środa, 18 listopada 2020

Maria Konopnicka - Wiersze

 


Czym jesteś
 
Lecieć bym chciała daleko... daleko...
Gdzie z brzóz płaczących srebrne rosy cieką,
Kędy szum lasów pierś przejmuje drżeniem...
- Czym jesteś, szczęście? - Wspomnieniem?
 
Lecieć bym chciała tam, gdzie olchy rosną,
Gdzie głogi dzikie zakwitają wiosną,
Gdzie się powoje, jak baśń dziwna, plotą...
- Czym jesteś, szczęście? - Tęsknotą?
 
Lecieć bym chciała - za jasnym gdzieś zdrojem
Myśl puścić wolno, jak wody bieżące...
I widzieć tylko łan zboża i słońce...
- Czym jesteś, szczęście? - Spokojem?
 

Lecieć bym chciała, lecz nie wiem, do czego
Wyciągnąć ręce i przywrzeć płomieniem...
Idę - a za mną cień smutku dawnego...
Czym jesteś, szczęście? - Złudzeniem?
 
Lecieć bym chciała do chwilek tych jasnych,
Gdy życie, pragnień nieświadome własnych,
Jest jako blaski, co na wschodzie dnieją...
- Czym jesteś, szczęście? - Nadzieją?
 
Lecieć bym chciała... sen cichy, sen zloty
Prześnić samotna i konać z tęsknoty.
I "kocham" mówić dalekim spojrzeniem...
- Czym jesteś, szczęście? - Pragnienien
 
Lecieć bym chciała i nie wrócić więcej...
Raz tylko serce uderza goręcej,
A potem cisza... wszystko się prześniło...
- Czym jesteś, szczęście? - Mogiłą?






Tęskno mi!
 
Tęskno mi! Do tych pieśni tęskno mi urwanych,
Którym wolno na usta wybiec przez połowę…
I w słowach, wpół stłumionych i wpół okowanych,
Z najbliższymi prowadzić daleką rozmowę.
Tęskno mi! Do cichego tęskno mi westchnienia,
Co upada mdlejące na uśpione róże,
A pod myśli dotknięciem w wicher się zamienia
I budzi w bratnich duchach piorunowe burze.


Tęskno mi! Do serc waszych jak do żywej lutni
Wyciągam drżące dłonie, chcę ich dotknąć z bliska…
Chcę grać na nich pieśń nową, smutną – bo wy smutni,
Pełną bólu – bo wam też ból piersi uciska.

Nie znam was, nie widziałam – i wy mnie nie znacie,
A przecież jam nieobca i związana z wami.
Tak brzoza, zasadzona przy wieśniaczej chacie,
Dźwięczy piosenką chaty i płacze jej łzami…



                               
                            

 

 Kubek

Z jednego kubka ty i ja
Piliśmy onej chwili,
Lecz że nam w wodę padła łza,
Więc kubek my rozbili.

I poszli w świat, i poszli w dal,
Osobną każde drogą,
Ani nam szczątków onych żal,
Co zrosnąć się nie mogą...

Dziś, kiedy w skwary znojnych susz
Samotne kroki niosę,
Gwiazdy mi jasne z złotych kruż
Podają srebrną rosę.

Lecz wiem, że w żadnej z gwiezdnych czasz
Nie znajdzie się ochłoda,
Jaką miał prosty kubek nasz,
Gdzie były łzy i woda.



4 komentarze:

BBM pisze...

Jeśli nie nazwać jej feministką, to kogo nazwać?... Lubię jej nowele a krasnoludki i Marysia sierotka do dziś wzruszają.
Pozdrawiam. :)

jotka pisze...

Przyznam , że wolę jej wiersze dla starszych czytelników, aniżeli dla dzieci.

donka pisze...

Jotko bo wyrosłyśmy z jej wierszy dla dzieci. Ja do tej pory pamiętam "Jasia, który nie doczekał", nawet mam ten wiersz w blogu. W dzieciństwie bardzo go przeżywałam. A tymi wierszami, które dziś zamieściłam nie zachwycam się specjalnie. Są po prostu ładne. W czasach gdy je czytano i zapewne gdzieś drukowano podobały się. Minęło jednak przeszło 100 lat.... a Mickiewiczem, ani Słowackim nie była. Ciekawe jak za sto lat będą oceniane wiersze współczesnych naszych sławnych i głośnych noblowskich poetów. Czy w ogóle przetrwają.?
Pozdrawiam.

donka pisze...

BBM Konopnicka oficjalnie nie była feministką, Piszą że raczej Dulębianka, jej partnerka - w późniejszym okresie życia poświęciła się działalności feministycznej. Konopnicka ją w tym wspierała, ale bardziej jako bliska osoba niż zaangażowana w sprawę aktywistka.
Ale masz rację, nie trzeba jej koniecznie nazywać feministką, ona ze swoją odwagą po prostu nią była.
Pozdrawiam. Jestem przez to rządowe veto przygnębiona.... choć mimo wszystko wierzę w mądrość narodu..... nie damy się.