czwartek, 10 maja 2018

Miłosz Czesław - Walc

Krzysztof Kolberger mówiąc o swojej chorobie i podziwianej przez wszystkich pogodzie ducha wyraził się że -

"Jest taka cierpienia granica, za którą się uśmiech pogodny zaczyna", 

zaznaczając iż jest to cytat z wiersza Czesława Miłosza – Walc.
To wiersz, który jest zapowiedzią ciemnych lat zniewolonych umysłów.
Wiersz piękny, ale trudny.

Warto przeczytać jego interpretację:
http: http://wspolczesnosc.ostatnidzwonek.pl/a-1780.html

                                    
wilhelm Gause - Walc wiedeński

 Już lustra dźwięk walca powoli obraca
I świecznik kołując odpływa w głąb sal.
I patrz: sto świeczników we mgłach się zatacza,
Sto luster odbija snujący się bal.

I pyły różowe jak płatki jabłoni,
I skry, słoneczniki chwiejących się trąb.
Rozpięte szeroko jak krzyże w agonii
Szkło ramion, czerń ramion, biel ramion i rąk.

I krążą w zmrużone swe oczy wpatrzeni,
A jedwab szeleści o nagość, ach cyt...
I pióra, i perły w huczącej przestrzeni,
I szepty, wołanie, i zawrót i rytm.

Rok dziewięćset dziesięć. Już biją zegary,
Lat cicho w klepsydrach przesącza się piach.
Aż przyjdzie czas gniewu, dopełnią się miary
I krzakiem ognistym śmierć stanie we drzwiach.

A gdzieś tam daleko poeta się rodzi.
Nie dla nich, nie dla nich napisze ich pieśń.
Do chat drogą mleczną noc letnia podchodzi
I psami w olszynach zanosi się wieś

Choć nie ma go jeszcze i gdzieś kiedyś będzie,
Ty, piękna, nie wiedząc kołyszesz się z nim.
I będziesz tak tańczyć na zawsze w legendzie,
W ból wojen wplątana, w trzask bitew i dym.

Stań tutaj przy oknie i uchyl zasłony,
W olśnieniu, widzeniu, na obcy spójrz świat.
Walc pełznie tu, liśćmi złotymi stłumiony
I w szyby zamiecią zimowy dmie wiatr.

Lodowe pole w blasku żółtej zorzy
W nagle rozdartej nocy się otworzy
Tłumy biegnące wśród śmiertelnej wrzawy,
Której nie słyszysz, odgadujesz z ust.

Do granic nieba sięgające pole
Wre morderstwami, krew śniegi rumieni,
Na ciała skrzepłe w spokoju kamieni
Dymiące słońce rzuca ranny kurz.

Jest rzeka na wpół lodami przykryta
I niewolnicze na brzegach pochody,
Nad siną chmurą, ponad czarne wody
W czerwonym słońcu, błysk bata.

Tam, w tym pochodzie, w milczącym szeregu,
Patrz, to twój syn. Policzek przecięty,
Krwawi. On idzie, małpio uśmiechnięty,
Krzycz! W niewolnictwie szczęśliwy.

Rozumiesz. Jest taka cierpienia granica,
Za którą się uśmiech pogodny zaczyna,
I mija tak człowiek, i już zapomina,
O co miał walczyć i po co.

Jest takie olśnienie w bydlęcym spokoju,
Gdy patrzy na chmury i gwiazdy, i zorze,
Choć inni umarli, on umrzeć nie może
I wtedy powoli umiera.

Zapomnij. Nic nie ma prócz jasnej tej sali
I walca, i kwiatów, i świateł, i ech.
Świeczników sto w lustrach kołysząc się pali,
I oczy, i usta, i wrzawa, i śmiech.

Naprawdę po ciebie nie sięga dłoń żadna,
Przed lustrem, na palcach unosząc się, stań.
Na dworze jutrzenka i gwiazda poranna,
I dzwonią wesoło dzwoneczki u sań.

1942, Warszawa




4 komentarze:

Dorjankowo pisze...

Fragment "Jest taka cierpienia granica,
Za którą się uśmiech pogodny zaczyna," został umieszczony w filmie "Barbara Radziwiłłówna", mimo, że nie pasuje do tej epoki(powstał przecież w czsaach współczesnych)). Ale cierpienie, jako wartość uniwersalna opisane w dowolnej epoce nie zmienia się przecież wcale.

Dorjankowo pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Dorjankowo pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Dorjankowo pisze...

Sprostowanie
Cytat pochodzi z filmu "Epitafium dla Barbary Radziwiłłówny" (a nie jak pomyłkowo napisałam wcześniej "Barbara Radziwiłłówna") i został włożony w usta niejakiego Anonymusa, którego gra właśnie Krzysztof Kolberger.