sobota, 7 listopada 2020

JOHN DONNE

 

JOHN DONNE  (1572-1631), ang. poeta i kaznodzieja; zmiana wyznania (z katolicyzmu na anglikanizm) umożliwiła mu karierę duchowną: był doktorem uniw. w Oksfordzie i Cambridge, wykładowcą teologii, dziekanem katedry Św. Pawła, gdzie zasłynął kazaniami  - twórca i czołowy przedstawiciel szkoły poetów metafizycznych; w liryce, początkowo miłosnej, później religijno -filozoficznej, posługiwał się językiem surowym, niemal potocznym, o wielkiej sile obrazowania, łącząc precyzję intelektualną z intensywnym napięciem uczuciowym.


        JOHN DONNE 

Żaden człowiek nie jest samoistną
                      wyspą

Żaden człowiek nie jest samoistną wyspą;
każdy stanowi ułomek kontynentu, część lądu.
 
Jeżeli morze zmyje choćby grudkę ziemi,
Europa będzie pomniejszona,
tak samo jak gdyby pochłonęło przylądek,
włość twoich przyjaciół czy twoją własną.
 
Śmierć każdego człowieka umniejsza mnie,
albowiem jestem zespolony z ludzkością.
Przeto nigdy nie pytaj komu bije dzwon.

Bije on tobie...



 JOHN DONNE 

Gdy ignorantką byłaś co do spraw natury

 
Gdy ignorantką byłaś co do spraw natury,
Uczyłem cię miłości — sofistyki, w której
Dziś celujesz, choć zrazu nie miałaś pojęcia
O mistycznym języku spojrzeń lub dotknięcia
Dłoni; nie dostrzegałaś, jak bardzo inaczej
Brzmią prawdziwe i sztuczne westchnienia rozpaczy;
 
Nie umiałaś wyczytać z wody, co z ócz płynie,
Czy gorączka jest groźna, czy też wkrótce minie.
Jeszczem cię nie nauczył wtedy alfabetu
Kwiatów, tajemnej mowy każdego bukietu,
Który umie znaczenia nieme i niemałe
Przekazywać w sekrecie.
 
Wspomnij lata całe,
Kiedy konkurentowi mówiłaś każdemu:
"Tak — jeśli mama nie ma nic przeciwko temu";
Kiedy ze sztuk miłosnych umysł twój jedynie
Gry dziecinne pojmował, w których się dziewczynie
Wróży męża; i kiedy w godzinnej rozmowie
Ledwie jedną odpowiedź — koślawe przysłowie
I parę zdań urwanych — bąkałaś z mozołem.
 
O, nie możesz być cudza: ja przecież cię wziąłem
Jak działkę, wykrojoną z gminnej łąki świata
Dla mej uprawy; mnie się należy zapłata,
Mnie, który miłosnymi zabiegi sam jeden
Przekształciłem ogródek ów w rozkoszny Eden.
 
Moim dziełem jest wdzięk twój, słodycz i prostota;
Sadziłem w tobie drzewo wiedzy i żywota —
A kto inny kosztować miałby owoc? Czyli
Mam kuć puchar ze złota, by inni zeń pili?
Grzać wosk na cudzą pieczęć? poskramiać źrebaka,
Aby ujeżdżonego odstąpić rumaka?
 
Przełożył
Stanisław Barańczak 

 

Brak komentarzy: