środa, 16 września 2020

Zbigniew Herbert - Czułość

Cóż ja z tobą czułości w końcu począć mam 
czułość do kamieni do ptaków i ludzi
powinnaś spać we wnętrzu dłoni oka tam 
twoje miejsce niech cię nikt nie budzi

Psujesz wszystko zamieniasz na opak
streszczasz tragedię na romans kuchenny
idei lot wysokopienny
zmieniasz w stękanie eksklamacje szlochy

Opisać to jest zabić bo przecież twoja rola
siedzieć w ciemności pustej chłodnej sali 
samotnie siedzieć gdy rozum spokojnie gwarzy
w oku marmurów mgła i krople toczą się po twarzy 





z tomu „Epilog burzy”, 1998

2 komentarze:

jotka pisze...

Cóż warte byłoby nasze życie bez czułości, wszelkiej...
Fajnie, że wydobywasz wiersze z otchłani niepamięci, dawno nie czytałam Herberta!

donka pisze...

Twórczość Herberta nigdy nie spocznie w otchłani niepamięci . Lubie czytać pouczeń i porad"Pana Cogito" A nie wiem czy znasz jego wiersz "U wrót doliny" / jest u mnie./ Zawsze mnie bardzo wzrusza.. Był jedynym poetą, który klepał biedę w PRL-u ale się nie ugiął i pisał wiersze do szuflady. Pozdrawiam serdecznie. Czy ja kiedyś pójdę normalnie spać? Dobranoc