wtorek, 17 sierpnia 2021

Wiersze Teresy Ferenc

Teresa Ferenc ur. 27 kwietnia 1934 w Ruszowie-Kolonii koło Zamościa)  Pochodzi z rodziny chłopskiej. 

Będąc 9-letnim dzieckiem przeżyła 1 czerwca 1943 pacyfikację wsi Sochy, w której Niemcy zamordowali około 200 ludzi, w tym jej rodziców. Musiała opiekować się młodszym rodzeństwem: 5-letnim bratem i 2-letnią siostrą. Jako sierota była wychowywana u krewnych i w domach dziecka.

Z wykształcenia jest plastykiem-pedagogiem.

W 1956 wyszła za mąż za poetę Zbigniewa Jankowskiego. Wychowała dwie córki, poetki: Anetę (Anna Janko) i Milenę (Milena Wieczorek). Od 1975 Teresa Ferenc z rodziną zamieszkała w Sopocie.

W swojej poezji porusza m.in. tematy związane z miłością, cielesnością i macierzyństwem, powraca też często do tragedii w  z dzieciństwa.. 


Teresa Ferenc

Wojny

Maj
tak
to był pierw­szy czerw­ca
Kwi­tły drze­wa 1943 roku
Z pą­ków roz­wi­ja­ły się
pta­ki w po­chod­nie

Sier­pień
tak
to był li­sto­pad
Czar­ne li­ście osi­ki
drża­ły
płacz w oczo­do­łach

 

Na omsza­łych ka­mie­niach
mo­kry wiatr

Wrze­sień tak to był
gru­dzień
W bia­łych ciem­no­ściach
wszyst­kie na­sze dzien­ne spra­wy
W drzwiach go­to­wał się śnieg
Na­gle próg pod­niósł się
Na nim z gip­sem w po­wie­kach
już nie mogę za­mknąć oczu



Olga Boznańska

Teresa Ferenc
Stare dziecko
 
Wśród rachitycznych drzew
wapiennego nieba
zgubiłam stare dziecko
 
Ani je przygarnąć -
jest jak garstka zwiędłej trawy
spoza horyzontu
 
Ani pogłaskać -
głowę ma obolałą
aż po czubki włosów
 
zmęczone serce wpięto mu w klatkę
jak motyla
Kołata skrzydełkami
ale już zapomniało
jak biegnie trawa
w przeciwnym kierunku
 
Mosty którymi chodziliśmy
do siebie
dziurami zarosły
Zabłądziliśmy do cudzych jabłoni
Ktoś tu klęczy
Ktoś za nas powtarza
- moja wina moja wina
Niczyja
Trzeba było dojść
do tego miejsca 



Arthur Braginsky
Teresa Ferenc
PAMIĘĆ


Źró­dłem się pod­ziem­nym
do­bi­jasz
wo­łasz
Ni­g­dzie uj­ścia
 
Szczel­nie cię za­mknę­łam
 
Ob­ję­łam tak moc­no
 
że chcąc twój bieg za­mknąć
sie­bie za­trza­snę­łam
 
Szu­kam po omac­ku
noc mi się po­głę­bia
 


Co­raz bar­dziej je­steś
im bar­dziej cię nie ma


1 komentarz:

jotka pisze...

Piękna ta pamięć:-)