środa, 26 maja 2021

Sergiusz Jesienin - List od matki

 Mimo, że pisałam już szerzej o Jesieninie .... przybliżę  ponownie w wielkim skrócie jego postać:

Urodzony w rodzinie chłopskiej. debiutował jako poeta w roku 1914 porzuciwszy  uniwersytet i pracę. 

Zupełnie przypadkowo popadł w niełaskę u rodziny carskiej odmawiając napisania hymnu pochwalnego na cześć cara. 

Za tą niesubordynację trafił na zesłanie gdzie przebywał, aż do rewolucji 1917 roku. Fakt ten sprawił, że nowa czerwona władza przyjęła go przychylnie on zaś w pełni poparł głoszone przez nią idee, pod koniec życia rozczarował się jednak do bolszewizmu, czemu dawał wyraz m.in. również w swojej twórczości.

W 1922 roku poślubił słynną primabalerinę Isadorę Duncan którą w niecały rok później porzucił w Paryżu.

 W 1925 roku ożenił się z wnuczką Lwa Tołstoja ale i od niej uciekł w kilka miesięcy później. W nocy z 27 na 28 grudnia popełnił samobójstwo w hotelu "Internacjonał" w Leningradzie.


List od matki:


O czym tu pisać

Na ziemskim padole?
Co tu przemyśleć
Jeszcze do ostatka?
Przede mną leży
Na posępnym stole
List, który do mnie
Napisała matka.
 
Pisze mi: „Przyjedź
Do nas na ostatki,
Przyjedź, mój drogi,
Jeśli tylko możesz.
Dla ojca spodnie,
A chustkę dla matki
Przywieź, bo bieda
I pusto w komorze.

Jam stara,

Już niepotrzebna nikomu,
Lecz gdybyś z nami
Czas przebywał cały,
Synową
Miałabym nareszcie w domu,
Wnuczka by
Ręce moje piastowały.
 
 
Dzieci po świcie rozsiałeś,
Jedyny,
Żonę innemu odstąpiłeś,
Synku, I bez kotwicy,
Przyjaciół, rodziny
Skoczyłeś głową w dół
W odmęty szynku.
 
Miły, kochany,
Co się z tobą dzieje?


Byłeś tak dobry,
Posłuszny, zgodliwy.
Sąsiedzi naszą sycili nadzieję:
Jaki ten stary
Jesienin szczęśliwy!


Lecz nie spełniło się
Nasze marzenie,
A więc na duszy
Wciąż smutniej, boleśniej.
Twój stary ojciec
Próżne miał życzenie,
Byś więcej brał
Pieniędzy za swe pieśni.
 
Choć to nieważne,
Bo i tak właściwie
Grosza do domu
Nie poślesz, niestety.
Stąd gorzkie żale,
Choć się już nie dziwię,
Bo wiem:
Pieniądze nie lgną do poety.
 
To wielka szkoda,
Żeś zmarnował życie,
Żeś zbratał się
Ze sławą złą i płochą.
Chodziłbyś lepiej
Codziennie o świcie
Od dziecka w pole za sochą.
 
Nic, tylko smutek,
Ni konia, ni żony,
Lecz gdybyś
Nie zbłąkał się na świecie,
Miałabym wszystko,
Ty taki uczony,
Zostałbyś pierwszym
W wiejskim komitecie.
 
Życie płonęłoby
Niezachmurzone,
Niepotrzebnego
Nie znałbyś zmęczenia.
Ja nauczyłabym
Prząść
Twoją żonę,
A ty byś
Naszą starość opromieniał.




Miętoszę list.
Niepokój mąci w głowie.
Czyż nie ma wyjścia?
Myśl próżno się biedzi.
 
Lecz to, co myślę,
Później wam opowiem.
Opowiem
W mojej odpowiedzi.


Tyfilis – Jesień 1924
tłum. Leopold Lewin





 

....List do matki
 
Żyjesz jeszcze, biedna stara matko?
I ja żyję. Pozdrowienia ślę.
Niechaj sączy się nad twoją chatką
To wieczorne światło w sinej mgle.
Mnie pisano, ze ukrywasz trwogę,
Tęsknisz za mną, że cię trapi żal,
Że wychodzisz często znów na drogę
W swej salopie śmiesznej - patrzw dal. 


                     

Często widzisz, niby blisko tuż,
Jak ktoś mi nagle w karczemnej zwadzie
Wbił po serce fiński nóż.
 
Głupstwo mamo! Spokój nade wszystko.
To igraszka tylko sennych mar,
Już nie takie ze mnie pijaczysko,
Bym bez ciebie gdzieś tam z dala zmarł.
 
Po dawnemu łaknę twej pieszczoty
I o jednym marzę tylko w snach,
By czym prędzej od tej złej tęsknoty
Znów powrócić pod nasz niski dach.
 
Wrócę, wrócę, kiedy w słońca blasku
Rozwiosenni się nasz biały sad.
Tylko ty już więcej mnie o brzasku
Nie budź tak, jak osiem temu lat.
 
Nie rusz tego, co się odmarzyło,
Nie budź tego, co na wieki śpi.
Zbyt mnie wcześnie życie doświadczyło.
Strata złud i nuda wszystkich dni.
 
I modlitwy nie ucz mnie. Bo po co?
Co odeszło, już nie wróci, nie.
Tyś jedyną łaską i pomocą,
Tyś jedyne moje światło w śnie.
 
Więc zapomnij już tę swoją trwogę,
Przestań tęsknić, porzuć zbędny żal.
I nie wychodź tak często na drogę,
W swej salopie śmiesznej - patrzeć w dal.


2 komentarze:

BBM pisze...

Gorycz przegranego życia?...

donka pisze...

I to jest to o czym kiedyś mówiłyśmy.... lepiej nie znać prawdziwych kulisów życia wielkich artystów. Choć akurat w wypadku Jesienina - nie ukrywa w swojej poezji prawdy o sobie....

Poszukam książki o nim.... może jest jakaś dobra biografia..... nie trafiła mi się taka do tej pory. Choć i tak dużo o nim czytałam.

Pozdrawiam.