo piękny
tyle kwiatów o tej porze
to musi dużo kosztować
niech tam się ojciec nie martwi
mówię - niech ludzie widzą
żeśmy kochali ojca
niczego nie żałujemy
sześciu w czarnych liberiach
idzie ładnie po bokach
ojciec się zastanowił
i mówi - kluczyk od biurka
jest w srebrnym kałamarzu
w drugiej szufladzie po lewej
jest jeszcze trochę pieniędzy
za te pieniądze - mówię -
kupimy ojcu płytę
dużą z czarnego marmuru
nie trzeba - mówi ojciec -
lepiej rozdajcie biednym
sześciu w czarnych liberiach
idzie ładnie po bokach
dźwiga płonące latarnie
znów jakby się zastanowił
- pilnujcie kwiatów w ogrodzie
nakryjcie je na zimę
nie chcę aby zmarniały
ty jesteś najstarszy - mówi -
z woreczka za obrazem
weź spinki z prawdziwą perłą
niech ci przyniosą szczęście
dostałem je od matki
kiedy zdałem maturę
potem już nic nie mówił
zasnął widocznie mocniej
tak to troszczą się o nas
nasi umarli
napominają przez sen
odnoszą zgubione pieniądze
starają się nam o posadę
szepczą numery losów
albo gdy tego nie mogą
stukają palcem w okno
a my im z wdzięczności wielkiej
wymyślamy nieśmiertelność
zaciszną jak norka myszy
Zbigniew Herbert.
4 komentarze:
Podobne sny miała moja babcia i wszystkie się sprawdzały...
jotka
BBM: Do mnie umarli w snach nie przychodzą.
I coś w tym jest. Z całą pewnością jest coś na rzeczy. Nieraz słyszałam podobne historie. To znaczy, że miłość przekracza wszelkie granice znanych nam światów.
Masz rację MaB - do pewnego, określonego czasu ci których kochamy jeszcze z nami są..... jeszcze się żegnają, im też ciężko się rozstać... wiem to na pewno. I wcale nie w snach.
Pozdrawiam Cię serdecznie i Was - BBM i Jotkę.
Prześlij komentarz