środa, 30 grudnia 2020

Andrzej Waligórski - Punkt widzenia

 

Marcel Schellekens 

Autor wiersza nie żyje od  prawie 20 lat – wiersz nie ma więc związku z obecną pandemią.



Wciąż się wszystko powtarza - lato, jesień i zima,
Ten lub tamten umiera, a ja myślę: - Kto wie?
Jak tak dalej, to może jakoś wszystkich przetrzymam,
No bo niby wciąż ktoś tam, a ja nie, nie i nie...

Bardzo mnie to raduje, ale trochę też dziwi,
Co to jest, że ci inni tak chorują i mrą,
Że gdy żywi zasnęli, to się budzą nieżywi
I że - sam to sprawdzałem - żaden z nich nie był mną..

Dzięki temu mam umysł pełen cichej radości,
Uśmiech stale na ustach i charakter jak miód, 



Kiedy ktoś mnie obrazi, to nie żywię doń złości,
Bo wiem - prędzej czy później facet będzie kaput.

Ot, drukują w gazetach tyle różnych dyrdymał,
Że co bardziej nerwowi płacz podnoszą i wrzask,
Jam autora niejednych już dyrdymał przetrzymał,
Zobaczycie, rok jeszcze, dwa, trzy, cztery - i trzask!

A to wszystko nie znaczy, żebym był nieśmiertelny,
Gdzieżbym mógł tak pomyśleć, jakże marzyć bym śmiał!
Tak jak inni jam członek rzędu ssaków naczelnych,
W którym - oprócz nas, ludzi - wprost się roi od małp.

A choć wizja śmiertelna i mnie czasem nachodzi,
Lecz nie straszna mi ona, i me szczęście wciąż trwa,
Bo gdy umrę, to wtedy nic mnie już nie obchodzi,
A gdy umrze ktoś inny - cieszę się, że nią ja!

O, rodacy, dlaczego ciągle czymś się martwicie,
Czy musicie tak tracić nerwy, zdrowie i czas?
Z mego punktu widzenia chciejcie spojrzeć na życie
I spróbujcie przetrzymać innych.
Tak jak ja - was! 


8 komentarzy:

BBM pisze...

Cudny! Zdecydowanie warto naśladować stosunek do życia!;)
Serdeczności prawie sylwestrowe! :))

donka pisze...

Nie jestem taka pewna czy naprawdę warto........

BBM pisze...

Opierałam się na myślach zawartych w wierszu, prywatnego życia nie znam.

donka pisze...

Nie myślałam o prywatnym życiu autora tylko o jego stosunku do życia....może źle zrozumiałam wiersz i może nie mam racji, ale wg, mnie główną myślą jaką przekazuje Waligórski jest radość że : to nie jemu, a sąsiadowi spadł kamień na głowę, nie jemu - a szefowi podwinęła się noga. Dopóki nie spotyka to jego to tylko się z tego trzeba cieszyć .
ale to jest moje, tylko moje zdanie.... nieciekawie by było na świecie, gdybyśmy wszyscy jednakowo myśleli. nawet małżonkowie powinni się różnić od siebie..... by nie zakradła się nuda do ich życia. Ale wiersz, masz rację jest śliczny. Bardzo lubię Waligórskiego. Nie znam drugiego tak utalentowanego poety satyryka.

donka pisze...

Matyldo - jeszcze kilka słów: nie myśl, że każdy wiersz rozbieram na czynniki pierwsze i szukam myśli przewodniej. Po prostu ja naprawde kocham poezję. Często wśród nie ciekawych utworów jakiegoś poety znajduję nagle piękny wiersz, w którym niczego się nie trzeba doszukiwać.
Jeszcze raz przesyłam sylwestrowe uściski.

BBM pisze...

Wyjdę na straszną wredotę, ale trudno! Odebrałam ten utwór tak samo jak Ty, tyle że nie widziałam w nim złośliwości a zwykłą ludzką radość, że ja jeszcze żyję, że ominęło mnie takie czy inne nieszczęście, co nie jest równoznaczne, że komu innemu tego nieszczęścia życzę.
Ale masz rację, wszystko jest kwestią interpretacji.

Odniosłam wrażenie, że moje komentarze idą w poprzek Twojego odbioru. Czy się mylę?...

donka pisze...

Mylisz się Matyldo.... ja się cieszę, jeśli się trochę różnimy, mam okazję by trochę podyskutować. A co do "Punktu widzenia" to odebrałyśmy ten wiersz identycznie..... tylko Twoje słowa można było dwojako tłumaczyć. Ale po to są komentarze by wymieniać się poglądami, są miejscem do dyskusji, bo inaczej blog byłby martwy.... kiedyś też tak tłumaczyłaś w swoim blogu. .
Kochana cieszę się, że jesteś i towarzyszysz mi nieraz we wspólnym czytaniu poezji. A dyskusje są dla mnie motywacja do zastanowienia się , zatrzymaniu przy wierszu.

BBM pisze...

👋😘