sobota, 2 kwietnia 2022

Marian Załucki - Hipochondryk



Daniel Julien Million
Jak wytłumaczyć mam to sobie,
Ja już doprawdy nie wiem sam:
Dość wspomnieć przy mnie o chorobie,
A już na wieczór
Ja ją mam!
Dostanie ktoś w Warszawie grypki,
To mną w Krakowie
Tak już trzęsie!
Widocznie taki refleks szybki,
Czy coś w tym sensie...

Ja już nie piję,
Już nie palę,
Kobieta to mój ciężki wróg.
I kąpię się w kaloszach stale,
Ażeby nie przemoczyć nóg!
Na każdą zważam już przestrogę.
Nawet –
Gdy złapać tchu nie mogę –
To ja nie łapię!
(Ani mi w głowie:
Niech łapią ci, co mają zdrowie!)
Oszczędzam się na każdym kroku:
W ogonkach nie stoję!
(Wchodzę z boku.)
Alkohol też nie.
Polak – abstynent
Zawsze bez względu na kontynent,
Chyba, że rano i w południe.
I co? – Paskudnie.
Tu raz mnie kłuje, tam znowu raz,
W piersiach orkiestra gra mi – jazz
Nadto już któryś z rzędu rok,
Gdy portfel swój przeglądam czule,
Czuję, że zepsuł mi się wzrok:
Pieniędzy nie widzę w ogóle...


Iść do lekarza?
Pomysł mądry,
Ale ja nie mam już ochoty:
Popuka, powie:
„Hipochondryk!”
A potem powie –
„Sto złotych!”
Diagnoza trafna, co do joty,
Ale gdy idzie... o kwotę!

Bo ja poważnie:
Na drugim świecie
Już jedną nogą byłem na poły,
Tą lewą. Tak...
Wróciłem przecie.
Ustrój nie dla mnie:
Same anioły!

A zaczęło się dosyć dziwacznie:
Z początku noga zdrowa jak rydz.
Sam czekam, kiedy to się zacznie,
Rok,
Drugi,
A noga nic.

Już diabli brali mnie powoli,
Już cierpliwości było brak:
Co to za noga, co nie boli?
Chora czy jak?!...
Aż raptem czuję,
Że gdy chodzę,
To mnie coś kłuje – w lewej nodze,
Stanę - nie kłuje.
Dziwne kłucie!

A w sercu zaraz złe przeczucie.
Szedł właśnie pogrzeb jakiś bowiem...
Dwie damy w czerni...
Więc ja do dam:
„Jak się nieboszczyk czuł ze zdrowiem?”
Rzekły, że kłucia miał.
Ja mam!
O tutaj w nodze -
Kiedy chodzę.
(I im tłumaczę, jak mnie boli...)
Nieboszczyk wprawdzie miał nie w nodze,
Lecz tu czy tam -
To nie gra roli...

Stłumiłem w sercu gorzki lament.
Co robić?
Testament?
Nie mam pieniędzy,
Nie mam domu -
A cóż by tu zapisać komu?
Chyba, że wszystkich mych lekarzy
Obdarzę pewną cenną rzeczą:
Oddam im ich recepty w darze
- Niech sami się leczą

A pewnej miłej pani Ali
Swe serce dać miałbym ochotę
Niech sprzeda je
W Jubilerskiej Centrali,
Bo było prawie jak złote!
Niech żąda dużo,
Proszę ja ją!
Ale niech bierze, ile dają.


Nie umarłem jednak w terminie,
Bo potem przeszło mi to kłucie...
Dziwny przypadek w medycynie:
Gwóźdź był w bucie

3 komentarze:

BBM pisze...

Załucki cudny- do zakochania. A jego wiersze jeszcze cudniejsze były, gdy sam je czytał- z taką niby nieśmiałością, niepewnością, półuśmiechem. Pamiętasz?... Uwielbiałam go!

donka pisze...

https://www.youtube.com/watch?v=tIpR_wYm8qM

donka pisze...

Pamiętam, myślę, że można jeszcze znaleźć na FB na Youtube. Poszukam w wolnej chwili jak znajdę to prześlę Ci link.
https://www.youtube.com/watch?v=tIpR_wYm8qM


https://www.youtube.com/watch?v=SL7J6VpKJxk